PASS - NOWE ROZDANIE Przeprowadzany kiedyś, w ramach spotkań Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego, odsłuch końcówki mocy PASS X250 pozostawił bardzo dobre wrażenia. I chociaż porównywana z nim Audia Flight 100 w niektórych aspektach mogła się podobać bardziej, to rozmowa szła na bardzo wysokim poziomie i nie można było mówić o jakiejś kompletnej porażce i całkowitym zwycięstwie jednego czy drugiego urządzenia. Uwagę zwracał wówczas bardzo mocny, przyjemny bas PASS-a i jego rozbudowana góra. Kiedy więc okazało się, że "High Fidelity OnLine" może przetestować "najnowszą nowość" tego amerykańskiego specjalisty - wzmacniacz X150.5 - nie było się specjalnie nad czym zastanawiać. Nowe urządzenia przeszły pewien lifting, jednak, jak się okazuje, drobne zmiany wprowadzane były od momentu wdrożenia serii X do produkcji, tak więc każde urządzenie z wyższym numerem seryjnym jest, potencjalnie, lepsze. Po kilku latach sprzedaży zmiany okazały się jednak na tyle poważne, że można było mówić, może nie o całkiem nowych, ale co najmniej o mocno zmienionych urządzeniach. Dlatego nie wymieniono całej linii, a tylko dodano przyrostek ".5", najwyraźniej sugerując, że każdy z nich stanowi pomost między starszym modelem o tym samym symbolu a modelem znajdującym się poprzednio w cenniku o półkę wyżej. Aby wyjaśnić rzecz jak najlepiej, zapytaliśmy o nową serię samego Nelsona Passa: Wojciech Pacuła: Co zmieniło się w konstrukcji 150 (oprócz wskaźnika na przedniej ściance), że sprzedaje go Pan jako X150.5? Nelson Pass: Przez okres w którym produkowaliśmy X150, przez cały ten czas, poprawialiśmy różne elementy, częściowo w odpowiedzi na sugestie z zewnątrz, częściowo dlatego, że w tym czasie dostępne stały się nowsze elementy, a częściowo "bo tak". Elementy i niewielkie poprawki były wprowadzane na bieżąco, kiedy jednak uzbierało się ich wystarczająco dużo, wyraźnie otrzymaliśmy inny produkt i zmieniliśmy jego nazwę. W przypadku X150.5 zmiany objęły transformator zasilający i mostki prostownicze, a także niewielkie zmiany w rozmieszczeniu elementów - wszystko to odbyło się w trakcie w trakcie produkcji X150. Poprawki, które pchnęły nas do zmiany nazwy dotyczą wskaźnika na przedniej ściance i osobnej regulacji biasu, niezależnej dla każdej połówki sygnału sekcji wyjściowej. Były też inne, niewielkie poprawki. Wewnątrz X150.5 jest niewielka płytka drukowana z elementami SMD, umieszczona blisko wejścia. To jest podobny układ jak ten w przedwzmacniaczu X2.5? To jest nasz standardowy układ wejściowy, z przeciwsobnymi parami dobieranych JFET-ów w układzie kaskodowym. Jest to układ SuperSymmetric - symetryczny we wszystkie strony, czyli między obydwoma połówkami sygnału i względem wejścia i wyjścia [stąd nazwa "X" - przyp. aut.]. Stosujemy je w przedwzmacniaczach i we wzmacniaczach - od X150.5 do X350.5. Modele X600.5, X1000.5 oraz XA wymagają innego układu wejściowego. Z jakimi kolumnami Pańskie wzmacniacze będą najlepiej pracowały? Wzmacniacz ma za zadanie współpracować z szeroką gamą kolumn, co w przypadku X150.5 jest proste, głównie z powodu wysokiej mocy wyjściowej. Poradzi sobie zarówno z niskimi impedancjami jak i reaktancyjnym obciążeniem, po prostu mając zapas mocy oraz dzięki bardzo prostemu układowi i niskiemu sprzężeniu zwrotnemu. Jakieś słowo na koniec? Lubię polskie piwo i mam ogromny szacunek dla polskich XX-wiecznych fizyków. ODSŁUCH Wzmacniacz X150.5 odsłuchiwany był w kilku konfiguracjach, w tym z dedykowanym mu przedwzmacniaczem X2.5. I jak by nie cenić preampu za jego znakomitą budowę, X150.5, jak pokazało połączenie z przedwzmacniaczem YBA Passion 600 (trzeba dodać, że znacznie droższym), potrafi pokazać więcej niż X2.5 mu przekazuje. Wrażenia z odsłuchu zostały więc oparte na systemie złożonym ze wspomnianego przedwzmacniacza oraz gramofonu VPI Aries Scout z wkładkami Dynavector DV-20X i Sumiko BlackBird oraz przedwzmacniaczem RIAA Rouge Audio Stealth, zamiennie z Wadią 861 Basic (z regulowanym wyjściem) podłączoną bezpośrednio do końcówki. Jedną z podstawowych rzeczy, o jaką trzeba zadbać przy PASS-ie jest dobór kabli. Wzmacniacz, pomimo że posiada swój dystynktywny sound i charakter, jest bardzo przezroczysty, tak jakby krótka ścieżka sygnału (a jest ona w tym urządzeniu wyjątkowo krótka - tylko dwa stopnie wzmocnienia, a w części sterującej sygnał pokonuje tylko ok. 3,5 cm) odsłaniała więcej niż skomplikowane układy. I, prawdę mówiąc, jeśli nie stać nas na referencyjne kable w rodzaju Veluma, najlepsze połączenie zapewnią dwa, całkowicie różne brandy: van den Hul oraz XLO (o jeszcze jednej powiem za chwilę). Pierwszy z nich dla wielu może być naturalnym wyborem, ponieważ jest dystrybuowany przez tę samą firmę co PASS i - zapewne, to tylko moje przypuszczenia - przy zakupie systemu dostaniemy na nie godziwy rabat. W połączeniu z The Revelation oraz The First Ultimate (mimo upływu lat i niewysokiej ceny to wciąż fantastyczny kabel) dźwięk nabierze mocy i rozmachu, a bas będzie mile pieścił podeszwy stóp. Ponieważ do dyspozycji miałem tylko wersję niezbalansowaną, więc wypróbowałem również The Second (zbalansowany) i okazało się, że chociaż gra on nieco inaczej - bardziej otwartym dźwiękiem - to klasą przypomina The First. Jeżeli wybierzemy XLO - Reference REF 2A oraz REF 5A będziemy mogli liczyć na znacznie szybszy, dokładniejszy, ale pozbawiony intymności dźwięk. A brzmienie PASS-a oparte jest na bardzo głębokim, mocnym basie oraz wyraźnej, bardzo dobrze prowadzonej średnicy. Bas - jego ilość i barwa zadowolą nawet bardzo wymagających fanów alternatywnych metod masażu brzucha. Dobrą kontrolę tego zakresu słychać zarówno w nagraniach The Doors z płyty "Morrison Hotel" (Elektra 75007-2), z motorycznie granym klawiszem, jak i na znakomicie nagranej płycie "Sunu Music" Tam Tam Project (ARMS Music 1427-007, gold CD), na której umiejętność zejścia w te rejony jest kluczowa. Pomimo wspólnej dla YBA i PASS-a jakości basu, wzmacniacze podają go w diametralnie różny sposób. PASS gra dźwiękiem z fantazją, wypełnionym po brzegi, delikatnie - ale tylko delikatnie - zaokrąglonym. Jeżeli ma wybierać między "mniej czy więcej", to w przeciwieństwie do YBA wybierze "więcej". Z obydwoma wspomnianymi płytami PASS radzi sobie ze spokojem, bez wysiłku. Wypełnienie basu powoduje, że przy ciepłych płytach, takich jak "Careless Love" Madeleine Peyroux (Rounder 3192-2) amerykański system zagra tak ciepło i wciągająco, że poczujemy na twarzy powiew z tropików. Odsłuchiwany w kilku konfiguracjach, fantastycznie zgrał się m.in. ze znacznie tańszymi, a przecież znakomitymi, wyróżnionymi przez nas kolumnami Eryk S. Concept NUVO. Charaktery obydwu urządzeń zgrały się wyjątkowo dobrze i otrzymaliśmy koherentny, pełny dźwięk. Wprawdzie ktoś z odwiedzających mnie w tym czasie znajomych, któremu dźwięk również bardzo się podobał, stwierdził, że jest bardzo fajnie, tylko że jest to dźwięk na długie wieczorne godziny, relaksujący, można by powiedzieć "hedonistyczny". I rzeczywiście - tak było z kablami van den Hula. Jeżeli ktoś woli nieco więcej energii w górnym zakresie, wówczas powinien spróbować z XLO. Zarówno przy programowo ciepłej płycie pięknej, francuskojęzycznej Kanadyjki (Peyroux), jak i przy precyzyjnych nagraniach, takich jak z płyty "Egzekutor" Tomasza Stańki (Universal Music Polska 43472), zagra wówczas bardzo dokładnie, z mocną górą, dynamiką i wigorem. Pewne elementy "charakterystyczne" pozostają jednak zawsze. Na przykład, w porównaniu z końcówką mocy YBA Passion 600 (26 999 zł), słychać będzie, że atak instrumentów został nieco zaokrąglony. Bez takiego punktu odniesienia (a w szybkości narastania sygnału YBA jest mistrzem) nie będzie się to jednak objawiało spowolnieniem czy zmiękczeniem (to nie ta liga), a raczej delikatną warstwą ciepła dodaną w górnej części pasma. X150.5 jest wzmacniaczem zorientowanym na rozmach i moc. Niestraszne mu skomplikowane kolumny, których głośniki poruszy jak mu na wejściach "zagra". Jego balans tonalny, chociaż lekko przesunięty w kierunku niższych częstotliwości, pokazuje średnicę w bardzo ładny, namacalny sposób. Na szczęście niczego nie maskuje ani nie łagodzi. Ostrawo nagrana, w czasach kiedy rejestracja cyfrowa wciąż była nowością, płyta "Brothers in Arms" Dire Straits (Universal Music Hong Kong/JVC 5483572, XRCD?) brzmiała tak jak powinna, a więc trochę jasno, z nieco zapiaszczonym górnym rejestrem. PASS dodał do tego koherencję i harmonię poszczególnych zakresów. Porównując X150.5 z mocniejszym wzmacniaczem X250, nie można się oprzeć wrażeniu, że chociaż większe urządzenie gra rzeczywiście "większym" dźwiękiem, to tańszy wzmacniacz pokazuje, że z muzyczną materią radzi sobie wcale nie gorzej. X250 pokazał na przykład, że z kolumnami Sonus Faber Cremona robi co chce, wysterowując ich głośniki niskotonowe "jakby to była piłeczka nie stal" - jak mówi klasyk, czyli lekko i bez wysiłku. A przecież przebieg ich impedancji wraz z przesunięciem fazowym w tym regionie powodują, że te piękne kolumny najłatwiejsze do prowadzenia nie są. Przesłuchanie pokazało również, że X250 ma nieco extra "coś" na dole skali, dopomowując nieco powietrza, coś co sprawia, że wszystkie nagrania mają mocny i wyrazisty bas, niezależnie od tego, czy musi on taki być czy nie. Na tym tle X150.5 wydaje się bardziej zdyscyplinowany. Zachowując charakter basu starszego projektu, umiejętnie różnicuje różne nagrania i pozwala oddać ich indywidualny charakter. X150.5 rysuje bardzo dobrą scenę dźwiękową - głęboką, szeroką, bez sztucznego rozdęcia. Przy całym ociepleniu, o którym mówiłem, dźwięk nie zmienia się w jednowymiarowy obrazek. Nawet wiekowe, pochodzące z 1947 roku, nagranie Freda Astaire'a "Steppin' out within Baby" z płyty "Irving Berlin in Hollywood" (Turner Classic Movies 756142) zostało oddane z wigorem, wyraźnie pokazując orkiestrę z prawej strony, nieco głębiej, a chórki po prawej. Efekt stereo był bardzo dobry. Aaaa - mamy cię! (to chyba też jakiś klasyk...) zakrzykną malkontenci - w oku 1947 o stereo w nagraniach można było pomarzyć. I, w jakiejś części, to prawda. Ale nie cała, a jak nie cała, to równie dobrze może to być g... prawda. Przede wszystkim Już w czasie II wojny światowej Niemcy zarejestrowali na zmodyfikowanym magnetofonie Neumanna sporo muzyki symfonicznej w stereo, zaś tego typu przekaz dość popularny w latach '40 był w... kinie. A nagrania ze wspomnianej płyty pochodzą właśnie ze ścieżek dźwiękowych filmów. Jak widać, medium to znacznie wyprzedziło audio w kwestii rozwoju technologicznego. Wojciech Pacuła BUDOWA Urządzenie umieszczono w chassis z grubych aluminiowych płyt, z bardzo grubymi aluminiowymi frontami, szczotkowanymi, a następnie anodowanymi na stalowy kolor. PASS LABS
|
||||||||||||||||||||||||||||
© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio |