AUDIONOVA Można się było spodziewać, że po tak udanym debiucie jak w przypadku pierwszych produktów firmy Audionova - Proteusa i Moonwalk bi-wire apetyt wzrośnie i firma przygotuje nowe, na pewno droższe modele, chcąc zdyskontować (również finansowo) sukces. I rzeczywiście - przesłane do testu przewody są topowymi konstrukcjami Audionova, sporo droższymi od testowanych wcześniej naszych faworytów. Stało się jednak coś jeszcze - coś znacznie ciekawszego i "zdrowszego" - w ofercie znalazły się również znacznie tańsze produkty, wśród przewodów głośnikowych model Lunatica (sprzedawany na metry: 24 zł/m), a wśród interkonektów aż cztery nowe modele, z najtańszym Phobos za niewiarygodne 149 zł. Alleluja! Myślę, że tego typu firmy zasługują na szczególny szacunek. Testowane Nightflight oraz Illuminator należą jednak do firmowego "topu". Pomimo takiej pozycji, są wciąż przystępne cenowo, przynajmniej w porównaniu z jakąkolwiek inną ofertą. I o ile przewód głośnikowy, przynajmniej na zewnątrz, nie różni się specjalnie od modelu Moonwalk, to model Nightflight nasze oko wyłuska w nawet bardzo zatłoczonej gablotce salonu audio. Test przeprowadzony był w trzech "rzutach", w okresie dwóch miesięcy - najpierw odsłuchiwany był Illuminator, następnie Nightflight, a w końcu komplet. Taki też porządek opisu proponuję. ODSŁUCH Illuminator gra dobrze zrównoważonym dźwiękiem - to pierwsze co przychodzi na myśl, bez względu na koszt systemu w który zostanie wpięty - od kosztującego 8000 zł Primare CD21+I21, aż po uszczuplający nasze konto o 35 000 zł system PASS-a X150.5+X2.5. Żaden z podzakresów nie jest w szczególny sposób faworyzowany, ani tłumiony (oczywiście w kontekście ceny). Oznacza to m.in., że góry zawsze będzie sporo, nie będzie ona zmatowiona, w czym kabel Audionova przypomina wykonane ze srebra nowozelandzkie przewody Slinkylink S1300. Dół polskiej konkurencji jest jednak mocniejszy i pełniejszy, można powiedzieć, że lepiej akcentowany. Z drugiej strony, saksofon nie był tak wypełniony jak przy van den Hul The Revelation. Ten ostatni kosztuje jednak niemal 4000 zł, różnice powinny więc wystąpić. Już za to trąbka, tak w wykonaniu Milesa Davisa jak i Tomasza Stańki (chociaż to dość subtelne rozróżnienie) miała lepszą, bardziej drapieżną barwę, bez której trąbka brzmi jak rożek angielski. Dynamiczne nagrania, jak chociażby "Money for Nothing" Dire Straits z dopieszczonej reedycji płyty "Brothers in Arms" dokonanej przez JVC (Universal Music Hong Kong/JVC 548357 2, XRCD2) pokazały, że w Illuminatorze drzemie moc i wykop. Bas był rysowany bardzo dobrze, jak na miedziany przewód przystało, zaś góra dobrze zróżnicowana. Nieco kłopotu może sprawić przełom wyższej średnicy i góry, w przypadku tej płyty szczególnie problematyczny. Zakres ten podawany jest przez kabel Audionowa mocno i bez skrępowania. W brzmieniu gitar co jakiś czas faworyzowana była ich zgrzytliwość i chrapliwość, oczywiście w brzmieniu przesterowanej gitary wiodące, w tym przypadku jednak może nieco zbyt dosłowne. Jak wspomniałem, była to w dużej części funkcja samego nagrania - wczesnej cyfrowej rejestracji z wszystkimi typowymi wadami i bolączkami. Illuminator sam w sobie nie jest rozjaśniony ani zapiaszczony, jednak ten zakres wydaje się szczególnie narażony na wyeksponowanie, a to przez płyty, a to przez sprzęt. Klarowność i wyrazistość towarzyszyły odsłuchom już do końca. Trójkąt rozpoczynający nr 4 z pięknej płyty "Codex" (Santiago de Murcia, Astrée, E 8661, CD) był nośny i długo wybrzmiewał, nawet po wejściu innych instrumentów. Gitara klasyczna była dokładna i wyraźna, choć w jej brzmieniu wyraźniejsze były struny niż pudło rezonansowe. W bezwzględnym dla niemal wszystkich kabli porównaniu z Velumem LS-G słychać, że zakres w okolicach 600-800 Hz podawany jest nieco mniej dynamicznie, przez co instrumenty dęte z "Codexu" były lokowane nieco dalej od słuchacza niż zazwyczaj. Scena wszerz była ładnie rozłożona i np. miotełki z płyty z muzyką do filmu "Tulipany" Daniela Blooma Trio Leszka Możdżera (Warner Music Poland 5046779112, reż. Jacek Borcuch) były dobrze separowane i umieszczone w głębi pomieszczenia. Ich aura została nieco rozjaśniona, ponieważ nie było wyraźnie słychać, że znajdują się one daleko z tyłu, jednak nie było to duże odstępstwo. Bas kolejny raz był mocny i wyraźny. Nightflight jest nieco inny niż Illuminator. Przede wszystkim, o ile kabel głośnikowy można zaliczyć do bardzo udanych produktów, w dobrej cenie, gdzie wszystkie aspekty brzmienia "należą" do zbliżonego przedziału cenowego, o tyle w interkonekcie niektóre cechy powodują, że automatycznie umieszczamy go kilka półek wyżej. Trzeba uważać, żeby nie dać się zwabić w tę pułapkę, ponieważ pozostała część (jeżeli mówimy np. o kwocie 4000 zł/m) jest tylko dobra i trzeba ją rozpatrywać w kontekście partnerów z okolic 1500 zł/m. źle zabrzmiało? Nie chciałem, żeby tak było, jednak powiedzieć trzeba wszystko, niezależnie od wymowy. Przede wszystkim, Nightflight w bardzo czysty i dokładny sposób pokazuje górę pasma. Pod tym względem, porównanie z interkonektem Veluma NF-G SE jako referencji nie było wielkim mezaliansem. Kabelek przynosi mnóstwo informacji z tego zakresu o instrumentach, przestrzeni itp. Jak na te pieniądze to zawrotnie dużo. W znacznej mierze powtarza to, co kosztujący 3300 zł/m Wireworld Super Eclipse 5, może jeszcze bez tej finezji i dźwięczności, jednak to był ten kierunek. Po Wireworldzie Nightflight może w pierwszej chwili się wydać jaśniejszy, tak jakby jego góra była podkreślona. W rzeczywistości tak nie jest, a wrażenie to spowodowane jest lekkim wycofaniem niższej średnicy. W efekcie, otrzymujemy np. bardzo dużą przestrzeń. Kingsway Hall w Londynie, w którym nagrano płytę "Young Person's Guide to the Orchestra" Brittena (Decca/JVC, JVCXR-0226-2, XRCD24) urósł nieco, a pierwsze skrzypce zostały cofnięte w głąb pomieszczenia. Porównanie w tej mierze Nightflighta z Wireworldem pokazuje, że amerykański kabel naświetla poszczególne miejsca w orkiestrze lepiej, bez nachalności. Już jednak w porównaniu innymi kablami z tego zakresu cenowego, interkonekt Audionowa świeci pełnym blaskiem, bez kompleksów i niedoskonałości, tak jakby inni musieli się jeszcze sporo nauczyć. Przy decyzji dotyczącej wyboru Nightflighta należy mieć na uwadze, że czysty i dobitny górny zakres może wprawić wiele systemów w zakłopotanie, przede wszystkim te, w których z balansem tonalnym jest coś nie tak. Dlatego też głos Rogera Watersa z nowej, japońskiej reedycji płyty Pink Floyd "The Final Cut" (Toshiba-EMI, TOCP-67407, CD) w takich systemach może mieć nieco podkreślone głoski syczące. Nie zburzy to ogólnego układu, ale przeniesie naszą uwagę na te elementy. Jeżeli jednak mamy zrównoważone elementy, a nawet nieco cieplejsze, wówczas nic tak dobrze na nie nie podziała jak Audionova. W systemie kable dobrze się dopełniają, ponieważ bas Illuminatora dobrze dopełnia się z górą Nightflighta. Bardzo, ale to bardzo dobrze combo spisało się w systemach Primare - zarówno tańszym, o którym wspominałem, a także droższym - CD31+I30 - w tym ostatnim przypadku chyba jeszcze lepiej. Równie dobrze zagrały z systemem Musicala Fidelity A5, podczas kiedy ani z Coplandem CSA29, ani z Pliniusem 9100 nie było zbyt dobrze. Z droższych, a ostatnio testowanych przeze mnie na łamach "Audio" (7/05) systemów - Marantz - nie, North Star Design - jak najbardziej. Widzę jeszcze jedną firmę, która będzie jak znalazł - Cyrusa. W tym przypadku połączenie będzie jeszcze bardziej sensowne, ponieważ Audionova stosuje, skądinąd znakomite mechanicznie, wtyki bananowe BFA (chociaż nie to zapewne decydowało o ich wyborze). Wojciech Pacuła BUDOWA Nowe przewody Audionova różnią się budową od swoich tańszych pobratymców. Illuminator należy do serii nazwanej NOVA-TEC Series i, jak można przeczytać na znakomicie przygotowanej stronie internetowej, jest udoskonaloną wersją Moonwalka. NOVA-TEC oznacza "system idealnego porządku geometrii przewodnika" i najwyraźniej chodzi w nim o to, że skrętki wykonywane są z niską tolerancją. Materiałem przewodzącym są miedziane nitki o czystości 99,999, izolowane trzema polimerowymi warstwami. NOVA-TEC oznacza również pilnowanie, aby żyły nie ulegały przemieszczeniu w czasie użytkowania, co z biegiem czasu zmieniałoby właściwości kabla. Dlatego też przestrzenie między żyłami wypełniono opracowaną samodzielnie mieszanką talku i magnezu. O ile Illuminator z zewnątrz, poza kolorem, niewiele różnił się od Moonwalka, o tyle Nightflight jest z całkiem innej bajki. Jego długość wynosi 1m, jednak efektywnie mamy 70-80 cm przewodu , który potrzebuje 40-cm wolnej przestrzeni za urządzeniem. Powodem takiego "oddalenia" jest zgrubienie na jego końcu, przypominające węża trawiącego śniadanie. Jest to część systemu nazwanego ISDS (Intelligent Signal Defending System) oraz "aktywnego systemu filtrującego". Ponieważ nie widzę nigdzie zasilania, więc "aktywność" jest chyba pewną przesadą. Sygnał po filtracji (elementy montowane są ręcznie) płynie w otoczeniu ołowianego ekranu (kolejna angielska nazywa: Full Plumb Jacket). Jak się zaznacza w firmowej literaturze, wtyki zostały specjalnie dopracowane pod kątem jak najściślejszego styku z gniazdem. Wprawdzie przypominają klasyczne kopie wtyków WBT sprzedawane na Dalekim Wschodzie, jednak widząc kompetencje jaką ludzie z Audionovej wykazują się przy innych rzeczach - wierzę na słowo. Wykonanie każdej pary zajmuje sześć godzin (oprócz pudełka), więc do prostych zadań nie należy. Tym razem zewnętrzny oplot ma kolor biały, z czarnymi nitkami i czarnym wykończeniem puszki z filtrami. Jak zwykle, z wykonania - piątka z plusem. AUDIONOVA |
© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio |