AUDIONEMESIS - BRZYTWA OCKHAMA Już średniowiecze znało odpowiedź na trapiące nas pytania związane z techniką audio. Sformułowane w XIV wieku przez Williama Ockhama na gruncie filozofii prawo mówiące, że "nie należy mnożyć bytów ponad konieczność", pomimo że wysunięte w związku ze sporem o uniwersalia, w jakiś przewrotny sposób otrzymało potwierdzenie w praktyce wielu prominentnych przedstawicieli świata inżynierii wieku XX i XXI. Nie od dziś znana jest teza, mówiąca o wyższości zwrotnic 1. rzędu nad bardziej skomplikowanymi, przekonanie o tym, że pojedyncza lampa w końcówce mocy (SET) jest lepsza niż dwie w push-pullu oraz wiara w to, że ścieżka sygnału powinna być jak najkrótsza. Nie są to oczywiście prawdy uniwersalne, gdyż prostota wiąże się najczęściej z perfekcyjnością wykonania, a prostego układu nie da się zbudować bez dogłębnej znajomości tematu. Pomimo to, owo twierdzenie można stosunkowo łatwo przekuć w czyn np. w "domenie" analogowej. Ale również w technice cyfrowej widać próby powrotu do "korzeni", odrzucenia balastu, jaki narósł w układach tego typu. Jedną z dziedzin, w której zachodzi zjawisko "zwrotne" jest przetwarzanie cyfrowo-analogowe. Dopiero co przyzwyczailiśmy się do tego, że oprócz zaawansowanych przetworników, w których zastosowano oversampling, filtry cyfrowe itd. należy dodać jeszcze jeden moduł filtra cyfrowego, nazwany upsamplerem, a pojawiają się głosy, że dodawanie kolejnych "klocków" do tej układanki zamazuje prawdziwy obraz zagadnienia. Jedną z pierwszych firm, która zajęła się tym komercyjnie była japońska manufaktura 47 Labs, która zaprezentowała przetwornik D/A bez oversamplingu, z łagodnym filtrem analogowym na wyjściu, twierdząc, że powstające w ten sposób zniekształcenia są łatwiejsze do "przyswojenia" niż te produkowane przez szeregowo ustawione elementy służące obróbce cyfrowej. Takie też porównanie od razu przyszło mi do głowy, kiedy na tegorocznej wystawie High End w Monachium poznałem pana Fabio Camorani - właściciela i konstruktora włoskiej firmy AudioNemesis. Jego przetwornik DC-1 został oparty na podobnym rozumowaniu: zero oversamplingu, zero sprzężenia zwrotnego, minimalna długość ścieżki sygnału. A wszystko to w wysmakowanej (mamy przecież do czynienia z Włochem...) oprawie. Przetwornik jest w tej chwili w ładowni samolotu gdzieś nad Alpami, w drodze do systemu redakcyjnego "High Fidelity OnLine", gdzie zostanie "przeegzaminowany", jest to więc dobry moment, żeby stale uśmiechniętemu i zadowolonemu z życia (ostatecznie mieszka we Włoszech, więc ma się z czego cieszyć...) Fabio zadać kilka pytań. Wojciech Pacuła: Przetwornik DC-1 jest urządzeniem minimalistycznym. Einstein mówił, żeby: "robić wszystko maksymalnie proste, ale nie prostsze niż to jest konieczne" - nie sądzi pan, że nowoczesne techniki obróbki cyfrowej, takie jak na przykład oversampling są przydatne? Fabio Camorani: Moje podejście zawsze jest minimalistyczne. Ale nie proste. Mam na myśli to, że "mniej znaczy lepiej" zawsze będzie dobrym punktem startu, jednak nie zawsze będzie prawdziwe. Nie chcę używać pięciu elementów, jeśli potrzebny mi jeden. Z kolei, użyję trzech, jeśli dźwięk będzie lepszy niż przy dwóch. To jest moje podejście. Ale, jak powiedziałem (a Einstein na długo przede mną), nawet stosując podejście minimalistyczne, nie możesz pracować nie używając niczego. W efekcie, jeśli przyjrzeć się bliżej DC-1, znajdziesz w nim ścieżkę sygnału tak krótką jak to tylko możliwe, ale zobaczysz również, na przykład, retaktowanie. I filtry. I cyfrowy transformator. I sześć punktów stabilizacji napięcia itd. Moje doświadczenie z układami lampowymi jest dla mnie naprawdę istotne i prawdopodobnie stamtąd bierze się mój minimalizm. Tak, oversampling może być pomocny. Może. Startując z nowym projektem, mam pewien cel: koszt. Takie podejście jest rzeczą wspólną dla wszystkich sektorów biznesu, poza audio, gdzie, jak się wydaje, każdy rozpoczyna działalność bez pojęcia o tym, ile jego urządzenie ma kosztować. Trzeba powiedzieć, że ludzie ci mają doświadczenie i starają się zaproponować bardzo dobry produkt. Jak się przekonałem, tworzenie urządzeń "cost-no-object" [bez limitu nakładów - przyp. aut.] jest zbyt proste. I nie ma nic wspólnego z emocjami. Kiedy rozpocząłem prace nad DC-1, miałem w pamięci przede wszystkim założoną finalną cenę. Tak więc, następnym krokiem było: co zrobić, żeby urządzenie za te pieniądze było (dzisiaj) najlepsze? Po kolejnych doświadczeniach z wieloma przetwornikami D/A, wybór w wielu aspektach był dość prosty. "Zero oversampling" jest bardzo dobrym pomysłem, z dobrymi "podstawami". Nie sądzę, żeby wszystkie przetworniki bez oversamplingu były dobre i były absolutnie najlepszym wyborem. To jest rozwiązanie dobre na teraz, z teraz dostępną technologią i przy danych kosztach. Doświadczenie nauczyło mnie jednak, że należy zwrócić uwagę na inne istotne zagadnienia, jak transformator na wejściach cyfrowych, przetaktowanie sygnału, przetworniki wielobitowe. Spójrz na przetworniki dostępne w salonach i zobacz, ile z nich posiada transformator wejściowy. Albo retaktowanie. Albo system redukcji wibracji. A teraz powiedz, ile kosztują. W moim przypadku, wszystkie koszty nie związane z dźwiękiem zostały obcięte. Obudowa jest wysokiej klasy, ale mała, Płytka drukowana również do dużych nie należy itd., itd. Tak narodził się prototyp DC-1.
WP. A co z "tajną bronią" - upsamplingiem? FC: Wciąż czekam na dobrze brzmiące upsamplery. Żaden z przetworników, których słuchałem nie brzmiał lepiej z upsamplingiem. Nie oznacza to, że to nie jest dobra rzecz, ale to, że poprawić dzięki temu dźwięk nie da się wykonać przy niskich kosztach. Ale - pracuję nad tym...,/p> WP: Czy zniekształcenia typu "odbić lustrzanych" powyżej częstotliwości Nyquista w tak minimalistycznych układach nie stanowią problemu? FC: To nie jest specjalnie duży problem. Zniekształcenia te były na pierwszym miejscu moich obaw, jednak po posłuchaniu przetwornika bez oversamplingu zobaczyłem, że to nie jest wielki problem. WP: Czy inspiracją dla Pana były opracowania 47 Labs? Jeżeli nie, to co było "impulsem"? FC: Absolutnie nie! Zacząłem myśleć nad przetwornikiem bez oversamplingu tuż po ukazaniu się oryginalnych artykułów Kusunoki [jeden z pionierów trendu "zero oversampling" - przyp. aut.]. Przestudiowałem jego projekty i to one były dla mnie "impulsem". W 47 Labs myślą, że układy scalone są dobrym pomysłem. To nie jest nasz punkt widzenia.WP: A czy "pierwowzorem" nie były pierwsze odtwarzacze Philipsa? FC: Nie, nie lubię ich w ogóle. Jak mówiłem, brak oversamplingu to nie wszystko. WP: A co z transportem? Powinno być oczywiste, że ludzie będą go chcieli... Czy będzie wyposażony w łącze I?S? FC: Myślimy nad tym, jednak nie jest pewne, czy to zrobimy. Już w tej chwili mamy własny transport, jednak uważamy, że DC-1 jest perfekcyjnym sposobem na poprawienie brzmienia odtwarzaczy, które ludzie już mają. I2S byłoby dobrym wyborem. W DC-1 nie ma takiego wejścia, ponieważ wciąż nie ma prawdziwie uniwersalnego standardu końcówek dla tego łącza. Jeśli będziemy mieli transport, będzie miał wyjście I?S. WP: Jakie filtry stosujecie? Czy za tak minimalistycznym rozwiązaniem jak w DC-1 stoi jakieś "specjalne" rozwiązanie? FC: Oczywiście stosujemy bardzo proste filtry. Nic specjalnego. Ważniejsze jest, że wiele projektów bez oversamplingu dostępnych w necie (włącznie z projektami Kusunokiego, co jest oczywiste, ponieważ 99% tego typu opracowań to kopie jego pomysłów - zarówno tych dobrych jak i złych) nie ma po filtrach nic. Myślę, że to nie jest dobry pomysł. I nawet nie ze względu na małe wzmocnienie (DC-1 również wielkiego wzmocnienia nie ma). Jeśli po przetworniku D/A nie jesteś w stanie uzyskać zbyt dużego prądu, a masz tam i filtr, i interkonekt, nie będziesz miał zawsze tego samego dźwięku. Będzie on zależny od zbyt wielu rzeczy. Być może, czasem w dźwięku będzie coś więcej. Jednak jedynym pewnikiem będzie to, że nie będziesz mógł tego w żaden sposób przewidzieć. Zazwyczaj stosuję stopień wzmocnienia pomiędzy wyjściem przetwornika i kablem. W ten sposób mogę "dostroić" dźwięk i osiągnąć go w wielu, wielu przypadkach (nigdy nie mów, że w 100%...). WP: Dlaczego przetworniki wielobitowe są lepsze? Przecież DAC typu sigma-delta ma swoje zalety. FC: Rzeczywiście, w pewnych aspektach przetworniki jednobitowe są lepsze. Jednak wielobitowe są lepsze w wielu innych. Myślę, że to nie jest najlepsze miejsce na omawianie tego bardzo szerokiego zagadnienia, jednak trzeba powiedzieć, że przetworniki jednobitowe zostały opracowane dlatego, że koszt ich wytworzenia był wielokrotnie niższy. Tylko dlatego zostały opracowane. Wprawdzie w kilku aspektach są lepsze od wielobitowych, ale nie to było, moim zdaniem, najważniejsze. Z mojego punktu widzenia, przetworniki wielobitowe oferują konstruktorowi więcej swobody w projektowaniu. I lepiej brzmią. Fakt, iż oferują większą paletę wyborów jest jednym z najważniejszych czynników (powtarzam jednak, że nie jedynym). Wszystkie przetworniki typu sigma-delta posiadają zintegrowane wzmacniacze operacyjne (oprócz jednego czy dwóch typów... nigdzie nie stosowanych). Wzmacniacze te nie są tak dobre jak zewnętrzne i dają "standardowy" dźwięk. To nie jest dobra metoda na uzyskanie dobrego dźwięku, a jedynie dobra metoda na zbicie kosztów i uzyskanie "standardowego" dźwięku. To nie dla mnie. WP: DC-1 jest całkiem przystępnym cenowo przetwornikiem. Czy Pan myśli, że ludzie wciąż potrzebują przystępnego cenowo stereo? Czy nie przyszedł czas na kino domowe? FC: Tak, myślę, że przystępne cenowo stereo wciąż jest potrzebne. Jednak dobre stereo w dobrej cenie. Począwszy od późnych lat 70-tych widzieliśmy dążenie do coraz wyższych cen. Przypominam sobie wiele znakomitych produktów. Lata 80-te były pełne... pieniędzy i pamięć podsuwa nieprawdopodobną ilość nowych firm. Co więcej, wielu ludzi widziało dobry biznes w audio i dlatego się tym zajęli (zarówno jako wytwórcy, jak i dystrybutorzy). Wiele znakomitych, bardzo drogich produktów pełnych niczego. W latach 90-tych zaczęły się poważne problemy, przynajmniej we Włoszech: zbyt wiele produktów w zbyt wysokiej cenie, bez żadnej wartości jako urządzenia z "drugiej ręki". Przypominam sobie wielu ludzi rozpoczynających swoją działalność bez najmniejszego pojęcia o tym, jak to się robi. To bardzo smutne widzieć biznes audio w takiej sytuacji. Teraz widzę wielu klientów szukających dobrych produktów w dobrej cenie. Każdy marzy o kupowaniu drogich rzeczy, jednak szukają rzeczy dobrych i w przystępnej cenie. AudioNemesis oferuje dobre produkty w dobrej cenie, z wielu punktów widzenia. Końcowa cena nie może być uzależniona od dźwięku! Końcowa cena musi być uzależniona od realnych kosztów produktu. Dlatego też można zobaczyć w DC-1 wiele bardzo dobrych elementów i wiele aspektów technicznych w tej klasie raczej niespotykanych. Jak to możliwe? Cóż, jak mówiłem, wraz z bezpośrednią sprzedażą, dobrą inżynierią, doświadczeniem (w dziedzinie audio i przemysłu), z odwagą da się to zrealizować. Posiadam zarówno projektor, jak i system 5.1. To cudownie móc oglądać filmy. Myślę, że właśnie w taki sposób trzeba na to patrzeć. W sprawie SACD i DVD-Audio, mam pewien pomysł, ale poczekam aż ustabilizuje się jeden standard. W tym czasie będę korzystał z DC-1. WP: Co Pan ma na warsztacie następnego? FC: Następny produkt jest niemal gotowy i jest to przedwzmacniacz gramofonowy. Będzie się nazywał PM-1, a jego działający prototyp pokazałem w Monachium. Jak zwykle, jest to... niezwykła konstrukcja w swojej klasie. Zero sprzężenia zwrotnego, wyłącznie tranzystory, pasywna korekcja RIAA, korekcja typu "splitted" (można ją spotkać tylko w bardzo drogich produktach). Przedwzmacniacz ma tylko wejście MM (wierzymy, że najlepszą drogą do MC jest dodanie transformatora dopasowującego) z regulowanym obciążeniem (zarówno rezystancja jak i pojemność). We Włoszech będzie kosztował 840 euro. Mamy nadzieję, że taka sama cena będzie w całej Europie. Potem będzie przedwzmacniacz, który również jest niemal gotowy. Będzie się nazywał LT-3. Jak widać, to są pierwsze trzy produkty pierwszego "poziomu". Cała linia AudioNemesis jest podzielona na poziomy: im wyższy poziom, tym lepszy dźwięk. Jak wynika z naszego doświadczenia, wielu audiofili uważa, że przedwzmacniacz jest "sercem" systemu, dlatego wystartowaliśmy od razu z przedwzmacniaczem poziomu trzeciego. Jest to konstrukcja z pojedynczym stopniem, bez sprzężenia zwrotnego, z wykorzystaniem komponentów dyskretnych o niespotykanych charakterystykach. Pierwsza grupa będzie wyposażona jeszcze we wzmacniacz mocy - oczywiście z niecodziennymi rozwiązaniami... Obiecaliśmy również elektroniczną zwrotnicę, która już działa, jednak będzie dostępna na końcu. WP: Czy Pańska praca w AudioNemesis łączy się jakoś z dystrybucją głośników tubowych, którą się Pan zajmuje? FC: I tak, i nie. Mam inną firmę, która się nazywa AudioNautes, której ofercie można znaleźć kolumny tubowe Goto Unit, płyty LP i CD, akcesoria High Density Graphite, przedwzmacniacze lampowe i takież końcówki, specjalne głośniki itp. Można powiedzieć, że zajmuje się ona produkcją kosztownych produktów na zamówienie. Poza tym oferuje najwyższej jakości muzykę. Tak - nie tylko dobre, audiofilskie dyski, ale również dobrą muzykę z wysokiej jakości dźwiękiem. AudioNautes współprodukowało sławne wersje 45rpm dwóch najbardziej znanych płyt analogowych wydawnictwa TBM (Three Blind Mice) - jak sądzę, dwóch najlepszych taśm w świecie! Niewiarygodna dynamika! WP: Jak wygląda sytuacja we włoskim audio? W Polsce jest kilka znanych włoskich marek, takich jak: Pathos, Sonus Faber, Audio Analogue czy Audia Flight. To wszystko firmy zorientowane na stereo. Czy myśli Pan, że stereo dwukanałowe wciąż ma przed sobą tyle samo co za sobą? FC: Tak, myślę, że ma. Dwa kanały są dla muzyki, a multichannel dla filmów. Takie jest moje zdanie na dzisiaj. Bardzo trudno właściwie zgrać dwa kanały, więc co z wieloma? Multichannel jest zbyt drogi, jeżeli chcemy mieć dźwięk wysokiej jakości. I niemal niemożliwe jest jego właściwe dostrojenie. Musisz przecież zapłacić trzy razy więcej, żeby mieć dźwięk na zbliżonym poziomie. Po co płacić trzy razy więcej i mieć wielokrotnie więcej problemów? Nie lepiej zapłacić mniej i łatwiej to wszystko zgrać? Poza tym, nigdy nie lubiliśmy efektu, jaki przynosi multichannel. Jednak - wszystko jest możliwe i musimy jeszcze poczekać. Może, ktoś wymyśli coś i będziemy mieli cud... Jednak nie teraz. Oczywiście, rynek wymusza pewne rzeczy. Słuchałem trzykrotnie systemu 2+2+2 i jestem pod wrażeniem. Wydaje się, że działa znacznie lepiej niż 5.1. Jednak - patrz wyżej. WP: Czy myśli Pan, że wygląd urządzeń jest ważny? Jaki jest cel AudioNemesis w tej mierze? FC: Myślę, że czasami jest zbyt ważny. Można dzisiaj znaleźć produkty, w których obudowa waży 10 kg, a elementy 500 g. To niepoważne, nie do zaakceptowania. Wiele firm sprzedaje w przepięknych obudowach produkty, które źle brzmią. Te same firmy budowały wysokiej jakości produkty 15 lat temu w dobrych obudowach. Teraz - najlepsze obudowy i złe wnętrza. Dokąd to wszystko zmierza? Jeżeli produkt jest zły, gra skończona. DC-1 powstał przy obcinaniu wszystkich niepotrzebnych kosztów, również przy obudowie. Chassis nie może oczywiście być okropne, ponieważ faktor WAF jest bardzo ważny. Myślę jednak, że potrafimy zrobić dobrą obudowę w prosty sposób. Jej koszt w przypadku DC-1 jest wciąż, jak na mój gust, nieco zbyt wysoki (jak zwykle, może być lepiej) jednak i tak jest znacznie niższy niż u innych firm. Chcemy płacić za dźwięk, a nie za "ubiór". Klienci wymagają najlepszego dźwięku za jak najmniejsze pieniądze i chcemy im to dać. WP: Chciałby Pan coś dodać, specjalnie dla czytelników "High Fidelity OnLine"? FC: Kilka słów: kiedy startowałem z AudioNemesis z moim współpracownikiem Giuseppe Intorrella (manager R&D, odpowiedzialny za przygotowanie każdego produktu) było dla nas jasne, czego chcieliśmy. A chcieliśmy zaproponować produkty o bardzo dobrym stosunku jakości do ceny, szczególnie w zakresie niskich i średnich cen, starając się dotrzeć do końcowych odbiorców. Według nas, audio jest dzisiaj zbyt kosztowne, głównie z powodu zbyt wielu ludzi/firm stojących pomiędzy produktem i klientem. We Włoszech prowadzimy sprzedaż bezpośrednią z kilkoma dniami na wypróbowanie. Mamy również kilka sklepów, gdzie sprzedajemy, jednak są one jedyne w danym okręgu. Tak więc, szukamy dystrybutorów, którzy będą prowadzili bezpośrednią sprzedaż. Chcielibyśmy, żeby ludzie posłuchali naszych produktów we własnych systemach. Bardzo dobre sklepy są ważne, jednak są zbyt rzadkie. Zazwyczaj sklepy sprzedają urządzenia z maksymalnym zyskiem. To oczywiste. My potrzebujemy bardziej partnerów niż dystrybutorów. Z Fabio Camorani rozmawiał Wojciech Pacuła
|
© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio |