Kolumny podstawkowe Firma Argos oficjalny debiut miała na łamach "Audio" przy okazji Audio Szołka, którego celem było rozważenie wpływu materiału, z jakiego wykonana została obudowa, na dźwięk. Z pokazu dość jasno wynikało, że w tym konkretnym przypadku, przy tym rodzaju zwrotnicy i zastosowanych przetwornikach obudowa z żywicy, będąca wizytówką Argosa, zabrzmiała wyraźnie lepiej. A "wizytówka" zobowiązuje. Dlatego, w liczącej trzy modele ofercie bydgoskiej firmy, wszystkie kolumny mają obudowy z ultra-sztywnego (i ciężkiego) kompozytu na bazie żywicy epoksydowej. Model Beta, który był przedmiotem Audio Szołka, a który chcielibyśmy teraz zaprezentować, lokuje się pośrodku, pomiędzy mniejszymi kolumnami podstawkowymi Gamma i potężnymi podłogowymi Alfa O idei stojącej za tego rodzaju obudowami już pisaliśmy, a właściciele Argosa, panowie Bartosz Zaborowski i Waldemar Klawikowski opisywali swoje konstrukcje w długim artykule w dziale nowości. W razie, gdyby komuś nie chciało się jeszcze raz czytać całego artykułu, przytaczamy fragment dotyczący obudów: "Przystępując do organizowania firmy i do pierwszych prac konstrukcyjnych przyjęliśmy szereg założeń, które wyraźnie zindywidualizowały nasze produkty. Jednym z podstawowych wyróżników naszych zestawów głośnikowych są obudowy zamknięte, które naszym zdaniem lepiej spełniają kryteria wysokiej jakości odtwarzania. Bazując na doświadczeniach, szczególną uwagę poświęciliśmy wykonaniu obudów. Ich sztywność, podatność na drgania ma zasadniczy wpływ na jakość dźwięku. Obudowy naszych zestawów wykonywane są jako odlewy z kompozytu na bazie żywic z różnymi, doświadczalnie dobranymi wypełniaczami i modyfikatorami. Przeprowadzone przez nas próby porównawcze wykazały wyższość tego rozwiązania nad obudowami wykonanymi z płyt wiórowych czy MDF. Nasze obudowy kompozytowe wykazują zupełnie inne właściwości tłumienia czy transmisji drgań, przenosząc podstawowe rezonanse własne materiału w zupełnie inne zakresy częstotliwości. Opracowany przez nas kompozyt stanowi ponadto wyjątkowo stabilny fundament dla głośników. Prace nad ofertą przebiegały dwutorowo- część prac skupiona była nad obudowami- opracowanie składu kompozytu wiązało się z przeprowadzeniem wielu prób z różnymi składnikami oraz ich proporcjami. Ostateczna weryfikacja przebiegała na podstawie prób odsłuchowych, dla których punktem odniesienia było porównanie z obudową wykonaną z MDF-u. Innym, ważnym problemem było opracowanie metod produkcji- wykonanie form odlewniczych oraz metod wykończenia. Drugi zakres dotyczył doboru głośników i opracowania stosownych zwrotnic. Decydując się na obudowy zamknięte musieliśmy pogodzić się z ograniczonym wyborem głośników spełniających wymagania niezbędne dla tego typu obudów. Po przeanalizowaniu dostępnej w Polsce oferty głośników nasz wybór padł na produkty z oferty firm Scan-Speak, Vifa i Peerless. Próby odsłuchowe przebiegały w kilku pomieszczeniach, z wykorzystaniem różnej elektroniki, w tym urządzeń lampowych. Próby te miały na celu optymalizację parametrów zestawów pod kątem łatwości wysterowania przez różne urządzenia." Założenia, choćby nie wiem jak prześwietne, jeśli nie przekładają się na korzyści, które obiecują, są niczym więcej niż bełkotem PR-owca. A jak jest w przypadku Argosa? ODSŁUCH Pierwszym wrażeniem, jakie mamy po podłączeniu Bet do wzmacniacza jest spokój. Żeby jednak nie zamienił się w "święty spokój", należy pomyśleć o w miarę mocnym wzmacniaczu dla nich. Przy słabowitych lampowcach i niezbyt wydolnych prądowo tranzystorach, jak np. Agile Step, dźwięk robił się zbyt zbity i powolny. Ze wzmacniaczami w rodzaju Primare I30 czy C.E.C. 3300 dźwięk był zwarty i skupiony. Nigdy, nawet przy wysokich poziomach dźwięku nie udało się zauważyć "histerii" ani wyostrzenia brzmienia. Niezależnie od tego, jak głośno odkręcimy gałkę siły głosu, zawsze będziemy mieli do czynienia z tym samym dźwiękiem. Pod tym względem ciężkie, stabilne mechanicznie obudowy zdają egzamin na piątkę. Instrumentaliści w małym zespole towarzyszącym Madeleine Pyroux na płycie "Careless Love" (Rounder 13192-2, CD) mieli dokładnie wyznaczone miejsca, których się trzymali, niezależnie od tego, czy graliśmy głośno czy cicho. Wspomniana wstrzemięźliwość sprawiła, że organy Hammonda wychodziły ładnie spod innych instrumentów i bez wysiłku rozwijały linię melodyczną. Ta sama konsekwencja dotyczyła fortepianu i gitary elektrycznej. Scena dźwiękowa nie była specjalnie budowana wszerz i zamykała się w oknie wyznaczonym przez kolumny. Bardzo dobrze, jak na ten przedział cenowy, budowany był wymiar w głąb, potwierdzając, że głośniki są stabilnie "zakotwiczone" w przedniej ściance i nie drgają. Trio Anouara Brahema z płyty "Thimar" (ECM 1641, CD) miało więc sporo "oddechu" i dobre "odejście". Nic nie było rzucane na twarz, ani nie wychodziło przed kolumny. Płyta wspomnianej kanadyjskiej wokalistki Peyroux jest nagrana dość ciepło, z "podkręconym" niższym środkiem i dość mocno skompresowana, przez co zazwyczaj gra właśnie ciepło, a pierwszy plan jest wypychany do przodu. Trio Brahema to z kolei typowa realizacja ECM-owska: super-dokładna, precyzyjna itp. Zwykle z tej ostatniej urządzenia i kolumny wydobywają przede wszystkim precyzję, atak, zapominając o wybrzmieniu i "podtrzymaniu", czyli tym, co sprawia wrażenie "body" instrumentu. Argosy nie poszły na łatwiznę i pokazały obydwie płyty w dość podobny sposób. - nieco ciepło, z troszkę zaokrąglonym niskim basem itp. I nie chodzi przy tym o to, że góra bydgoskich kolumn została złagodzona, bo absolutnie nie - jakość górnego zakresu jest bowiem mocnym punktem tych konstrukcji - czysta, szybka, a zarazem nigdy nie zdradza oznak wyostrzenia. Chodzi raczej o podkreślony średni, mięsisty bas w mniejszych pomieszczeniach mogący nieco narzucić swój charakter. Zakres ten jest wyjątkowo dobrze kontrolowany i trzymany w ryzach. Stopa z singla Depeche Mode "Enjoy the Silence....04" (Venusnote, XLCDBONG34) uderzała niemal fizycznie w klatkę piersiową. W ogóle, tego typu muza na Argosach zabrzmiała wyjątkowo energetycznie, głównie dzięki mocnemu prowadzeniu basu oraz czystej górze, kombinacji pozwalającej nie tylko zabrzmieć syntetycznym dźwiękom, ale i ze szczegółami wybrzmieć. Bety mają jednak swoje ograniczenia, które są bezpośrednim wynikiem zastosowanej obudowy. Przede wszystkim chodzi o lekkie wycofanie wokali. Są one dobrej klasy, jednak brzmią nieco ciszej niż powinny - zarówno Madeleine Peyroux, jak i Dave Gahan z Depeche Mode, a więc wokaliści z różnych estetyk zarówno muzycznych jak i nagraniowych nie do końca potrafili się wydobyć z miksu, pokazać, że ostatecznie to są piosenki, a nie utwory instrumentalne. Podobne uwagi można mieć do innych instrumentów operujących w tym zakresie. Bety grają tak głównie ze względu na ograniczoną dynamikę i ekspresywność środka pasma. Równie prawdziwe będzie stwierdzenie tego typu: Bety grają tak głównie ze względu na wyjątkowo dobrą dynamikę i ekspresywność góry i dołu, na tle których środek, ładny, nasycony itp., nie wypada tak efektownie. Jak się wydaje, nie jest to wina projektantów Bet, błędów w sztuce czy czegoś podobnego, a raczej ograniczenia, jakie nakłada ciężka i bardzo sztywna, gruba obudowa. Być może, to co jest główną zaletą tego typu konstrukcji, a więc niwelowanie drgań, zamienianych na ciepło, właśnie w zakresie średniotonowym jest na tyle efektywne, że wpływa na jego ekspresywność? Chyba tak. To jednak jedyna uwaga, która wymagałaby wyraźnego wyartykułowania. Jak w przypadku każdej konstrukcji, bez względu na cenę, można by się czepiać jakiś drobiazgów, bo zawsze można lepiej. Za te pieniądze otrzymujemy jednak fantastyczny dół, bardzo dobrą górę i brak jakichkolwiek podbarwień pochodzących od obudowy, a więc duży spokój. Dodajmy do tego głęboką scenę dźwiękową i będziemy mieli pełny obraz. Myślę, że jest top wystarczająco dużo, żeby móc machnąć ręką na to co na minus. Ostatecznie, można temu zaradzić, wybierając mocny wzmacniacz lampowy z wyraźnym środkiem. Nie należy jednak brać byle czego. Rozpocząć poszukiwania można np. od wzmacniaczy Edgar TP 101 MkII lub JJ 828. Jeżeli wolimy urządzenia solid-state, wówczas warto spróbować np. z kompletem Musical Fidelity A5, trzeba będzie wówczas uważać tylko na ilość basu. Wojciech Pacuła REKOMENDOWANE URZĄDZENIA TOWARZYSZąCE:
BUDOWA Wyróżnikiem konstrukcji Argosa jest kompozytowa, odlewana obudowa o zróżnicowanej grubości ścianek (front 5 cm, pozostałe 3,5 do 8 cm) o masie ok. 36 kg/szt. stanowiąca wyjątkowo stabilny fundament dla głośników. Kształt obudowy został dobrany w ten sposób tak zoptymalizować charakterystyki kierunkowe. Przód jest dość mocno pochylony, należy więc wyjątkowo dobrać podstawki w zależności od odległości słuchacza. Jeżeli usiądziemy za nisko, wówczas góry będzie zbyt mało, jeśli za wysoko - bas będzie za lekki. Boki są mocno ścięte, a właściwie zaokrąglone. W tym przypadku proces odlewania w miejsce "strugania" wybitnie dopomógł. Integracji przetworników dokonuje zwrotnica, przy opracowywaniu której zasadnicze znaczenie miały próby odsłuchowe. Należy zauważyć, że została ona zalana czarnym materiałem o "gumowatej" powierzchni. Na pewno wpłynie on na zmniejszenie drgań elementów (przede wszystkim cewek), jednak nie o to tutaj chyba chodziło: zalewanie zwrotnic jest coraz częściej praktykowanym sposobem służącym ochronie przed podróbkami i kopiowaniem tego, na co konstruktorzy poświęcili sporo czasu i pieniędzy.
ARGOS |
||||||||||||
© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio |