PERFEKCJA W PUDEŁKU NA BUTY
KOLUMNY PODSTAWKOWE TOTEM MODEL 1 SIGNATURE

Kanadyjska firma Totem Signature nie jest na polskim rynku nowością. Niestety, czy to z przyczyn obiektywnych, czy to z innych - nie wiem, ale zniknęła z niego raczej nagle. Trochę to dziwne, zważywszy, że Totemy zawsze były postrzegane jako pięknie wykonane, wysokiej klasy kolumny, a za granicą, przede wszystkim w USA otacza je swoisty kult. Rzecz tym dziwniejsza, że w tym czasie "na scenie" ostało się wiele innych, nie tak atrakcyjnych konstrukcji. Może cena... Może - ale to nieważne. Ważne jest bowiem to, że za sprawą warszawskich firm Audio Forte i Ars Fono znowu można podziwiać te kanadyjskie wytwory.

Kolumny Model 1 Signature są niewielkimi konstrukcjami podstawkowymi i powstały w wyniku "dopieszczenia" podstawowego Modelu 1. Obydwa łączy kilka, charakterystycznych elementów: przede wszystkim głośniki: cechą rozpoznawczą Totema są niskośredniotonowce pochodzące z Dynaudio. Warto zauważyć, że po rezygnacji tego ostatniego ze sprzedaży przetworników na rynek DIY oraz dla firm zewnętrznych, tylko kilka firm wciąż ma do nich dostęp, w tym właśnie Totem. Inną cechą jest stosowanie do wytłumiania ścianek borosilikatów oraz rezygnacja z tłumienia wnętrza wełną czy gąbką. Przez długi czas wydawało się, że również pojedyncze gniazda głośnikowe są w Totemie dominantą, a tutaj... W wersji Signature dodano drugą parę, umożliwiając bi-wiring lub bi-amping. Wymieniono również okablowanie wewnętrzne oraz niektóre elementy w zwrotnicy (na najlepsze dostępne). Obudowa również ma być sztywniejsza i mniej podatna na rezonanse. O wyższym statusie Modelu 1 informuje mała tabliczka na tylnej ściance.

ODSŁUCH

'Piękne' - takie słowo automatycznie ciśnie się na papier po rozpakowaniu kolumn, a zaraz potem: 'ależ piękne maleństwa'. To ważne, żeby produkt się podobał, jednak - przynajmniej z naszego punktu widzenia (och, pardon - słyszenia) jest to, żeby dobrze grał. Po chwili słuchania na papier (no tak, już to pisałem, ale to taka ładna figura) ciśnie się: 'ależ piękne" i nie chodzi wcale o wygląd, bo ten już skomentowaliśmy, a o dźwięk. Przepiękne, można dodać. I tak już zostaje do samego końca. Najwyraźniej nie było przypadkiem przyznanie przeze mnie systemowi w którym na Audio Show grały totemy z elektroniką Sonneteera wyróżnienia za dźwięk.

Przede wszystkim - kolumny całkowicie i absolutnie znikają z pomieszczenia. Nie ma ich i już. Nie da się tego jednak osiągnąć przypadkiem, a tylko pewnym wysiłkiem. Model 1S jest bowiem niesłychanie wrażliwy na każde 5 mm ustawienia, dogięcia itp. W moim pomieszczeniu grały w ten sposób tylko w jednej pozycji: w odległości 1 m od tylnej ściany (licząc do przedniej ścianki) i skręcone lekko do środka tak, że z miejsca w którym siedziałem było widać nieco wewnętrzne ścianki, a punkt przecięcia tweeterów znajdował się ok. 1,5 m za moją głową. Do ustawiania użyłem nagrania prof. Johnsona z płyty XLO/Reference Recordings "Test/Burn-in CD" (RX-1000, gold CD), w którym twórca formatu HDCD chodzi po pomieszczeniu i uderza w garnek, mówiąc gdzie się w chwili obecnej znajduje. Tak ustawione kolumny zaprezentowały znakomitą, koherentną, ale i dokładną scenę dźwiękową. Głos sopranistki z oratorium "La Giuditta" Scarlattiego (Capella Sauaria/McGegan, Hungaroton Classic, HDC 12910) był ustawiony pośrodku perfekcyjnie stabilnie, wyodrębniony z "pokoju". Mogłoby się więc wydawać, że Totemy są kolumnami, które "wycinają" instrumenty z tła. To, niestety, dość częsty błąd. Model 1S go jednak nie popełnia - przy swojej precyzji, nigdy nie separuje instrumentu od jego naturalnego otoczenia. Jak pokazało nagranie z płyty "Ottavo Libro dei Mardigali" Monteverdiego (Opus 111, OPS 30-187) z trzema głosami ustawionymi w półokręgu i towarzyszącym im klawesynem, oprócz samego głosu, dokładnie pozycjonowanego, wyraźnie słychać jego otoczenie, owe drobiny powietrza uderzające o membranę mikrofonu, tworzące specyficzny szum.

Wraz z precyzyjną sceną ręka w rękę idzie umiejętność oddawania masy informacji o barwie i strukturze, zarówno przy małych składach, jak i w bardziej skomplikowanym fakturowo materiale. Spektakularnie oddane zostały więc szepty otwierające płytę "Liquid" (Mute, CDSTUMM173) grupy Recoil (ex-depeszowca - Alana Wildera), które chociaż ciche, były słyszalne wyraźnie po bokach i za słuchaczem. Nic więc dziwnego, że przeprowadzone "na całego" nagrania z manipulacją fazy, jak te z płyty "Life on a String" Laurie Anderson (Nonesuch 79539-2, HDCD) odtworzone zostatak, jakbyśmy korzystali z wysokiej klasy systemu wielokanałowego. Może nawet lepiej, bo bez żadnych nieciągłości pomiędzy głośnikami.

Te dwie płyty pozwoliły zweryfikować również spostrzeżenia na temat barwy Totemów. Nagrane w precyzyjny, niemal beznamiętny sposób, na modłę ECM, brzmią czasem nieco "cienko", bez fundamentu basowego. Totemy momentalnie pokazały, że ich to nie "rusza", grając pełnym, koherentnym dźwiękiem z potężnym basem. Wszyscy goście, którzy odwiedzili mnie podczas kiedy Totemy stały u mnie, szukali ukrytego za kotarą subwoofera. A że kotar nie mam, więc aż przysiadali zaskoczeni. I dotyczyło to zarówno "nieaudiofili", jak i doświadczonych, pełnokrwistych audiofili, w tym z dużymi kolumnami podłogowymi. Chociaż zacząłem więc test od zachwytów i cmokań nad stereofonią, to być może przetwarzanie basu - pełnego, mocnego, niskiego itd. będzie dla wielu najmocniejszą cechą prezentacji Modelu 1S. O ile bowiem precyzję i scenę można łatwo wytłumaczyć ich niewielkimi wymiarami kolumn, o tyle w wygenerowania dobrego basu to raczej przeszkadza. Tak niewielkie kolumny, a kolumny podstawkowe w ogóle nie mają prawa grać. Innymi konstrukcjami, które z taką łatwością poruszają się po tych rejonach są tylko Electa Amator Sonus Fabera (niestety już nieprodukowana). Już pierwsze sekundy utworu "Quality Shoe"z płyty "The Ragpicker's Dream" Marka Knopflera udowodniły, że kolumny potrafią zagrać mocarnym, pełnym dołem. Podobnie płyta "Diva" Annie Lennox (RCA/BMG 33102 2)zabrzmiała w pełny, znakomity sposób.

Kolumny nigdy nie zagrają ostro czy jasno, o ile nie podepniemy ich do jasnego wzmacniacza. W niczym nie przypominają o metalicznej przeszłości swojego tweetera. Góra jest raczej jedwabista, co słychać dobrze np. przy płytach SACD, jak np. "Portrait in Jazz" Bill Evans Trio (Riverside, RISA-1162-6, SACD), gdzie blachy perkusji miały swoją wagę, ale również pewną gładkość i miękkość. Zakresem, który może sprawić nieco kłopotów jest wyższa średnica. O ile bowiem góra i dół - przepiękne - dopuszczają mimo wszystko odstępstwa w neutralności toru odsłuchowego, nie wywlekając jego wad bez wahania na światło dzienne, o tyle środek poinformuje o tym bez wahania. Jeżeli już mamy połączyć Totemy z czymś mniej doskonałym, to lepiej podpiąć urządzenia, które nieco przytamują wyższy środek. W przypadku przewodów, optowałbym raczej za Wireworldem niż XLO. Również Audioquest byłby jak najbardziej na miejscu. Model 1S nie jest najłatwiejszym obciążeniem i chociaż z mocną lampą 845 wzmacniacza Dared DV-845 zagrały bardzo ładnie, o tyle lepiej było z mocniejszymi piecami, jak np. kombinacją Edgara czy tranzystorowcami Primare i Sonneteera.

Cóż powiedzieć, kiedy nie ma o czym mówić. Maleńkie, przepięknie wykonane i grające z ogromną klasą kolumny, w których po prostu TRZEBA się zakochać.

Wojciech Pacuła

REKOMENDOWANE URZąDZENIA WSPÓŁPRACUJąCE:

  • Wzmacniacze: Edgar TP 122+TP131, Primare I30, Sonneteer Byron
  • Odtwarzacze CD/SACD: Marantz SA-11S1, Musical Fidelity A5
  • Podstawki: VAP KT-PS+
  • Okablowanie: Wireworld Eclipse 5
  • Sieć: Tara Labs, Eichmann Technologies

    BUDOWA

    Model 1 Signature Totema ma niewielkie wymiary (313x167x227 mm) i jest dwudrożnym, podstawkowym monitorem, wentylowanym wylotem bas-refleksu, umieszczonym na tylnej ściance, na wysokości głośnika wysokotonowego. Obudowa został oklejona znakomicie położonym naturalnym fornirem, a wewnątrz wzmocniona wieńcem. Co ciekawe, okleinę znajdziemy również wewnątrz. Wysokie tony obsługuje metalowa kopułka 25 TA/GB, ukryta za ochronną siateczką. Głośnik został zmodyfikowany, poprzez doklejenie od tylnej strony plastikowej "komory" służącej do ustalenia częstotliwości rezonansowej. Głośnik niskośredniotonowy to piętnastocentymetrowy driver Dynaudio 15W75 z charakterystyczną bardzo dużą cewką i polipropylenową membraną wykonaną wraz z nakładką przeciwpyłową z jednego kawałka tego materiału. Kosz jest odlewany. Przewody wewnętrzne są zróżnicowane - głośnik wysokotonowy połączono przewodami typu solid-state, zaś Dynaudio za pomocą skrętek. Zwrotnica została wykonana przepięknie: z ogromnymi i kosztownymi kondensatorami olejowymi, cewkami powietrznymi o dużej średnicy i dużym przekroju drutu (niskotonowa wykonana ze skrętki). Zaciski głośnikowe pochodzą od WBT. Olejowe kondy to jednak nie koniec, ponieważ zwarto je mniejszymi pojemnościami - kondensatorami foliowymi i polipropylenowymi. Jedynym wytłumieniem jest mały płat gąbki na tylnej ściance.

    SPECYFIKACJA TECHNICZNA (wg producenta)
    Pasmo przenoszenia: <50Hz-20 kHz (+/- 3dB)
    Impedancja4Ω
    Skuteczność87 dB/W/m
    Punkt podziału2,7 kHz (elektryczny i mechaniczny)
    Max SPL103 dB bez zniekształceń
    Objętość7,2 l
    Masa4,1 kg
    Rekomendowana moc wzmacniacza15-120 W (8Ω)


  • © Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio