KRAKOWSKIE TOWARZYSTWO SONICZNE ZAPRASZA:
NAGRA MPA contra ANCIENT AUDIO SILVER GRAND
(prototyp)

CZYLI: JAK WZMACNIACZ ZE WZMACNIACZEM

Silvery krakowskiej firmy Ancient Audio są mi znane od kilku lat. Od jakiegoś czasu byłem jednak świadkiem kolejnych zmian, uspawnień, a wreszcie najważniejszeo "upgreadu" w postaci zewnętrznego, w pełni stabilizowanego zasilacza. Można więc powiedzieć, że urządzenie znam dosyć dobrze. Przy jego wydatnej "pomocy" przetestowałem tak znamienite odtwarzacze jak Gryphon Mikado czy zestaw dCS-a. A i kabli, w tym najlepszych, odsłuchałem przy okazji sporo. Można by więc założyć, że uważam je za swego rodzaju 'wzorzec'. I takie założenie byłoby prawdziwe. Dźwięk Silverów w ostatniej inkarnacji - tuż przed "przepoczwarzeniem się" w gotowego Silvera Granda - jest ultra-neutralne, przezroczyste i zachowuje naturalny rozkład harmonicznych nagrania. A to jest ogromnie dużo. Porównywalne z Silverami były dla mnie tylko dwa wzmacniacze, każdy z innego powodu: BAT VK-150SE oraz Halcro dm38. Nie tak dawno temu otrzymałem jednak do testu komplet Nagry: przetwornik DAC (testowany w zeszłym miesiącu: "NA GRAnicy studia i domu. Przetwornik C/A NAGRA DAC"), przedwzmacniacz PL-P oraz końcówkę mocy MPA. Po dwutygodniowych odsłuchach zaproponowałem właścicielowi Silverów odsłuch porównawczy, czując, że jestem na tropie czegoś ważnego.

SYSTEM

System w którym urządzenia były odsłuchiwane powinien być znany czytelnikom "Audio" i "High Fidelity OnLine", ponieważ co jakiś czas korzystam z niego przy opracowywaniu kolejnego tematu na potrzeby "Audio szołków". Jego podstawą jest odtwarzacz AA Lektor Grand (zob. "Audio" 10/04) oraz kolumny Sonus Faber Electa (zob. "Sonus contra Sonus", No 10/2005), wszystko spięte topowymi kablami Veluma (zob. "Velum Reference - kabel bez właściwości", No 10/2005). Tym razem również sieć - listwa i przewody sieciowe dostarczyła ta sama firma. Przy porównaniu wzmacniaczy zastosowaliśmy jednak jeszcze jeden element, a mianowicie przetwornik Nagry, który dzięki regulowanemu wyjściu można było podłączyć wprost do końcówek i to przede wszystkim na podstawie tej kombinacji zostały wyciągnięte wnioski. Elementy Ancienta stały na półce Ostoi, zaś Nagra spokojnie przycupnęła na podłodze z parkietem, obok. Do porównania użyte zostały następujące płyty:
1. Frank Sinatra, "Songs For Swingin' Lovers", Mobile Fidelity, UDCD 538.
2. Getz/Gilberto, "Stan Getz, Joao Gilberto", Mobile Fidelity UDCD 607.
3. The Four Brothers, "Together Again!", RCA, BVCJ-37347, Japan.
4. Patricia Barber, "Companion", Blue Note/Premonition 5 22963 2.
5. Richard Strauss, "Don Quichote", Deutsche Grammophon 439 027-2.
6. Vivaldi, "Laudate pueri", Hungaroton Classic, HDC 11632.

PORÓWNANIE

"To mój drugi kontakt w życiu z Nagrą - mówił jeden z uczestników spotkania. Jej dźwięk odbieram jako zrelaksowany - mówił dalej - spokojny, muzykalny, chociaż nie bez pewnych ograniczeń. Myślę, że trochę "wadiuje", podając wszystko trochę "miękko". Wkradają się więc ograniczenia w zakresie wysokich tonów, które mogłyby być nieco mocniejsze. Ale, gdyby nie brak blasku na górze pasma, byłbym całkowicie usatysfakcjonowany. Na usta cisną mi się więc same superlatywy, chociaż, jak podkreślam, nie jest to ideał. Ideałem dla mnie byłoby połączenie muzykalności Nagry z szybkością Silverów. Będzie to też zależało od wybranego materiału - jazz bardziej podobał mi się na wzmacniaczu Ancienta, a klasyka zdecydowanie na Nagrze."

Pierwszy głos zarysował więc pewne ogólne różnice w brzmieniu obydwu wzmacniaczy, szeregując je w porządku: Silver - szybkość i bezpośredniość, MPA - płynność i muzykalność. Następny ze słuchaczy zaczął od sprawy basu:
"Powiem tylko o elementach, które szczególnie mocno mi utkwiły w głowie. Po pierwszym nagraniu (Patricii Barber - przyp. red.) byłem rozczarowany basem Nagry. Był płytki, pozbawiony krągłości, taki trochę suchy. Brakowało mi też trochę góry. Bardzo podobała mi się natomiast muzyka Vivaldiego. Klasyka była poukładana, płynna i całkowicie wciągała. Trochę nieprzyjemnie uderzyła mnie pewna suchość orkiestry z płyty Straussa, którą wygenerował Ancient - przynajmniej w porównaniu z Nagrą. Podobnie głos Kalmar na Vivaldim, który był nieco zbyt agresywny. Barber podobała mi się natomiast bardziej na Silverach. Tutaj bas wydawał mi się bardziej mięsisty i energetyczny."

Podobnie, jak pierwszy słuchacz, tak i następny zwrócił uwagę na umiejętność Nagry do "łączenia" poszczególnych dźwięków, w wyniku czego powstawał spektakl muzyczny. W porównaniu z tym, Ancient przy muzyce klasycznej zagrał nieco zbyt jasno. Na plus Silverów - i było to wyraźnie podkreślone - trzeba zapisać bardziej "energetyczny" bas. Na pierwszy rzut oka może się to wydawać dziwne, bo przecież Silver z mocą 16 watów na kanał ma się nijak do 250 watów (na kanał) Nagry. Prawda laboratorium nie zawsze przystaje jednak do prawdy doświadczenia, a urządzenia lampowe są tego najlepszym przykładem.

O ile poprzednie dwie wypowiedzi można traktować jako głosy całkowicie neutralne i wystarczająco obiektywne, o tyle trzeci rozmówca jest całkowicie nieobiektywny i jeszcze mniej neutralny. Jako trzeci głos zabrał bowiem konstruktor Silverów, pan Waszczyszyn:
"Silvery to owoc iluś-tam lat mojej pracy i będę całkowicie nieobiektywny. Mimo to, może nawet taka subiektywna wypowiedź coś do tego spotkania wniesie. Na materiale jazzowym wyszła lepsza kontrola Grandów. Dla mnie głos Jobima na Nagrze był nie do słuchania. Podobnie sprawa z klasyką. Trzeba sobie oczywiście odpowiedzieć, co sobie każdy wyobraża pod pojęciem "idealne odtworzenie" klasyki. Dla mnie jest to przede wszystkim dynamika - tam, gdzie stoi dyrygent mamy często ciśnienie dźwięku na poziomie 100dB. Vivaldi z Nagry był dla mnie w nieco bardziej metaliczny. Może się trochę się czepiam, ale wydaje mi się, że właśnie umiejętnością budowania pewnego wydarzenia "live" Silvery górowały nad Nagrą. A przecież MPA ogromnie mi się podobał, trochę marudziłem, ale dla mnie nawet niewielkie różnice i odstępstwa od tego, co słyszę z mojego wzmacniacza, urastają do rangi problemów. I jeszcze jedno - mógłbym ze wzmacniaczem Nagry żyć - wiele elementów grania na żywo itp. - podobało mi się."

Tak, dyplomacja to podstawa, bez niej nigdzie się daleko nie zajedzie, a o jej brak twórcy Granda posądzić się raczej nie da. Mówiłem o subiektywizmie, więc i następna wypowiedź będzie nim obarczona, chociaż z nieco innych powodów. Właściciele urządzeń i systemów, "wyhodowanych" i dopieszczonych przez siebie są szczególnie niechętni "przybyszom". Na minus takiej postawy należy zapisać podświadomą potrzebę każdorazowego potwierdzenia trafności swojego wyboru. Na plus jednak - i to ogromny - należy położyć znajomość każdego, nawet najmniejszego, aspektu brzmienia systemu:
"Jedna rzecz, która mnie szczególnie uderzyła w Nagrze, to element "przyjazności", którym emanuje, fizjologiczności i poczucia bezpieczeństwa, jaki daje. Dźwięk wydaje się homogeniczny, słychać jednak - przynajmniej tak mi się wydaje - że dźwięk z Nagry jest "odtworzony", zaś z Silverów brzmi jak na żywo. Dlatego też mój wzmacniacz bardziej mnie przekonywał. Po przełączeniu na Granda (najpierw przesłuchiwany był wzmacniacz MPA, a następnie Silvery Grand - przyp. red.) pomyślałem: O, Boże! Ależ wszystko wychudło! Akomodacja nastąpiła jednak błyskawicznie - w Nagrze każda nuta jest w pewien sposób "opakowana" w coś więcej niż tylko dźwięk podstawowy. O ile przy Silverze nagrania Barber nie były da mnie przekonywające, co jakiś czas czegoś mi w tym nagraniu brakowało - i chodzi mi nie o odtworzenie, a o zarejestrowany materiał - o tyle przy MPA wszystko brzmiało zawsze tak samo dobrze, bez braków. Ja płyty Patricii nie znam, ale kiedy usłyszałem oklaski (chodzi o Nagrę - przy. red.) , to dopiero wtedy zrozumiałem, że jest to nagranie na żywo. Musiała być jakaś fizyczna akcja, żebym usłyszał pomieszczenie. Na Silverze słyszałem trąbki, blachy itd. bez żadnych zahamowań. Informacja mikrodynamiczna Grandów wydaje mi się więc bezwarunkowo lepsza. Nagra natomiast oferuje lepszą spójność. Grand jest po prostu bardziej "fizyczny".

I tak dochodzimy do mojej ulubionej części, a mianowicie do "opinii redaktora". Przez poprzednie wypowiedzi przewijało się kilka wątków. Jednym z nich była "płynność" Nagry przeciwstawiona "obecności" Granda. I rzeczywiście - pod tym względem Ancient jest jednym z najlepszych wzmacniaczy, jakie słyszałem, lepszym nawet od fenomenalnego Halcro dm38 (który z kolei umiał zniknąć z toru jak żadne inne urządzenie elektroniczne). Szybkość i bezpośredniość to cecha urządzeń typu SET, a tutaj została doprowadzona na ekstremalnie wysoki pułap. Daje to wrażenie dźwięku otwartego, odtwarzanego jakby bez pośrednictwa elektroniki. Nie samą mikrodynamiką człowiek jednak żyje. Nagra powaliła mnie bowiem tym, co właściciel Grandów nazwał "fizjologicznością" - to trochę tak, jakby z bardzo dobrego odtwarzacza CD (Silvery) przejść na topowy gramofon analogowy (MPA) - znika pewna czystość, pojawia się jednak poczucie uczestnictwa w spektaklu muzycznym, nawet jeśli Ancienty lepiej przekazują mikroinformacje o pomieszczeniu. Trochę mnie zdziwiło stwierdzenie jednego z uczestników o basie - dla mnie był to bowiem jeden z elementów, który wyróżnia MPA z większości urządzeń na planecie Ziemia - jest zarówno okrągły, jak i szczegółowy, mruczy i masuje, a jednocześnie ma pazur - może jednak trochę go idealizuję. Znacznie lepiej niż w Silverach zabrzmiał przełom basu i średnicy. To, o czym mówił właściciel, a mianowicie o "odchudzeniu" Grandów naprawdę ma miejsce. Szybka akomodacja jego słuchu wynikała po prostu z tego, że dźwięk Ancienta jest dla niego tym "właściwym", z którym obcuje na co dzień, a tak naprawdę ważne było pierwsze wrażenie. Kiedy rozpoczynaliśmy odsłuchy, kalibrowaliśmy przetwornik Nagry tak, aby dla obydwu wzmacniaczy poziom głosu był identyczny. I wyszła przy tym rzecz, której wcześniej nigdy w tym pomieszczeniu nie zauważyłem - przy każdym pogłośnieniu o jakieś 5 dB coraz mocniej słyszalny był zakres górnego basu i dolnej średnicy. Im głośniej - tym bardziej. Silvery słuchane są tam zwykle dość głośno i nigdy niczego takiego nie słyszałem. Wychodzi więc na to, że wzmacniacz Ancient Audio został "dostrojony" do tego pokoju, głównie poprzez wycofanie tego zakresu. Daje to ową fenomenalną scenę dźwiękową (nigdy i nigdzie takiej nie słyszałem), nie różnicuje jednak niskiej średnicy, zawsze podając ją w taki sam sposób. W porównaniu z innymi wzmacniaczami, a z Nagrą w szczególności, daje to wrażenie nieco "cienkiego" dźwięku. I można by się spierać, co jest lepsze, a co gorsze. Ja tego robił nie będę. Po raz pierwszy usłyszałem bowiem wzmacniacz, który przedkładam nad Silvery Grand -Nagrę MPA.

Wojciech Pacuła



© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio