NIRWANA W AUDIO? Pobudki kierujące ludźmi, decydującymi się na założenie firmy są zazwyczaj dość jasno określone, gdyż w przeważającej części chodzi o zarobienie pieniędzy. Najlepiej dużych. Kiedy jednak przyjrzymy się firmom związanym z branżą audio rzecz trochę się komplikuje. Wciąż chodzi o pieniądze - nie oszukujmy się: pracuje się głównie po to, aby za coś się utrzymywać - jednak dochodzi do tego element wynikający z pewnej wewnętrznej potrzeby. Branża audio jest bowiem sakramencko trudna i ten sam czas i pieniądze poświęcone na sprzedaż np. majtek, przyniosłyby większe efekty, przy mniejszych nerwach. Jeżeli więc ktoś decyduje się na "wejście" do tego "kręgu", musi nim kierować jeszcze coś innego. W przypadku Stephena Creamera, właściciela i założyciela firmy Nirvana Audio, potrzebę stworzenia swoich przewodów wymusiło "życie". Jako monter podziemnych linii wysokiego napięcia, np. w bankach czy budynkach użyteczności publicznej, wciąż i wciąż stykał się z problemem zakłóceń. Po kilku udanych projektach dla firmy w której pracował, Creamer wykonał w roku 1988 system kondycjonowania sieci we własnym domu, którego podstawą był samodzielnie skonstruowany filtr sieciowy i stosowne kable. Następny krok logicznie wynikał z jego pracy w sąsiedztwie linii cyfrowych i był to, pokazany w roku 1992, przewód cyfrowy 75 Ohm. I tak się zaczęło. W tej chwili Nirvana Audio ma w swoim portfolio wiele profesjonalnych instalacji, wśród których do najważniejszych - z naszego punktu widzenia - należą studia nagraniowe Chesky Records oraz MA Recordings. To chyba całkiem dobra rekomendacja. Jak wynika z tego krótkiego opisu, Creamer nie spieszy się z nowymi modelami, tym bardziej, że - w odróżnieniu od wielu hi-endowych firm - przewody wykonywane są (z dostarczonego materiału) w firmie, na Long Island w Nowym Jorku. Nie dziwi więc, iż w katalogu znajdziemy tylko dwie pary - kabel głośnikowy-interkonekt (XLR lub RCA): droższą S-X i tańszą S-L, którą chcielibyśmy zaprezentować. "Tańsza" jest oczywiście sprawą umowną, ponieważ kabelki swoje kosztują. Jako punkt odniesienia użyte zostały przede wszystkim redakcyjne Velumy: interkonekt NF-G SE (1m) i kabel głośnikowy LS-G SE (2x2,5 m). ODSŁUCH "Głośnikówka" Nirvany ma ładny, perlisty charakter. W porównaniu ze znacznie droższymi Velumami słychać, że jej brzmienie jest lekko zaokrąglone, jednak różnica nie jest duża i zasadza się na ogólnym wrażeniu, a nie na poszczególnych aspektach brzmienia. W porównaniu z innymi przewodami, np. Cardasem Golden Reference, słychać, że Nirvana potrafi nieco lepiej zintegrować zespół, być może dzięki bardzo dobrze podawanej przestrzeni. Scena dźwiękowa jest bowiem wyjątkowo ładna, z długim i wyraźnym pogłosem. Scena budowana jest często poprzez lekkie uwypuklenie wyższych częstotliwości, tutaj nic takiego nie miało miejsca, gdyż w przypadku Nirvany nie ma mowy o ostrości czy przenikliwości. Wydaje się więc, że tak spektakularny efekt osiągnięto dzięki dobrej integracji fazowej, rzeczy w dużej mierze odpowiedzialnej za rozmywanie efektów przestrzennych. Perlisty, przyjemny, swego rodzaju "welwetowy" charakter spowodował, że trąbka Clifforda Browna z płyty "Clifford Brown with Srings" (EMarcy/Verve 558 078-2, Master Edition) była przyjemniejsza i bardziej perlista niż przy amerykańskich Cardasach. Równie wciągający charakter miał bas, nieco mocniejszy niż ze Stereovoxów Reference, ale o nieco gorszej konturowości niż z Velumów. Blachy z tego krążka były super-przyjemne, z bardzo dobrym pogłosem, ładną, wypełnioną barwą itp. Wszystkie te uwagi potwierdziły się przy nieco mocniejszym materiale płyty "Bright Red" Laurie Anderson (Warner Bros 45534-2), gdzie fenomenalnie z kolei zabrzmiał fortepian. W przypadku tej płyty słowo-klucz brzmiało zresztą: "organiczność", przejawiając się poprzez zebranie w całość tego, co zostało porozrzucane w procesie produkcji płyty. W brzmieniu przewodu RCA dominowały dokładnie te same elementy, co przy kablu głośnikowym, co każe myśleć o nich jako o naturalnej parze. Oznacza to delikatną, nie przerysowaną, ale i całkiem otwartą górę, wydobywanie szczegółów z dalszych planów i pokazywanie ich plastyki. Bardzo ładnie prezentował się również sprężysty wyższy bas. Jeżeli można by do czegoś ten przewód przyrównać, to do bardzo dobrego wzmacniacza lampowego typu push-pull - z dużą dynamiką, zapasem mocy (wiem, że to trochę z innej "beczki", ale właśnie takie wrażenie się odnosi), z lekkim zaokrągleniem najwyższej góry. Nirvana w wyjątkowy sposób buduje strukturę dźwięku, oblekając go stale w niepodzielne i ciągłe "ciało". Dlatego też wszystkie faktury, odcienie itp. były integralną częścią muzyki. Kreowana jest bowiem przez te kabelki całość, bez wyodrębniania podzakresów i bez wskazywania na jakiś aspekt reprodukcji. Taki wyraźny charakter nie wszystkim się spodoba. Nirvana niekoniecznie pomoże w "rozruszaniu" ciepłych i ospałych systemów. W zrównoważonych systemach natomiast doda do dźwięku płynność i gładkość, która jest często poszukiwana. Dość łatwo będzie Nirvanę odróżnić od Veluma, który jest czystszy i dokładniejszy, który nie ma również nieco "dopalonej" niższej góry, powodującej, że wszystko brzmi nieco przyjemniej niż w rzeczywistości. Nirvana daje bowiem poczucie obcowania z luksusem - jedwabie, satyny i powiew "wielkiego świata" - to dostajemy dodane gratis do bardzo dobrego dźwięku. Wojciech Pacuła BUDOWA Obydwa kabelki wyglądają schludnie, chociaż nie starano się ich na siłę "podrasować" za pomocą siateczek, nitek itp. W zamian otrzymujemy czarną, błyszczącą powierzchnię, nieco śliską w dotyku. Przewód głośnikowy wykonany został jako układ symetrycznie rozłożonych ośmiu wiązek przewodów typu Litz. W każdej z nich znajdziemy 95 izolowanych (toż to Litz właśnie...) miedzianych przewodów OFC o czystości laboratoryjnej. Izolację stanowi materiał o symbolu FEP. Wewnątrz, obok miedzi znajdziemy również materiały syntetyczne i naturalne, w formie długich nitek, uniemożliwiające ruchy wiązek względem siebie (każde przemieszczenie zmieniałoby parametry elektryczne przewodu). Jak podaje się w materiałach firmowych, działają one również jako "mikro-dampery". Przewody w każdej z wiązek skręcane są tak, aby zoptymalizować je pod kątem "zmniejszania szumów" (znów literatura). Wewnętrzną powłokę izolacyjną wykonano ze spienionego teflonu o niskiej stałej dielektrycznej, zaś zewnętrzną z pochodnej poliuretanu z zatopionymi mikro-cząsteczkami redukującymi efekt budowania elektryczności statycznej. Interkonekt RCA, pomimo iż zakończony jest wtykami niezbalansowanymi, ma budowę pseudo-zbalansowaną. Na jego budowę składają się dwie wiązki typu Litz, w oplocie. Na każdą wiązkę przypada 95 izolowanych drucików (identycznie jak w przewodzie głośnikowym) z miedzi OFC o czystości laboratoryjnej. Pozostałe szczegóły - jak w "glośnikówce". Opracowaniem własnym firmy jest sposób ekranowania. Ekran, podobnie jak wiązki wewnątrz, został spleciony wraz z materiałem, który nie pozwala na ich przemieszczanie się. Zakończono go złoconymi wtykami (przypominającymi WBT, które były stosowane w poprzednich latach), pochodzącymi z Dalekiego Wschodu.
NIRVANA AUDIO
Dystrybutor: Solid-Audio |
||||||||||||||||||||||||
© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio |