CZYSTO-CORAZ CZYŚCIEJ "Nie zawsze złoto co się świeci" i "nie zawsze gra to co jest audiofilskie. Nie wiem, czy paralela ta się udała, więc w razie, gdyby brzmiała bełkotliwie, spieszę z wyjaśnieniami, iż chodziło o to, że czasami to, co nie wydaje żadnego dźwięku jest jak najbardziej pożądanym uzupełnieniem systemu audio. Lepiej? Mam nadzieję. Jeżeli nie, to spróbuję jeszcze raz: "w życiu nie tylko sprzęt się liczy". To chyba skrzywienie zawodowe, ale prościej już nie potrafię. Kiedy przed świętami moja żona zobaczyła mnie, uganiającego się ze ścierką po pokoju gdzie stoi sprzęt, przez chwilę ujrzałem na jej twarzy ulgę i niemal zobaczyłem, jak w duchu mówi: "wreszcie!". To drobne nieporozumienie wkrótce się jednak wyjaśniło, kiedy moja lepsza połowa rzuciła mimochodem uwagę o kurzu w sypialni, a ja nawet nie zauważyłem, że do mnie coś powiedziała. No, bo jak tu mówić do kogoś, kto dostał właśnie super-zabawkę do ręki i okazuje się, że ma ona więcej funkcji, niż myślał? Przyczyną zamieszania i rodzinnych nieporozumień była firma McKenic, a właściwie jej dystrybutor, który przysłał do wypróbowania dwa preparaty, przeznaczone do układów elektronicznych i do usuwania szerokiej gamy zanieczyszczeń z różnego rodzaju powierzchni. Lista rzeczy, które te dwa "szpraje" (jak mówił mój idol - "Siara" Siarzewski) "potrafią" jest imponująca, dlatego też odsyłam do niej na stronę internetową. Warto jednakże powiedzieć o nich, że: "czyszczą i smarują precyzyjne części elektroniczne i mechaniczne, usuwają zanieczyszczenia i smarują wszystkie mechanizmy metalowe i plastikowe, pozostawiają nie tłustą warstwę cząsteczek smarujących i zabezpieczających powierzchnię, przywracają kontakt elektryczny styków, a części elektroniczne i styki, silniki urządzeń elektrycznych po spryskaniu są odporne na działanie wody i wilgoci (można stosować pod napięciem do 230 V do zabezpieczania pracujących urządzeń elektronicznych, bez wyłączania napięcia!)." Tyle materiały firmowe. Jak jednak przekonuje krótki rzut oka na artykuły zamieszczone na stronie, w samych superlatywach wyrażają się o nich przedstawiciele tak odległych zawodów jak: drukarze, rusznikarze, komputerowcy czy wojsko. A to ostatnie jest ważne, ponieważ preparaty McKenic posiadają atest NATO i są tam standardowym "narzędziem". Obydwa "czyściciele" mają postać sporych pojemników, o pojemności 400 ml każdy, którymi pod ciśnieniem można spryskiwać elementy o które chcemy zadbać. Zabieg czyszczenia jest prosty: należy spryskać powierzchnię, a następnie przetrzeć ją szmatką zwilżoną preparatem. Powierzchnie delikatne należy "potraktować" tylko szmatką, unikając ich bezpośredniego spryskania. Potrzebna będzie również standardowa gąbka kuchenna (tutaj jednak istnieje duże niebezpieczeństwo mylnego zagonienia przez "lepszą połowę" do mycia garnków). Preparat jest wprawdzie bezpieczny dla wszystkich metali, gum, i 99% powierzchni z tworzyw sztucznych, jednak na tworzywach najlepiej wykonać test odporności w mało widocznym miejscu - dotyczy to szczególnie taniej plexi i czarnych plastików. Uwaga ta jest dość istotna, ponieważ np. pudełka płyt CD, z których próbowałem zmyć cenę, nienajlepiej przeszły ten zabieg (czyli są z taniego plastiku). Nie będę opisywał, jak zmienił się dźwięk po spryskaniu styków, bo nawet nie sprawdzałem, zajęty czyszczeniem obudów wszystkich urządzeń domu. A McKenic robi to rewelacyjnie. Problem ten jest w moim przypadku szczególnie palący, jako że testując nie swoje urządzenia, muszę szczególnie o nie dbać. I nie wyobrażam sobie tego, jak wcześniej dawałem sobie radę. Bez zbytniego przeciągania: każdy, ale to każdy salon audio powinien się w coś takiego zaopatrzyć, podobnie jak każdy użytkownik sprzętu audio i wideo. Żaden wydatek, a pociechy więcej niż z nowego urządzenia. Nie żartuję. Wojciech Pacuła Cena [zł]: 37 ("żółty" - drukarki, komputery, kserokopiarki, elektronika); 37 ("niebieski" - 9 w 1: olej technologiczny)
Dystrybutor: Artpol |
© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by SLK Studio |