Płyta miesiąca
PACO DE LUCIA, JOHN MCLAUGHLIN, AL DI MEOLA
"FRIDAY NIGHT IN SAN FRANCISCO. LIVE"
Philips/Hi-Q Records/Pro-Ject 6302 137, 180g

Gorączka sobotniej nocy, można by o tej płycie napisać, gdyby nie to, że ten "gorący" wieczór miał miejsce w piątek... "Friday Night..." od wielu lat jest "żelazną" płytą wszelkiego rodzaju wystaw, pokazów, etc. Powód tego stanu rzeczy jest prosty i oczywisty - wysoka jakość dźwięku. Udało się bowiem realizatorom, braciom Pinch - Tomowi i Timowi oraz Rexowi Olsenowi uchwycić klimat tamtego wieczora, wraz z całym bogactwem muzycznych i dźwiękowych niuansów. Płyta została nagrana w 5 grudnia 1980 roku w The Warfield Theatre w San Francisco, oprócz ostatniego utworu - "Guardian Angel" - zarejestrowanego w Minot Sound w Nowym Jorku. Materiał został nagrany na sprzęcie analogowym w przenośnym studio Pinchów - Tim Pinch Recording Mobile i wydany w rok później przez oddział Philipsa. To były czasy, kiedy ten holenderski gigant posiadał firmę fonograficzną, sprzedaną następnie, by mógł on bez obciążeń wkroczyć na ścieżkę CD-R-a. Już to wydanie miało charakterystyczny "sound", w którym dominowała przejrzystość i szybkość. Nagrana w rok później w tym samym składzie płyta "Passion" już tej "pasji" nie miała... Myślę, że po części sukces "Friday..." odpowiedzialny był Bob Ludwig, który wykonał mastering materiału, a który od wielu lat współpracuje ściśle z Timem deParavicinim.

Niedawno ukazała się wersja tego klasyka przygotowana wspólnie przez Pro-Jecta oraz Hi-Q Records, wydana na 180g. winylu. I trzeba powiedzieć, że jest to jedna z najlepszych edycji tego materiału (porównań dokonałem z najlepszą wersją CD - Columbia CK64410, Master Sound, SBM, gold - przy pomocy odtwarzacza Ancient Audio Lektor Grand, w konfrontacji z gramofonem LINN LP12 Sondek i wkładką Dynavector Karat 23R).

Pierwszą rzeczą, która przykuwa uwagę jest brak szumu przesuwu i trzasków. Nie, żeby ich nie było - przy tak dokładnej wkładce jak Dynavector wszystko jest jak na dłoni, ale są to tak niskie poziomy, że trzeba się dobrze wsłuchać, żeby coś wychwycić. Bardzo dobrze świadczy to o jakości materiału z którego płytę wytłoczono i o samym procesie tłoczenia. Gitara Ala (1) jest na LP osadzona głębiej na scenie, a jej brzmienie nie jest tak przenikliwe jak na CD. Wersja CD jest natomiast dokładniejsza, w takim sensie, że atak i wybrzmienie są szybsze i wyrazistsze. Jest to jednak związane tyle z wersją, jak i samym medium. W brzmieniu LP jest mniej wyższej góry, co tylko wychodzi jej na dobre. W poprzednich edycjach "Friday...", nawet - chociaż w najmniejszym stopniu - na złotej edycji Sony ten fragment pasma był permanentnie podkreślany, dzięki czemu zwiększano subiektywną dynamikę gitar i "poprawiano" ich przestrzenność. Na LP osiągnięto to w prostszy sposób - poprzez... staranną realizację.

Wszystko to składa się na fakt, iż na winylu znakomicie zaznaczone zostały naturalne wymiary instrumentów. Z płyt CD zawsze są one nieco pomniejszone i trochę "eteryczne". Tłoczenie Pro-Jecta nie pozostawia wątpliwości co do tego, że gitary mają pudło rezonansowe i nie mają nic wspólnego z "półakustycznymi" konstrukcjami, w których zamiast drewnianego "body" jest element wykonany np. z włókna szklanego. Jedynym utworem, który lepiej zabrzmiał z CD Sony był ostatni - "Guardian Angel". Został on nagrany w całkowicie innej przestrzeni i ma mniej świdrującej góry w brzmieniu, przez co z płyty CD brzmi on naturalniej niż inne utwory. Na CD instrumenty były lepiej wydobywane z długiego i głuchego pogłosu, jaki został zarejestrowany wraz z dźwiękami bezpośrednimi. Tutaj winyl nieco zbyt "ciemno" podawał informacje o sali, bez względu na to czy zastosowałem delikatny preamp Pathosa InTheGroove MkII, czy nieco bardziej "otwarty" MCP-02 Linear Audio Research.

Aż dziw, że dopiero teraz Pro-Ject zdecydował się na wydanie płyty firmowanej własnym logo. Może jednak zadecydowała o tym przemyślana polityka firmy - nie wiem. Ważne jest tylko jedno: "Friday Night..." jest jedną z lepiej nagranych płyt LP ostatnio wydanych i w niczym nie ustępuje - głównie dzięki plastyce brzmienia i jego naturalności - winylom Classic Corner czy AccuTecha. Naprawdę klasa!

Wojciech Pacuła

Utwory:

    Side A
  1. Mediterranean Sundance/Rio Ancho.
  2. Short Tales of the Black Forest.
    Side B
  1. Frevo Rasgardo.
  2. Fantasia Suite.
  3. Guardian Angel.

Na etykiecie płyty utwór "Mediterranean Sundance/Rio Ancho" został opisany jako dwa osobne: "Mediterranean Sundance" i "Rio Ancho" i przyporządkowano im kolejno numery: 1 i 2, dlatego też utwór "Short Tales of the Black Forest" posiada tam numer 3.

Personel:

  • Al DiMeola (1, 2, 4, 5)
  • John McLaughlin (2, 3, 4, 5)
  • Paco DeLucia (1, 2, 4, 5)

    Dystrybutor: Voice

    Kontakt:

    VOICE
    ul. Moniuszki 4, 43-400 Cieszyn
    tel. +48 33 851-26-91; fax: +48 33 851-26-91
    www.voice.com.pl e-mail: office@voice.com.pl

  • © Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by Studio LooK