W SZPONACH SIECI O tym, że przewód sieciowy wpływa na dźwięk trzeba wielu niedowiarków przekonywać wciąż i na nowo. Znacznie łatwiej jest uwierzyć we wpływ interkonektu czy przewodu głośnikowego niż właśnie "sieciówki". Najczęstszym pytaniem w takich okazjach jest takie: "Jakie znaczenie może mieć metr kabla - od gniazdka do urządzenia, kiedy przecież w drugą stronę - od gniazdka do elektrowni - są nieraz setki kilometrów przewodu i to najczęściej miernej jakości (przynajmniej z punktu widzenia audiofila)?" Na pierwszy rzut oka wydaje się, że w tak postawionym pytaniu jest sporo prawdy. Jak z wieloma sprawami, jest to jednak tylko półprawda, czyli - jak mawiają na Podhalu - "gówno prowda". Kabel sieciowy działa bowiem jak filtr, który, wpływając na parametry napięcia sieciowego, zmienia jego właściwości. I nie chodzi tutaj oczywiście o jego napięcie i natężenie, ale o jego skład, czy raczej "obraz". Idealne napięcie sieciowe charakteryzuje się bowiem dwoma parametrami - napięciem 230V oraz częstotliwością 50 Hz (w Polsce). Takiego napięcia, niestety, nie ma! Zmienia się zarówno wartość napięcia, jak i - rzadziej - jego częstotliwość. Ale na to przewód sieciowy pomoże o najwyżej jak kadzidło umarłemu. Oprócz podstawowej sinusoidy, z gniazdka płynie nieprzebrana ilość innych sygnałów, najczęściej wysokoczęstotliwościowych, generowanych przez komputery, sieci komórkowe, silniki itp. A tutaj da się już coś zrobić. Można mianowicie owe "dodatki" odfiltrować (przynajmniej w jakimś stopniu). I tym zajmują się wyspecjalizowane przewody sieciowe - filtracją. Żeby nie przedłużać, przytoczę tylko takie porównanie: w jaki sposób na wodę wpływa filtr wody (typowa długość ok. 10 cm), jeżeli od źródła rzeki, poprzez stację uzdatniania wody, do naszego kranu jest kilkaset kilometrów koryta rzeki oraz następnie kilometry rur? Chyba wystarczająco jasne porównanie... Miał być w tym miesiącu polski wątek - i jest. Tym razem zajmę się trzema polskimi przewodami - srebrnym SU-1/3 nowosądeckiej firmy Argentum, miedzianym Kustagonem PC-1 z Katowic oraz lędzińskim Troksem Cuprum (również miedź). ARGENTUM SU-1/3 Stereotypy dotyczące materiału z jakiego wykonywane są połączenia mówią, iż srebro daje szybki, precyzyjny, często jasny dźwięk. Ze stereotypami jest jednak tak, że najczęściej są kolejnymi półprawdami. Tak jest i w przypadku bardzo drogich przewodów amerykańskiego Stereovoxa, które testuję właśnie dla "Audio", i tak jest w przypadku przewodów Argentum, które (interkonekt i przewód głośnikowy) dla mojego pisma również przesłuchałem, a które to przewody w ślepym teście na 100% uznalibyśmy za dobre przewody miedziane. Klisze, którymi się posługujemy przy opisie świata skądś się jednak biorą, a sieciówka Argentum jest właśnie potwierdzeniem niektórych skojarzeń towarzyszących srebru. SU-1/3 podało dźwięk z płyty SACD The Charlie Byrd Trio "The Bossa Nova Years" (Concord Picante SACD-1007-6) w sposób punktowy i szalenie precyzyjny. Wbrew "srebropochodnym" przyzwyczajeniom, górna średnica była nieco ciemniejsza niż u miedzianej konkurencji (Troks). Bardzo ładna była góra - wyrazista, pełna werwy i zawsze obecna. Bas nie był tak mocny jak w pozostałych kablach, nie schodził mianowicie tak głęboko jak w Kustagonie, ani też nie miał masy Troksa. Nad obydwoma tymi przewodami góruje jednak - i to o kilka długości - w dziedzinie precyzji tego zakresu. Narastanie i zanikanie impulsów basu i kontrabasu było momentalne i "jednoznaczne", tzn. od razu było słychać, czy dźwięk się skończył, czy też jest przez muzyka przedłużany. Przy dobrze zrealizowanym popie (Madonna, "Music", Maverick/Warner Bros. 47865-2) góra potrafi nieco zaszaleć. Uderzenia blach perkusji (czy też jej syntetycznego obrazu) były nieco mechaniczne i dobitne. Dół był krótki i tym razem schodził całkiem nisko. Być może, mocno spreparowane nagrania są dla Argentum łaskawsze w tej dziedzinie. Bardzo dobrze - w tej grupie najlepiej - zarysowane były kolejne warstwy nagrania z planami, kolejnymi ścieżkami itp. Równie ekspansywnie i z rozmachem nowosądecki przewód zabrzmiał przy muzyce klasycznej. W znakomitym nagraniu Brittena "Young Person's Guide to the Orchestra" (Decca/JVC JVCXR-0226-22, XRCD24) każdy z instrumentów chciał się popisać i grać "pierwsze skrzypce", przez co, co jakiś czas, do nagrania wkradał się element chaosu. Scena była podawana nieco bliżej niż w Kustagonie i Troksie. Znowu dała znać o sobie znakomita góra, ponieważ instrumenty perkusyjne miały znakomitą artykulację i wybrzmienie. Nie wszystko w SU-1/3 przypadnie wszystkim do gustu. Jest to bardzo precyzyjny i szybki przewód, który da wgląd w nagranie, a ospałe systemy nabuzuje tak, że w końcu wydadzą z siebie coś na kształt muzyki. Nie można też zapominać, że jego cena jest raczej symboliczna i - poza wtyczkami - jest znakomicie wykonany. KUSTAGON PC-1
Po przełączeniu na Kustagona z jakiegokolwiek innego miedzianego przewodu, np. Neela, pierwszą zmianą jaką zauważamy, to wyrazistsze o dobitniejsze brzmienie. Wydaje się, że każde kolejne wejście instrumentu ma większą energię i "power". Najmocniejszą jego stroną jest jednak bas, który - chociaż może nie do końca zwarty - schodzi najniżej z całej trójki i jest lepiej rozciągnięty niż w większości przewodów dostępnych do rynku. Nic jednak za darmo: ów rozmach okupiony jest jego poluzowaniem na samym dole. Przy płycie Madonny Kustagon zachował się tak, jak jego wersja z filtrem, ponieważ złagodził przekaz i nie dopuścił do szaleństw w górze pasma. Z brzmienia wydobywana jest średnica i jej przełom z basem. Owo przyciemnienie nie oznacza, że góry nie ma - jest ona wciąż aktywna, ale nie ma w niej tej bezlitosnej natychmiastowości, jaką zapewniało Argentum, ani też owej perlistości Troksa. I tak dalej, i tak dalej... Kustagon ma bardzo niski bas i nieco złagodzoną górę. Można go użyć do uspokojenia systemu. W przypadku zrównoważonych systemów należy jednak koniecznie przed zakupem odsłuchać go z innymi elementami. Wielu "wpadnie" jednak z powodu wyraźnej i - przez złagodzenie wysokich tonów - nieco podkreślonej średnicy. A tej, jak mawiają Anglicy, nigdy za dużo. TROKS Cuprum Cuprum Troksa jest najbardziej zrównoważonym i uniwersalnym kablem testu. Niezależnie, czy to były płyty SACD z jazzem, czy DVD-Audio z rockiem, czy też CD z klasyką (i w każdej innej kombinacji), przekaz zawsze był bardzo przyjemny, bez podkreślania żadnego z podzakresów i bez faworyzowania któregokolwiek z instrumentów. Tak - bas nie schodzi tak nisko jak w Kustagonie, a góra nie jest tak dokładna jak w Argentum. Bas jest zresztą, tak mi się przynajmniej wydaje, najsłabszym punktem tego przewodu. Nawet jednak w tym przypadku, jest on prowadzony ładnie i z wyczuciem. Podobnie jak srebrny rywal, Troks w nagraniach z płyty Charliego Byrda miał sporo energii i dobrze rozpoznawał rytm nagrań. Jego brzmienie było jednak delikatniejsze, nieco zachowawcze, ale za to na pewno bezpieczniejsze. Nie ma obaw, że kupiony "w ciemno" zagra źle czy nie wpasuje się w posiadany system. Dół nie został tak wyeksponowany jak w Kustagonie, zaś jego obrys był raczej okrągły i przyjemny. Przy materiale z muzyką Dead Can Dance "Into the Labyrinth" (4AD/Sonic 45384-2), gdzie wiele z instrumentów perkusyjnych ma potężną podstawę basową, nie było mowy o precyzji Argentum, ani o zejściu na basie Kustagona. Perlistość wysokich tonów Troksa oraz wyrównany przebieg wszystkich podzakresów dają jednak gwarancję, że wpięty w jakikolwiek system nie zawiedzie i wpisze się w brzmienie całości. Najpiękniej Cuprum zabrzmiało w nagraniach muzyki klasycznej. Orkiestra grająca Brittena była koherentna, płynna, z dobrze zaznaczonymi grupami instrumentów. Każde mocniejsze wejście było dobrze zaznaczone i gładko przechodziło w następną część. Nieoczekiwanie, podobne wrażenia miałem po odsłuchu płyty Madonny - Troks był najbardziej płynnym i wyrównanym kablem testu. Początkowo może się wydawać, że jest zbyt spokojnie, ale po jakimś czasie konstatujemy, że jest po prostu przyjemniej. Ostre krawędzie cyfrowych sampli były nieco zaokrąglone i złagodzone, wokalistka była zaś zbyt wtopiona w instrumenty, które powinny stanowić dla niej tło. Co ciekawe, pomimo takiej charakterystyki, zabawa z fazą w 2:24 utworu "Music" była oddana najlepiej - z wyraźnym przejściem wokół słuchacza i dobrą średnicą, bez wyostrzeń. BUDOWA - ARGENTUM
Firma Argentum jest najmłodsza z całej trójki, gdyż powstała w sierpniu 2003 roku. Ryszard Szafraniec zawodowo związany był z kontrolą jakości w dużych ośrodkach górniczych i ma na swoim koncie niezliczone ilości wynalazków racjonalizatorskich i sporo patentów. Ponieważ kilkanaście lat temu górnictwo było jednym z najlepiej rozwiniętych sektorów polskiej gospodarki, właściciel Argentum miał dostęp do najnowszych technologii i aparatury pomiarowej. Su-1/3 to kabel o konstrukcji symetrycznej, składający się z trzech żył, z których dwie wykonane są z wiązek po 13 polerowanych drutów srebrnych o 0,32 i czystości 99,999 (5 N) każda, w izolacji teflonowej i przestrzeni powietrznej powstałej w wyniku opasania taśmą PTFE. Trzecia żyła drutów, tym razem miedzianych, stanowi przewód uziemiający. Ekranowanie to ocynowana plecionka z OFC. Zewnętrzną powłokę stanowi stylonowa plecionka koloru czarnego z trzema przeplotami koloru czerwonego, co jest cechą charakterystyczną tego kabla. BUDOWA - KUSTAGON
Najdłużej - z przedstawianych trzech - działająca firma. Jej właścicielem i projektantem jest Dariusz Starzyk. Przewód PC-1 przeznaczony jest do zasilania z sieci 230V/50Hz urządzeń audio/video wyposażonych w gniazdo IEC (na zamówienie dostępne także inne wersje). Prąd przewodzą cztery linki z miedzi o dużej czystości i przekroju 4 mm każda, co daje łączny przekrój 2x8 mm2. Przewód uziemiający ma przekrój 2,5mm2. Ekran stanowi kilka warstw o nieregularnej budowie i 100% pokryciu powierzchni. Poszczególne warstwy składają się z przewodników wykonanych z kilku materiałów o zróżnicowanych strukturach tak, aby maksymalnie ograniczyć emisję pola elektromagnetycznego na zewnątrz i uzyskać kompleksowe tłumienie zakłóceń w szerokim zakresie częstotliwości. BUDOWA - TROKS Siłą sprawczą Troksa jest Marcin Klich. Tajemnica działania jego przewodu polega, jak mówi, na takim ukształtowaniu geometrii miedzianych (stąd nazwa Cuprum) przewodników, aby stworzyć skuteczny filtr typu LC, o parametrach będących kompromisem pomiędzy tłumieniem zakłóceń, a przesunięciem fazy prądu zasilającego urządzenie. Kabel Cuprum projektowany był z myślą o zastosowaniu ze wzmacniaczami małej i średniej mocy, przyzwoite rezultaty daje jednak również przy zastosowaniu z odtwarzaczami CD. Przeznaczony jest do łączenia urządzeń audio bezpośrednio z sieci zasilającej. Zbudowany jest z linek miedzianych w izolacji PCV i polwinitowej o przekrojach - odpowiednio - 0,75 i 1,00 mm2, częściowo ekranowanych oplotem z drutu miedzianego cynowanego. Jego "obudowę" stanowi rura zwana "peszlem", jednak miedziane zakończenia nadają mu ekskluzywny wygląd. Pomimo takiego wykończenia, dzięki temu, że końcówki są bez oplotu i bez rurki, łatwo go podpiąć do urządzenia. Według materiałów firmowych, średnica zgięcia nie powinna być mniejsza niż 10 cm. Kontakt:
KUSTAGON LABORATORIES:
TROKS: |
© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by Studio LooK |