SOUND&LINE ![]() Powstała w roku 2003, krakowska firma Sound&Line, pomimo krótkiego stażu, zdążyła już namieszać w audiofilskim "półświatku", głównie poprzez internetowe fora. Być może jest to więc znak czasów, ponieważ po nawiązaniu kontaktu w przestrzeni wirtualnej, chętni zapraszani są na prywatne odsłuchy do Krakowa, do "realu". Zresztą, ludzie, którzy w niej pracują zajmują się tym od siedmiu lat. Dopiero w zeszłym roku postanowili jakoś swoje działania skodyfikować i zarejestrować działalność gospodarczą. Stąd ów rok 2003. W ofercie S&L znajdują się cztery modele kolumn, z różnymi głośnikami, o różnych wielkościach, które jednak łączą trzy rzeczy: konsekwentne stosowanie obciążenia głośnika niskotonowego w postaci linii transmisyjnej, pojedyncze zaciski głośnikowe oraz wybitna jakość wykonania. ![]() Linia transmisyjna jest jedną z tych technologii, która swoje "złote" lata ma dawno za sobą. W czasach jednak, kiedy święciła triumfy jej inkorporacja do konkretnej konstrukcji automatycznie przenosiła ją do arystokracji. Zarzucenie linii na rzecz bas refleksu miało swoje korzenie w znacznie niższych kosztach związanych z tym ostatnim rozwiązaniem. Nie trzeba było bowiem stosować skomplikowanych, a przez to kosztownych, obudów. Niebagatelną rolę odegrały również względy estetyczne - ostatecznie linia transmisyjna, żeby mogła być tak nazwana, musi mieć określoną długość, co z kolei oznacza kolumnę o dużej głębokości. Niektórzy producenci, jak na przykład angielski Castle, radzili sobie z tym w ten sposób, że zamiast pełnej linii stosowali tzw. "quarter line", czyli jej wycinek, co skutecznie upraszczało budowę. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że jest to półśrodek, który może zabrzmieć całkiem ładnie, który jednak nie ma szans spełnić wszystkich zadań, jakie stoją przed tego typu konstrukcją. Stosowanie linii transmisyjnych zarzucono zaś przede wszystkim z powodu wysokich kosztów budowy oraz ze względów estetycznych - do niewielkich pomieszczeń żony pozwalały wstawić co najwyżej wyrośnięte pudełko po butach.
Z Centurionów podpałka byłaby całkiem niezła, bo to kawał kolumny. Mając na uwadze ich gabaryty oraz wszystko to co napisałem wcześniej o linii transmisyjnej, można by się spodziewać, że po ich - nomen omen - odpaleniu pierwszym, co przykuje naszą uwagę będzie bas. Tak jednak nie było. Najważniejszą cechą Centurionów jest mianowicie ich transparentność. Słowo rzadko używane, mające synonim w postaci 'przejrzystość', oddaje jednak trochę inny aspekt dźwięku niż polski odpowiednik. Przejrzystość implikuje bowiem sąsiedztwo 'jasności', a nawet 'ostrości'. W tym przypadku o tych dwóch pojęciach nie ma mowy. Mowa raczej właśnie o transparentności, czyli zdolności do "znikania", do przekazywania tego, co zostaje do kolumny dostarczone. Centuriony posiadły tę zdolność w nadzwyczajnym stopniu. Znakomicie zrealizowane i wyprodukowane płyty Suzane Vegi (za cześć z nich odpowiedzialny jest Bob Ludwig z Masterdisc) miały bardzo dobry atak i wybrzmienie, co z kolei spowodowało, że scena otworzyła się i "wybuchła" we wszystkich kierunkach. Nawet dość ciemno i "ciepło" zrealizowana płyta "Nine Object of Desire" (A&M Records, Inc. 540 583 2) zabrzmiała świeżo i dokładnie. Przy tej realizacjo wystarczy delikatny zwrot systemu w którąkolwiek stronę i jest dramat, ponieważ ów błąd zostanie zwielokrotniony. I tak, na przykład, w znakomitym systemie, na bazie którego przeprowadzony został Audio Szołek "Płyta płycie wilkiem" dotyczący różnic pomiędzy różnymi realizacjami tego samego materiału ("Audio" 06/04), a na który składa się odtwarzacz CD Ancient Audio Lektor Grand, monobloki Ancient Audio Silver 300 (lampy 300B Full Music "mesh plate") oraz kolumny Sonus Faber Electa Amator, głos Vegi zabrzmiał zbyt ostro. A jest to trudne, ponieważ zazwyczaj brzmi zbyt... ciemno. Zestaw ten, chociaż w wielu aspektach wybitny i niepowtarzalny, delikatnie faworyzuje mianowicie wyższy przedział. Zjawisko to jest tak delikatnie zaznaczone, że w większości wypadków jest w ogóle niezauważalne. Tymczasem, Centuriony ze wzmacniaczem Avantgarde Acoustic Model 5, z tą płytą w odtwarzaczu zabrzmiały wybornie. Tylko takie słowo przychodzi na myśl, kiedy chce się właściwie opisać sumę ich zalet.
Z Avantgardem dźwięk się bardzo ładnie otworzył. Lampowce nieco uspokajały i kompresowały średnicę, która w rzeczywistości jest szybka, gładka i dokładna. Na tej zmianie zyskał np. fortepian z płyty Milesa Davisa "1958 Miles" (Sony Records SRCS 9102, Master Sound), którego krawędzie były dokładne, słychać było uderzenie młoteczka a nie plamę dźwięku i w którym każdy zakres miał swoje miejsce w strukturze dźwięku. Lewa ręka nie była wprawdzie tak pełna, jak przy Nazce LAR-a, ale miała lepszy obrys i wyraźny kontur. Podobnie było z trąbką lidera, która miała wyraźny rysunek, tak że niemal było widać kielich i jego wylot. Fantastycznie wypadł również saksofon, zarówno na tej płycie, jak i na płytach Sonny`ego Rollinsa, miał on wypełnione rejestry, z bogactwem harmonicznych, szczegółami dotyczącymi techniki gry itp.
Jedyną rzeczą, do której trzeba przywyknąć, to brak owego mięsistej i pełnej podstawy średnicy, którą znamy z głośników papierowych. Jest ona bardzo przyjemna i wielu słuchaczom będzie jej brakować. Uczciwie trzeba jednak powiedzieć, że podobnie zachowują się kolumny KEF z serii Reference, głośniki Audaxa oraz same JMLaby z serii Utopia. Inżynierowie KEF-a, których o to pytałem, mówili, że owa eufonia jest pochodną zniekształceń. Im mniej zniekształceń, tym mniej jest ona słyszalna. Trzeba więc samodzielnie odpowiedzieć sobie na pytanie, co jest dla nas dźwiękiem "naturalnym" i dopiero wówczas ustosunkować się do tego wycinka częstotliwości w wykonaniu kolumn firmy Sound&Line. PODSUMOWUJąCRozpocząłem tekst od przypomnienia ceny Centurionów. Jest to o tyle ważne, że po ich obejrzeniu, przekalkulowaniu kosztów i odsłuchu twierdzę, że ich cena jest niemal dumpingowa. Koszt ich wykonania z ledwością pokrywa koszt komponentów, robocizny, itp. A gdzie zarobek? Gdzie nakłady na dalsze inwestycje? A co z reklamą? Nie wiem na pewno, skąd się wziął ten pomysł, ale być może nie znam się na ekonomii (to 'być może' jest oczywiście kokieterią, jako że na ekonomii nie znam się kompletnie. Mimo to, dodawać potrafię...) i tak promuje się całą linię oraz że trzeba to traktować jako kolejną inwestycję. W związku z tym trudno porównywać Centuriony do innych kolumn tego przedziału cenowego, ponieważ są od nich po prostu lepsze. Ich naturalnym "środowiskiem" jest zakres 8000-9000 złotych, a ceny urządzeń towarzyszących bez trudu mogą być dwukrotnie wyższe. W sprawie kompatybilności z urządzeniami lampowymi trzeba odsłuchać Centuriony osobiście - ostatecznie moje doświadczenia w tej mierze nie muszą być reprezentatywne dla innych urządzeń - audiofilizm jest przecież tak ciekawy z powodu nieskończonej różnorodności. Wojciech Pacuła BUDOWACenturiony są dużymi, ale i pełnymi gracji kolumnami (105,5 cm - z kolcami - x 32 cm x 21,5 cm; wys x gł x szer). Ich proporcje są dobrane ze smakiem i przypominają nieprzemijającą klasykę Pro Ac-ów z serii Studio (np. 125). Odróżniają się od nich oczywiście umiejscowieniem wysokotonowej kopułki, która w Centurionach umieszczona została na osi, a nie poza nią. A jest to jednostka Seasa 27 TFD1 (27 = średnica 27 mm; T = tweeter, F = fabric; D = double (magnes)) o charakterystycznej wpadającej w ciemnozielony odcień kopułce. Front głośnika jest plastikowy, ale za to wzmacniany włóknem szklanym. Ekranowanie "załatwione" zostało dodatkowym magnesem. Cewka została nawinięta płaskim drutem aluminiowym i zanurzona w ferrofluidzie. Kopułka nie ma zawieszenia na samym brzegu, ale nieco bliżej centrum, dzięki czemu zewnętrzna fałda jest szersza niż zazwyczaj. Przetwarzanie głośnika sięga całkiem wysoko, bo do 25 kHz. Niżej pracuje głośnik JMLaba 6W4311 (6 = średnica 6"; W = membrana typu W) z charakterystyczną membraną ze spieku włókien szklanych i wypełnienia, które razem tworzą strukturę typu sandwich. Nazwa "W" pochodzi od zestawienia Verre-Verre (Verre = szkło). Początkowo stosowane jedynie w serii Utopia, zostały następnie "zeskalowane" do tańszej Electry. W centrum głośnika zamiast typowej nakładki przeciwpyłowej znalazł się wklęsły metalowy element, który najwyraźniej nie jest korektorem fazy, a ma za zadanie jedynie wytracać ciepło cewki i kontynuować profil membrany. Kosz jest wyjątkowo porządny, gdyż jest to stop aluminium o nazwie zamak. Co ciekawe, głośnik Focala należy do linii "midbas", czyli przeznaczonych do obsługi wyższego basu. I tutaj swoją klasę pokazuje linia transmisyjna, dzięki której z tak niewielkiego głośnika (14 cm) uzyskano tak potężny bas. Cewkę nawinięto na karkasie kaptonowym. Zwrotnicę wykonano z wysokiej jakości podzespołów - dużych cewek powietrznych i sporych kondensatorów polipropylenowych. Całość montowana jest punkt-punkt i przykręcona do odgrody tunelu na wysokości głośnika niskośredniotonowego. Aby zabezpieczyć się przed kopiowaniem (chociaż nie da się wykluczyć zamiaru redukcji drgań), całość została zalana specyficznym materiałem przypominającym silikon. Połączenia wewnętrzne zostały wykonane z plecionki Real Cable Bi-metal, w której w każdej żyle umieszczono dwie skrętki miedziane oraz jedną srebrną. Głośnik wysokotonowy został zalutowany, jednak Focal jest tylko na skuwkach. Zaciski głośnikowe są pojedyncze, złocone, bardzo porządne. Są ponadto rozstawione na tyle szeroko, że można zastosować każdy rodzaj końcówek. Obudowa została wykonana z płyt MDF o grubości 23 mm (front nieco więcej). Bryła jest jednak bardzo sztywna, a to za sprawą tunelu labiryntu. Dodatkowe wzmocnienie zapewnia komora (niewytłumiona) za głośnikiem wysokotonowym. Wnętrze nie jest jakoś szczególnie wytłumiane i tylko na ściankach przyklejono cienką warstwę sztucznej wełny. Wylot tunelu znalazł się na górze, na tylnej ściance. Kolumna nie stoi wprost na kolcach, ale na wysuniętym poza jej obrys czarnym cokole, który czyni ją lżejszą optycznie oraz poprawia jej stabilność. Wykończenie stanowi naturalna okleina. Trzeba powiedzieć, że wykonanie Centurionów jest znakomite i przebija niemal WSZYSTKO co spotkałem poniżej 10 000 zł, a powyżej zagrożeniem są... Pretoriany tejże firmy. Frezy pod głośniki są precyzyjne i tylko kopułka otrzymała minimalnie szerszy niż obrys, frez. Nawet wziąwszy pod uwagę tę jedną uwagę, konkurencja jest jednak bezsilna. SOUND&LINE CENTURION
Cena: 5900 zł
SPECYFIKACJA TECHNICZNA |
© Copyright HIGH Fidelity 2004, Created by Studio LooK |