OBSESJA DOSKONAŁOŚCI


   MARIUSZ OLSZEWSKI

W ostatnim tekście poświęconemu Audio Show 2006 wspomniałem o CD-playerze DCS P8i. To skromne pudełeczko wzbudziło moje duże zainteresowanie. I proszę sobie wyobrazić, już w niedługo potem szczęśliwy los, zetknął mnie z posiadaczem tego urządzenia, który był tak miły i umożliwił odsłuchanie DCS-a w znanym mi systemie. Test miał rozstrzygnąć: czy rzeczywiście jest on tak dobry jak to zapowiadało krótkie odsłuchanie na wystawie. Emocje były duże, bo przy okazji była możliwość porównania z najnowszym Audionetem ART G2.

Od pierwszych chwil DCS pokazał wielki rozmach dźwięku i wspaniałe brzmienia detali nieosiągalne u większości cedeków. To zupełnie inny świat dźwięku pozbawiony tego charakterystycznego nalotu cyfry, a więc właściwie analogowy. Okazuje się , że jednak można zrobić cedek grający nie jak cedek, ale jak gramofon [dla jasności wspomnijmy, że dCS produkuje odtwarzacze SACD, a nie CD – przyp. red.]. Wreszcie może zniknąć przeciwstawienie brzmienia cedek contra gramofon. Już nie mówiąc o tym ile kosztuje system gramofon/wkładka, okablowanie, ramię, napęd, pre-phono, platforma, dający tyle szczegółów i taką dynamikę. Oprócz tego DCS oferuje rozmach, swobodę i cielesność instrumentów. To robi olbrzymie wrażenie. Zważywszy, że DCS ma regulowane wyjście umożliwiające bezpośrednie sterowanie końcówki mocy możemy pominąć przedwzmacniacz, który żeby nie degradował tej jakości sygnału ze źródła będzie kosztował przynajmniej 30 000 zł i dalej odpada okablowanie do pre czyli interkonekt i sieciówka, co razem trudno zamknąć w kwocie 40 000 zł. A tyle właśnie kosztuje DCS, więc można dojść do konkluzji, że decydując się na DCS-a zaoszczędzamy 40 000 pln czyli mamy DCS-a za darmo lub za pół darmo – jak kto woli.
Degradacji dźwięku pomimo cyfrowej regulacji nie dostrzegliśmy, pojawić się ona jednak ona może w przypadku niedopasowania wejścia i wyjścia, co jednak nie ma nic wspólnego z jakością sygnału wychodzącego z odtwarzacza.

DCS ma ustawiane poziomy wychodzącego sygnału na poziomie 2 V lub 6 V. My słuchaliśmy na 6 V. To ustawienie daje wyższą precyzję, szczegółowość, a także pełniejsze wybarwienie dźwięków. Oczywiście daje to też większą dynamikę. Wygląda na to, że ustalone normy dla cd-playerów hi-fi absolutnie nie odpowiadają wymaganiom hi-endu. Najlepsze konwertery D/A z reguły dysponują wyjściem przynajmniej 4 V. Jeszcze jedna uwaga: DCS posiada 4 rodzaje filtrów, my jednogłośnie wybraliśmy Filtr nr 3, jako że był najbardziej neutralny. Pozostałe dają różne podbicia pasma i zmieniają przestrzeń. Ogólnie, patrząc na to co oferuje DCS, trzeba stwierdzić, że w tej cenie trudno znaleźć coś lepszego lub na podobnym poziomie, mnie przynajmniej nic takiego nie przychodzi do głowy. Mnie przede wszystkim zachwyca to, że to jest takie małe i niepozorne urządzenie, a tyle może! Tak, to też czyta płyty SACD.

Ale ponieważ tak nie jest, że nie ma lepszych odtwarzaczy CD, staraliśmy się znaleźć też ułomności. Pierwsza i w zasadzie jedyna, którą daje się w krótkim teście wychwycić, to taka, że DSC P8i wykazuje pewien brak precyzji w lokalizacji instrumentów w przestrzeni, odczuwa się lekkie rozmycie. Scena jest głęboka, ale nie konsekwentna warstwa po warstwie. Firma w celu wyeliminowania tych mankamentów zastosowanie dodatkowych urządzeń. I tu możliwości jest sporo: konwertery Delius lub Elgar+, precyzyjny zegar Master Clock Verona, umsampler Purcell. To wszystko można podpiąć dodatkowo i za każdym podpięciem mieć coś lepiej! I w tym momencie natrafiamy na prawdziwą szlachetność firmy DCS: żadna firma nie daje tylu możliwości w zaspakajaniu dążenia do doskonałości, które bądź co bądź jest kołem zamachowym rozwoju ludzkości.

A teraz jeszcze parę słów o ART G2. Nowy model CD Audioneta mocno różni się od swoich poprzedników i to nie tylko zewnętrznie, ale przede wszystkim dźwiękowo, bo to jest radykalny skok do przodu i częściowe odejście od starej filozofii dźwięku. Dotychczas Audionet lekceważył zakres niskich tonów, co jest dość powszechną manierą niemieckich produktów. Teraz jest zupełnie inaczej. Reprodukcja basu jest bardzo dokładna, chociaż nie jest on jeszcze tak duży jak powinien być. Zawsze silną stroną Audionetów była szybkość dźwięku, a co za tym idzie zdolność do pokazywania mikrodetali i mikrodynamiki. Jeżeli ktoś kocha się w wysłuchiwaniu szczególików niesłyszalnych na większości CD-playerów , to nie ma dla niego lepszego sprzętu niż ART G2. ART-y znakomicie się spisywały jako transporty CD, niestety wersja G2 nie występuje w takiej postaci, aczkolwiek posiada wyjścia cyfrowe wszelakiego rodzaju.
Ciekawostką jest to, że dźwięki z G2 robią wrażenie jakby wychodziły spod poziomu ciszy, fizycznie niemożliwe, ale takie jest wrażenie. Wygląda na to, że poziom szumów i zniekształceń jest ekstremalnie niski.
Wadą G2 jest brak ekstremalnych dynamik i wrażenie pruskiego drylu. Zaś nową zaletą budowanie nastroju i dalekich planów. Do G2 można podłączyć dodatkowy zasilacz zewnętrzny EPS.

Styl gry DCS-a i G2 jest przeciwstawnie różny. DCS to synteza, dźwięk całościowy, naturalny. Precyzja, szczegółowość nie rzuca się w ogóle w oczy /czytaj: uszy/. G2 to analiza, mikroskop dźwięku. Należy jednak docenić pierwsze kroki do dostrzeżenia, że w tym wszystkim chodzi o reprodukcję muzyki, a nie o przesyłanie sygnałów. I jeszcze jedna istotna uwaga: obydwa urządzenia są czułe na sposób ustawienia, nie jest im obojętne jak i na czym stoją, przy czym mają odrębne wymagania. Nieoptymalne ustawienie będzie skutkowało zupełnie innymi ocenami. Im precyzyjniejsze urządzenie, tym bardziej wrażliwe na tego typu uwarunkowania i nie ma w tym nic dziwnego.

To co opisałem powyżej pokazuje, jak przebiega dążenie do doskonałości po stronie producentów. Można sobie wyobrazić sytuację taką , że powiedzmy DCS P8i wchodzi do masowej produkcji i jego cena automatycznie spada do 1/3, a to jest realne. Przy takiej cenie zbyt byłby ogromny. Nastąpiłby przełom na rynku audio na miarę tego skoku z jakim mamy do czynienia w branży telewizyjnej, mam tu na myśli telewizję wysokiej rozdzielczości HDTV. Telewizja HDTV na razie poraża swoją szczegółowością. Hiperrealizm obrazu kojarzy mi się ze sposobem prezentacji dźwięku przez Audioneta, ale pewnie nie trzeba będzie długo czekać a zobaczymy obraz HDTV w stylu DCS – to znaczy płynny, naturalny. Moim zdaniem branża audio musi szybko podgonić postęp jaki następuje w komputerach i technice telewizyjnej. Rozdźwięk między jakością obrazu HDTV a dźwiękiem audio stereo jest zbyt duży. Trudno sobie wyobrazić, że ten stan rzeczy utrzyma się, powiedzmy, przez następne 10 lat. Dążenie do doskonałości występuje również po stronie użytkowników sprzętu audio – to druga strona medalu. Odwieczna dążność do doskonałości daje tu o sobie jeszcze silniej znać.
My, mężczyźni, lubimy być podziwiani, lubimy posiadać takie rzeczy, którymi możemy zaimponować kobietom. Ale czy tylko o to tu chodzi? Czy w naturze Mężczyzny nie jest tak, że potrzebuje on dla siebie potwierdzenia własnej wartości poprzez pokazanie co potrafi zbudować, wykreować? A może potrzebuje cudownych zabawek, aby móc uciec w swój świat? Trudno to przeniknąć, ale jedno jest pewne: chcemy posiadać coraz to lepsze systemy audio.

A teraz popatrzmy na siebie. Najprężniejszą grupą udoskonalaczy są DIY-owcy, którzy na własną rękę starają się poprawić jakość dźwięku swoich systemów. Mają swoje kluby, tworzą grupy, mają swoje strony internetowe.
W jakiś sposób wpływają na producentów, zmuszając ich do wprowadzania nowych rozwiązań, ale to nie oni decydują o sytuacji na rynku, są raczej mniejszością, jednak aktywną, silną na swoim poletku. Niektórzy z nich mają duże osiągnięcia, ale to wymaga naprawdę dużej fachowości i oparcia o zaplecze techniczne. Bez tego niewiele się zdziała. „Normalni” ludzie, bez smykałki technicznej, a takich jest większość, po prostu kupują nowe urządzenia do swoich systemów. Oczywiście technologia zakupów może być bardzo różna: począwszy od sklepu, ofert okazyjnych, a skończywszy na poszukiwaniach na rynku wtórnym. Dla nas jednak ciekawsze jest przebiegają te zmiany: jak często i jakim idą kierunku. Są tacy, którzy zmieniają nieustannie, nie przywiązują się do niczego, chcą spróbować wszystkiego. Inni zaś z kolei starannie przemyśliwują nowe zakupy śledząc nowości, zbierają informacje, starają się przesłuchać wytypowane przez siebie urządzenia. Ale nie znam takich audiofili, którzy nic nie zmieniają przez lata. Technika idzie naprzód i z biegiem czasu pewne rzeczy stają się anachroniczne.

W ostatnich latach świat się przed nami otworzył, coraz więcej klocków z najwyższej półki jest dla nas dostępnych. Wchodzimy w nowy świat słuchania muzyki. To jest prawdziwa rewolucja! Odkrywamy nowe obszary nawet w dobrze znanych nagraniach, rozpisane dobrze plany przestrzenne, warstwa po warstwie wprowadzają nas w dotąd nieznane światy. Wchodzenie coraz głębiej w strukturę nagrania jest procesem, który wydaje się , że nie ma końca. Zawsze może być lepiej ! Aby posuwać się dalej trzeba mieć jeszcze lepszy sprzęt. Różnice na każdym etapie ulepszania systemu mogą porażające, nawet całkowicie zmieniające wyobrażenia o tym jaki ma być ten prawdziwy dźwięk. To wciągająca „zabawa”, każdy wchodzi w nią na swój sposób. To, jaki kto ma ideał jest kwestią indywidualną. Śmiało zaryzykowałbym twierdzenie: „Pokaż mi swój system , a powiem ci kim jesteś ”. Panowie starajcie się !, Kobiety na was patrzą i wierzą w Was, że im zaimponujecie! Kobiety nie interesują się sprzętem, ale są bardzo wrażliwe są na muzykę.

Mariusz Olszewski

Od Redakcji: Pan Mariusz Olszewski jest konstruktorem i właścicielem firmy Velum



© Copyright HIGH Fidelity 2007, Created by B