Dookoła AUDIO SHOW 2006

   Mariusz Olszewski

Strzeliło 10 lat tej imprezie. Tegoroczna jubileuszowa edycja skłania do refleksji; co się zmieniło przez te lata.
Co by tu dużo nie mówić okres przed wystawowy polskiego hi-endu miał charakter elitarny i dostępny był dla tych co bywali na Zachodzie lub mieli tam bliskich. Wiem, że nawet w latach siedemdziesiątych byli tacy , którzy ściągali zestawy Levinsonów , AudioReasearchów czy Burmestrów do Polski, To były nie lada wyczyny, bo za takie pieniądze można było w tamtych czasach kupić dom. A dziś świat przybył do nas. Na wystawie można oglądać najbardziej wyrafinowane urządzenia, w tym także najświeższe nowości techniczne.
Od pierwszej wystawy minął szmat czasu, tej pierwszej wystawie towarzyszyły duże emocje , oczekiwania publiczności były wielkie. Patrząc z perspektywy dnia dzisiejszego prezentacje były słabe i nie spełniły oczekiwań odwiedzających. Jednak z roku na rok sukcesywnie uczyli się , i wystawcy, i audiofile. Co się zmieniło przez te 10 lat ?
Przede wszystkim organizacja imprezy doszła do perfekcji, wreszcie lista wystawców była dostępna w internecie przed , a nie po wystawie. Procedury organizacyjne dla wystawców wygładzone Idea zapraszania zagranicznych dziennikarzy, świetny pomysł, wreszcie idą na świat wieści o tym co się dzieje w branży na rynku polskim, a też jest to szansa dla zdolnych polskich producentów wypłynięcia na szersze wody. W ten sposób organizacja imprezy staje się nie tylko przedsięwzięciem komercyjnym , ale także misyjnym, co niewątpliwie podnosi prestiż i skuteczność wystawy.
A ponadto miły gest w kierunku amatorów konstruktorów DIY , aby dać im szansę pokazania swoich wynalazków. Można śmiało powiedzieć , że wystawa nabrała dojrzałego kształtu.

A teraz o prezentacjach, bo przecież tu zmieniło się dużo. Dziś nie wystarczy już samo pokazanie sprzętu, trzeba jeszcze wykazać , że to naprawdę gra. Czasy, że za wszystko miała przemawiać sama marka, już dawno minęły. Wystawcy podejmują wysiłki przygotowania akustycznego pokoi, sprzęt musi stać na czymś porządnym i wreszcie sprawa okablowania , jeszcze do niedawna kompletnie ignorowana, dziś traktowana poważnie, nawet w kilku przypadkach ostentacyjnie wysunięta na pierwszy plan. Istotne novum - znikła maniera grania jak najgłośniej, aby tylko przebić się nad konkurencję, a i tak jeszcze niektórzy skarżyli się na zbytnią głośność. W każdym bądź razie nie było sytuacji, że jakaś prezentacja zakłócała odbiór w sąsiednich pokojach. Taki stan rzeczy niewątpliwie wymusili odwiedzający, i to jest ich sukces! Obowiązuje coraz większa kultura, już nie mowy o tym, aby można coś wcisnąć ludziom na siłę. Nawet wiara w marki została całkowicie zdewaluowana.
Zachowanie się odwiedzających ,to było to co najbardziej mnie zadziwiło w tym roku. To nie to co kiedyś: milczące postacie przesuwające się przez pokoje o nieprzeniknionych obliczach. Dziś publika wyraża głośno swoje opinie, zwłaszcza negatywne bez najmniejszego skrępowania. Niektóre zasłyszane przeze mnie wrażenia, wypowiadane w kuluarach, miały niezwykle trafny charakter. Ludzie potrafią wyłowić najdrobniejsze potknięcia w dźwięku i je precyzyjnie je określić, i to po krótkim słuchaniu . Pełen profesjonalizm ! Niesłychany postęp, jednak Polacy to niesłychanie zdolny naród. Wyłapana ciekawostka : grupa ludzi zastanawiała się nad tym gdzie jest prawda muzyczna , skoro ten sam utwór , z tej samej płyty zupełnie inaczej brzmi w różnych systemach. Oto jest pytanie ! Co jest prawdą , czy ona tu w ogóle gdzieś jest ?

Moje osobiste wrażenia z tegorocznego Audio Show.
Przeleciałem się w tempie ekspresowym po całej wystawie, aby złapać ogólny widok wystawy. Taka strategia ma swoje złe strony , bo można przeoczyć wiele ciekawych rzeczy. Później starałem się skoncentrować się na tym co zwróciło moją uwagę. Jakkolwiek by nie podejść do sprawy, to i tak nie ma możliwości przysłuchania się dokładnie wszystkiemu w tak krótkim czasie. Pierwsza rzecz , która mnie interesowała to posłuchać wynalazków naszych dzielnych konstruktorów z KaiM.
Miałem dwa wejścia tam.
Pierwsze - grały Sony CD - modyfikowany o nazwie Brazylijka, klony monobloków tranzystorowych Ugoda i głośniki na Fostexach o nazwie Harlem Beauty - dźwięk w miarę poprawny, przejaskrawiające głośniki , przeciętny poziom.
Drugie wejście - grały: CD jak wyżej, wzmacniacze Cube tzn. pre + monobloczki oraz kolumny kopie Proac 2,5. Zestaw drugi spodobał mi się, grał na wysokim poziomie, chyba dużo lepiej niż firmowe klocki za te pieniądze .Komplet Cube podobno w cenie 3 tysięcy, jedyny mankament potrzebuje dużo okablowania w porównaniu do integry.

W taki sposób zaczynała się droga wielu gwiazd na hi-endowym firnamencie. Sa tylko pytania: czy osiągnięte rezultaty są dziełem przypadku czy konstruktor wie co robi i może powtarzać wyniki, wreszcie czy zechce i starczy mu sił na przejście na zawodostwo ? A może to wszystko to zabawa i przygoda, chęć oszukania Pana Boga - mieć coś dobrego i nie wydać pieniędzy. Przy okazji: grupa polskich wystawców , producentów udowadnia , że nasze rodzime produkty mogą osiągać czasami lepsze poziomy niż ich zachodni osławieni rywale, a przy tym ceny są inne. Kupowanie rodzimych produktów ma dla użytkownika sporo zalet: serwis na miejscu, możliwe upgrady .Naprawy sprzętu importowanego pochłaniają kupę zdrowia: koszty wysyłki, długi czas oczekiwania, niekiedy nieopłacalność napraw, dramatyczne przygody.

Następną rzeczą , która znalazła się w kręgu moich zainteresowań to Avalony.

Swego czasu słyszałem Diamondy prowadzone przez amerykańskie końcówki Convergent Audio Technology JL-1 Signature, po 8 lamp 6550 A na stronę. To był wyśmienity dźwięk, przestrzenny o nieomalże punktowej lokalizacji dźwięków. Warto powiedzieć jeszcze parę słów o tej mało znanej u nas marce . Amerykański CAT to jednoosobowa manufaktura, wszystkim zajmuje się Michael M. Gindi. W ofercie tylko jeden przedwzmacniacz i różne wersje tej samej końcówki. Wszystko wykonane ręcznie, wnętrze przedwzmacniacza to nie jest widok dla estetów. A jednak to gra i jeszcze jak gra. Kupienie nowego egzemplarza graniczy ze schodami jakie trzeba pokonać przy zakupie nowego Ferrari. Pełna wpłata i oczekiwanie na realizacje nawet rok., a może i dłużej. Chętnych nie brakuje. O mało co właścicielem CAT nie stałby się organizator AS, ale nie wytrzymał tak długiego okresu wyczekiwania. Szkoda byłoby co posłuchać.

Na warszawskiej prezentacji Diamondy napędzały wzmacniacze Cary Audio, też lampowcei to z najwyższej półki - pre: SLP 05 i monobloki 805, źródło: Audio Aero Prestige SACD. Te monobloki Cary to świetne końcówki, potrafią uwieść jak mało co, słuchałem je wielokrotnie i zawsze spisywały znakomicie, wyborna homogenia dźwięku, naturalność i plastyka.A cena całkiem umiarkowana jak na taką klasę - w Audio Systemie 36 tysięcy.
Słuchałem tego systemu w sobotę wieczorem i można było odczuć tylko namiastkę klasy tych urządzeń. W niedzielę wykonałem drugie podejście do tego systemu mając nadzieję , że usłyszę coś więcej, niestety było tylko gorzej. Dziwne ,bo zasadniczo wszędzie w niedzielę grało lepiej niż w sobotę. Tu trzeba powiedzieć , że wysokiej precyzji sprzęt jest niesłychanie czuły na wpływy otoczenia i jakość sieci. Nie jest tak, że codziennie gra jednakowo. Są dni , że gra fascynująco, a są też dni że gra tak sobie.; żeby wypowiedzieć się autorytatywnie o sprzęcie trzeba go słuchać przez dłuższy czas.
Jak widać można wydawać opinie różne, zresztą wszystkie prawdziwe, zależne od tego na jaki moment się trafi. Czasami wystarczy jeden element w torze nie taki jak trzeba i wszystko diabli biorą.
Za to najprostsze Avalony Symbol za jedyne 15 tysięcy nie zawiodły, a nie zawiodły nigdy , słuchałem je 8-krotnie w bardzo różnych systemach , nawet z ciężkimi monoblokami McIntosha. Te kolumienki nieduże mają jedną wspaniałą właściwość - czystość i zdolność do oddawania mikroszczegółów o jakich tylko mogą pomarzyć kolumny wielokrotnie droższe. Dają przezroczysty obraz dźwiękowy, zero zamulenia. Do pokoi rzędu 20 m kwadratowych i w tej cenie absolutny HIT.
Następny hit to CD player integra DCS P8i. Definicja w basie super.Wszystko to w pokoju Audio Academy - wzmacniacz Monrio , kolumny Thetys II. Niestety dystrybutor nie zdecydował się na udostępnienie P8i do szczegółowych odsłuchów więc pozostaje tylko wskazanie na hit. No i do tego ta cena w okolicach 40 tysięcy.

Ciekawostką był dźwięk w pokoju Shark Wire. System oparty na głośnikach Paolo Beduschi napędzany firmowym wzmacniaczem. Ten dźwięk podobał się wielu odwiedzającym, był przyjemny, łatwy w odbiorze. Swego rodzaju fenomen. Dlaczego tak się dzieje , przecież nie było tam nic co by swoją dokładnością wykraczało pozaprzeciętność. Po prostu ucho lubi pewne wrażenia i do tego dostosował swoje konstrukcje Beduschi. Na tych samych zasadach Opierała filozofię dźwięku znana firma Bang&Olufsen , której konsultantem w tych sprawach przez pewien czas był sam Jean Michel Jarre.
Trzeba jednak powiedzieć sobie jasno , że to nie ma nic wspólnego z hi-endem.

Podobne zjawiska miały miejsce w pokoju FotoPub, który jest dystrybutorem chińskich produktów.Zestaw : gramofon Opera LP5.0, pre phono Cyber 40, pre Cyber 222, końcówki na lampach2A3 EgoVox i głośniki Opera M 15 / 95dB /. Bardzo przyjemne granie !
Z tym , że brzmienia o wiele bardziej prawdziwe niż w przypadku Beduschi. Bardzo przyzwoite ceny - końcówki na 2A3 4 i pół tysiąca, tylko głośniki wybijały się ceną w okolice 30 tysięcy.

W hotelu Bristol spędziłem najwięcej czasu, komfortowe warunki nie ma tłoku na korytarzach, mała liczba wystawców. Tu też przychodzi więcej ludzi o najwyższych wymaganiach.

Pierwsza ciekawostka w pokoju ESA, olbrzymie wielogłośnikowe konstrukcje Revolution No 9.Jeszcze raz potwierdziła się moja hipoteza, że właśnie takie konstrukcje mają największe możliwości do oddawania pełnego bogactwa barwowego instrumentów muzycznych. Pod tym względem pokaz ESA nie był co prawda zachwycający, ale gładkość i swoboda w artykulacji dźwięków była imponująca w porównaniu z tym co można było usłyszeć z konwencjonalnych głośników. Jednak żeby efekt z tych konstrukcji był pod każdym względem prawidłowy to trzeba włożyć jeszcze dużo pracy, sam fakt użycia takiego rozwiązania nie zapewnia sukcesu. Brak wyrafinowania. Cena w okolicach 80 tysięcy.

Pokój Ancient Audio - jak zwykle tłum ludzi. Profesjonalna prezentacja. Przydałyby się tylko trochę większe głośniki, aby oddać ekstremalne dynamiki.

Pokój LinnArt - jak zwykle nietypowe elementy , tym razem były do ogromne kolumny tubowe Loth-X a do tego mikrowzmacniacze lampowe, hobbystyczne podejście do tematu, swojskie klimaty dla audiofili.

Pokój RCM - największa atrakcja wystawy , występy na żywo duetu Wolfgang Bernreuther und Rudi Bayer - gitara akustyczna i kontrabas. Znakomici.
Oczywiście żadna aparatura nie była by w stanie powtórzyć tych zjawisk dźwiękowych jakie powstawały podczas ich koncertu w tak małym pomieszczeniu i tak bliskim dystansie od instrumentów. Wielka lekcja pokory dla wszystkich konstruktorów.

Pokój Audio Center - dystrybutor KEF , Accuphase, XLO. Nie wiem dlaczego ludzie byli mocno niezadowoleni z prezentacji. Ostre słowa padały na korytarzu. Może nie było porywająco , ale nie było aż tak źle. Najwięcej krytyki spadało na zestawienie KEFów z Accuphase, to podobno nie może ze sobą zagrać.

Pokój HiFi Club - Zestaw pełny McIntosha , okablowanie Transparent, głośniki Wilson Benesch a do tego białe i czerwone wino do wyboru.
Duża informacja , potęga dźwięku, ale też przejaskrawienia, nie panowanie nad szczegółami.
Lampka wina pozwala szybko zapomnieć o takich drobiazgach.

Pokój Audio Fast
Po raz pierwszy zaprezentowano na wystawie super drogie głośniki Wilson Audio , to sensacyjne wydarzenie ściągnęło mnóstwo ludzi.
System składał się z samych doborowych komponentów: Wilson modell WATT/Puppy 8, okablowanie Shunyata Research, AudioResearch - pre REF 3 , monobloki REF 210, CD EMM Labs.
Jak to zagrało ? Dla mnie równo, maszynowo, czysto.

I to by było wszystko, czasu na rozmyślanie nad tym wszystkim jest rok, aż zacznie się nowa wystawa AUDIO SHOW 2007



Od Redakcji:
Pan Mariusz Olszewski jest właścicielem i konstruktorem firmy Velum.

© Copyright HIGH Fidelity 2006, Created by B