ODTWARZACZ CD

MARANTZ
CD5003

Krzysztof Kalinkowski





Nazwa Marantz od zawsze kojarzyła mi się z Audio przez duże A. Pierwszy kontakt z tą firmą miałem na początku lat 80-tych. Z estymą oglądałem urządzenia wystawione na półkach sklepowych w Holandii, oraz słuchałem ich w sklepie. Wtedy był to dla mnie niedościgniony wzorzec Audio. To był Olimp, coś do czego chciałem kiedyś dojść. Obecnie moje zainteresowania przesunęły się w kierunku innych marek, o których w tamtych czasach nie miałem pojęcia, ale pewien sentyment do Marantza pozostał. Z zainteresowaniem śledzę więc pojawiające się na rynku kolejne produkty tej firmy, szczególnie po przejęciu jej przez koncern Denona. Mam bowiem wrażenie, że to wyszło Marantzowi na dobre, jakość wykonania i brzmienia uległa poprawie.

Tym ciekawsza była dla mnie możliwość zapoznania się z najtańszym odtwarzaczem CD tej firmy, obecnym aktualnie na polskim rynku. CD 5003, bo to o nim mowa, jest następcą testowanego w Higfidelity CD 5001 (test TUTAJ). Miałem już okazję przetestować kilka urządzeń z niskiej półki, spodziewałem się więc pewnego standardu. Ale szczerze mówiąc wygląd tego odtwarzacza mnie zdziwił. Nie sądziłem, że tak rasowy wygląd, i tak dobra jakość wykonania, są możliwe za tak niewielkie pieniądze. Jeszcze nie tak dawno temu, za tak wyglądający, i tak grający odtwarzacz trzeba byłoby zapłacić trzy-czterokrotnie więcej. I byśmy nie przepłacili. Nie można więc powiedzieć nic złego o jego wyglądzie, a jak się później okazało, dźwięk też sprawił miłą niespodziankę. Cieszy mnie to bardzo, bo okazuje się, że audiofile i melomani z niewielkim budżetem mogą zaopatrzyć się w poprawnie brzmiący odtwarzacz za całkiem nieduże pieniądze.

ODSŁUCH

Płyty użyte do odsłuchu:
Nils Petter Molvaer, Khmer, ECM, 1560, CD.
Marek Napiórkowski, Wolno, Universal Music Polska, 172 589 5, CD.
The Legendary Pink Dots, Any Day Now, Big Blue Records, SPV-L0022, CD.
Klaus Shulze & Lisa Gerrard, Farscape, SPV Records, 92622, 2xCD.
Kraftwerk, Minimum-Maximum, EMI, 560 6112, 2xCD.
Best Audiophile Voices II, Premium Records, JVC, PR27840XRCD, XRCD².
Camel Rajaz, Camel Productions, HDCD.
Kari Bremnes, Over En By, Kirkelig Kulturverksted, FXCD 293, HDCD.
Steve Hackett, Genesis Revisited, Watcher Ltd, SDPCD126, CD
The English Concert, Trevor Pinnock, Vivaldi Concertos, Deutsche Gramophon, Archiv, 471 317-2, 5CD.

Zacznę może od tego, że ten odtwarzacz jest najtańszą propozycją Marantza i kosztuje około 1500 zł. To jest ważna informacja, bo w oderwaniu od cen łatwo można zacząć zwracać uwagę jedynie na jego niedociągnięcia, nie zauważając zalet. Oczywiście, jak porównamy go do urządzeń kosztujących 10 czy 20 razy więcej, to znajdziemy wiele wad czy niedociągnięć. A wystarczy spojrzeć na ten odtwarzacz przez pryzmat ceny – i wszystkie staną się nie aż tak istotne. Tym bardziej istotne będą zalety, które ten odtwarzacz posiada.
CD5003 gra bardzo żywym, można wręcz powiedzieć, żywiołowym dźwiękiem. Góra pasma jest mocna i czysta. Nie ma śladu zawoalowania, często obecnego w odtwarzaczach DVD, nie ma też zapiaszczenia czy szklistości, występujących równie często. Rozdzielczość tego podzakresu też jest niezła, lepsza niż testowanej wcześniej przeze mnie Micromegi CD-10 (test TUTAJ). Perkusja z Rajaz czy smyczki z Koncertów Vivaldiego brzmiały dźwięcznie i świeżo. Naprawdę, rozdzielczość i dynamika były na niezłym poziomie.

Wyższa średnica jest podana dość dobitnie, ale bez przerysowania. Pozostała część średnicy niczym się nie wyróżnia. Wokale były dźwięczne i ekspresyjne, brakowało im jednak nieco wypełnienia. Ich balans tonalny był poprawny. Bas był zwarty, pełny, nie rozłaził się. Najniższego basu nie było zbyt wiele, ale charakter całości tego podzakresu to rekompensuje z nawiązką. Instrumenty akustyczne były bardzo prawdziwe, także bębny brzmiały bardzo dobrze. Całość brzmi bardzo dynamicznie i żywo. Na wszystkich płytach rytm jest doskonale utrzymywany, nie zdarzyło się, aby jakikolwiek dźwięk się spóźnił. Szczególnie dobrze słychać to było na płycie Kraftwerk i Steve’a Hacketta, gdzie podstawa rytmiczna jest bardzo istotna.

Nie wspomniałem jeszcze o scenie dźwiękowej. Jest poprawnie zbudowana wszerz, instrumenty mają wokół siebie przestrzeń, są też dostatecznie dobrze wyodrębniane z tła, ale tylko na pierwszym planie. Głębokość sceny jest bowiem niewielka. W zasadzie wszystko, co dzieje się poza pierwszym planem, jest podane płasko, bez informacji o głębi. To chyba cecha większości niedrogich odtwarzaczy, ale Micromega radziła sobie w tym aspekcie nieco lepiej. Druga rzecz, na którą warto zwrócić uwagę, to wspomniana przeze mnie wyższa średnica. Jeśli połączymy odtwarzacz Marantza z jasno brzmiącym wzmacniaczem i kolumnami, to jej energia może być zbyt duża. Dlatego trzeba na to zwrócić szczególną uwagę dobierając resztę toru.

Dodając do powyższego opisu całkiem poprawne brzmienie z płyty z wypalonymi plikami MP3 (pominąwszy ograniczenia samego formatu), okazuje się, że Marantzowi udało się skonstruować bardzo fajny odtwarzacz za na początek. Myślę, że może być świetną propozycją dla audiofili wkraczających na ścieżkę dźwięku wysokiej jakości, szukających czegoś sensownego za nieduże pieniądze. CD5003 powinien się koniecznie znaleźć na ich liście odsłuchowej.

BUDOWA

Marantz CD5003, pomimo niewysokiej ceny, wygląda naprawdę rewelacyjnie. Na pierwszy rzut oka można rozpoznać, że to produkt tej właśnie firmy, ponieważ kształt przedniej ścianki, z drapanego aluminium, jest niemalże kopią wyglądu droższych modeli, z wydzieloną częścią środkową. Jej centralne miejsce zajmuje niebieski wyświetlacz typu dot-matrix oraz umieszczona nad nim szuflada napędu. Symetrycznie po obu bokach umieszczono sześć przycisków sterujących napędem. Oprócz tego na przedniej ściance znajdziemy jeszcze wyłącznik standby oraz gniazdo słuchawkowe z regulacją głośności.
Na tylnej ściance znajdziemy szeroko rozstawione wyjście RCA, cyfrowe wyjście optyczne i koaksjalne, wejście dla zewnętrznego czujnika podczerwieni oraz gniazdo sieciowe typu „ósemka” dla przewodu dwużyłowego. Gniazda RCA są pozłacane.
Wewnątrz sporo się zmieniło od poprzednio testowanej wersji. Całość zmontowana jest na kilku płytkach drukowanych. Pierwsza od lewej, patrząc od frontu urządzenia, jest płytka zasilacza. Jest tam kilka prostowników, zasilanych z uzwojeń niezbyt dużego transformatora typu EI, umocowanego tuż obok niej. Na samej płytce znajduje się jeszcze jeden transformator, prawdopodobnie funkcjonujący w trybie standby. Kolejna płytka, umieszczona za napędem pochodzącym od Sony, to układy cyfrowe. Znajduje się tam układ sterujący pochodzący od Toshiby, obsługujący też CD-Text, oraz przetwornik cyfrowo-analogowy, stosowany również w poprzednim modelu, CS4392 Crystala. Trzecia płytka to układy wyjściowe i buforujące. To własne opracowanie Marantza, kolejne wcielenie znanych tranzystorowych modułów HDAM, niewykorzystujące opampów. Ostatnia płytka znajduje się tuż za przednią ścianką odtwarzacza, znajduje się na niej wyświetlacz oraz układy wzmacniacza słuchawkowego.
Prawie zapomniałem – w zestawie znajdziemy uniwersalnego pilota, którym obsłużymy cały zestaw urządzeń tej firmy.



Dane techniczne:
Odtwarzane formaty: CD / CD-R/RW / MP3 / WMA / CD-Text
Wyjścia: Analogowe niezbalansowane (RCA) stereo
Cyfrowe koaksjalne (SPDIF)
Cyfrowe optyczne (TOSLINK)
Wyjście na słuchawki z regulacją głośności.
Mechanika: DV11VF
Dekoder: TC94A70FG Toshiba
Przetwornik C/A: CS4392, Delta-Sigma
Bufor wyjściowy: HDAM-SA2
Pasmo przenoszenia: 2 Hz – 20 kHz
Dynamika: 100 dB
S/N: 110 dB
Zniekształcenia harmoniczne: 0,002%
Separacja kanałów: 110 dB
Pobór mocy: 14 W
Wymiary (WxHxD): 440 x 339,5 x 104,5
Waga: 5.1 kg


MARANTZ
CD5001

Cena: 1499 zł

Dystrybucja: Audio-Klan

Kontakt:

ul. Szkolna 45
05-270 Marki k/Warszawy
tel. +48 (0-22) 777 99 00

e-mail: aklan@audioklan.com.pl

Strona producenta: MARANTZ






PŁYTY PROSTO Z JAPONII

CDJapan



POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ



© Copyright HIGH Fidelity 2009, Created by B