pl | en

No.73 maj 2010

To nie tak miało być, nie tak… Kwietniowa tragedia przesłoniła wszystko inne, przynajmniej w Polsce. Muszę przyznać, że w życiu społecznym jeszcze czegoś takiego nie przeżyłem i nawet moje pierwsze głosowanie, kiedy już dowód było jak z innej planety. Pomimo że to było tak dramatyczne, tak w gruncie rzeczy złe przeżycie (złe, bo śmierć jest po prostu tym), w jakiś sposób scementowało to nas, Polaków i na nowo obudziło coś, co wydawało się rzeczą przeszłą – tak przynajmniej to widzę, patrząc na pokolenie mojego syna – przywiązanie do barw narodowych. To rzecz, która, mam taką nadzieję, zostanie na dłużej. Drugie, co powinno się jakoś przechować, to odnowiony szacunek do najważniejszych urzędów w państwie. Wcześniej politycy zrobili chyba wszystko, żeby obrzydzić ideę państwa jako takiego, a co za tym idzie zdeprecjonować wartość związanych z nim urzędów. Teraz jest szansa, że się to zmieni. A jako państwowiec, przywiązany do idei państwa narodowego, otwartego na świat, przyjaznego, chętnie się od innych uczącego, ale jednak odrębnego, swoistego, mogę temu tylko przyklasnąć. Chciałbym mocno podkreślić, że nie chodzi o żadne partyjniactwo, żadną „przynależność” itp., a zwykły obywatelski patriotyzm. Chcąc połączyć te dwie rzeczy – szacunek do barw narodowych i szacunek dla urzędu prezydenta, zdecydowaliśmy już, jak będzie wyglądała okładka, planowanego od dłuższego czasu, wrześniowego numeru „High Fidelity” – ma łączyć w sobie polskie godło w wersji ze sztandaru prezydenckiego z elementami tegoż sztandaru. Nie chcieliśmy przenosić go 1:1, bo raz, że jest prostokątny (okładka jest kwadratowa), a dwa, nie chcieliśmy nikogo urazić takim bezrefleksyjnym zapożyczeniem. A tak, jest i duma, i jasny przekaz idący w świat. Bo mamy czym się pochwalić.

Wstępne plany, bazujące na wstępnie potwierdzonych przez producentów informacjach, mówią o:

  • monoblokach nowe audio mono 3.5,
  • kolumnach AVCON Levanther,
  • nowych produktach Gigawatt – kondycjonerze (nowość, bez transformatorów separujących, wyłącznie z pasywnymi filtrami) PC-2 EVO (z LC-1 mkII), kablach sieciowych LS-1 oraz LC-2 mkII,
  • kolumnach podłogowych Sound&Line Medius,
  • stereofonicznym wzmacniaczu mocy Audiomatus AS250,
  • kolumnach Harpii Acoustics (jeszcze nie utailiśmy o których),
  • wzmacniaczu firmy JAG Electronics na lampach 300B,
  • odtwarzaczu CD Ancient Audio Air.

Projekt okładki powżej.

6 lat

A wstępniak miał się zacząć jakoś tak: „Szósty rok był dla „High Fidelity” lepszy niż pięć poprzednich. Choć piszę coś podobnego co roku, bojąc się trochę momentu, w którym będę zmuszony powiedzieć coś innego, najwyraźniej to jeszcze nie TEN moment.” Dzięki Państwa obecności, pomocy i lojalności jesteśmy w tej chwili jednym z największych polskich pism związanych z branżą audio i jednym z największych w Europie. Nie piszę, że „największym”, choć statystyki wskazują właśnie na coś takiego, a to dlatego, że nie ma co przesadzać w samochwalstwie. Bo ważne jest, że to nie chwalenie samego siebie, a nas wszystkich – twórców pisma, wydawcy, współpracowników, czytelników, producentów, dystrybutorów, salonów audio: słowem tych, którzy jakoś z „High Fidelity” czują się związani. To nasz wspólny sukces. O tym, że czytelnictwo związane z prasą codzienną i z magazynami hobbystycznymi – a pisma audio do takich należą – przeniesie się w dużej mierze do internetu wiadomo było od dawna. Zaskakujące jest jednak to, jak szybko się to dokonało i jak dużym stopniu. Przy nakładach prasy drukowanej związanej ze sprzętem do słuchania muzyki na poziomie 6500-15 000 egzemplarzy i realnej sprzedaży (nakład=sprzedaż+zwroty, przy czym duża część pism do sprzedaży wlicza także bezpłatną prenumeratę, czyli egzemplarze rozdawane w celach promocyjnych itp.) na poziomie od 30 aż do 50 % niższej, 20 000 czytelników „High Fidelity”, w 90% czytelników stałych, musi robić wrażenie. Ale nie chodzi mi o dołożenie komukolwiek, bo sam jestem przywiązany do druku i od lat prenumeruję lub kupuję „Stereophile’a”, „Hi-Fi Plus”, „Hi-Fi News” itp. i z niecierpliwością co miesiąc czekam na przesyłkę. Inna sprawa, że często jestem zawiedziony, ale rzecz pozostaje tym, czym jest: druk jest tak silnie wdrukowany w moją podświadomość, że nawet tworząc pismo internetowe korzystam ze słowa drukowanego. Fakty mówią jednak, że to się szybko zmieni.

Nieprzypadkowo tematem przewodnim rocznicowego numeru jest Japonia. To w urządzeniach z tego kraju (przynajmniej w tych najlepszych), w kulturze jego audio znaleźć można najważniejsze nurty, najżywotniejsze idee, a jednocześnie najdalej idące szaleństwa i dziwactwa. Najważniejszy jest jednak ferment, jaki tam powstaje, co w połączeniu z niezwykłymi możliwościami technologicznymi daje niesamowite efekty. Nieprzypadkowo najlepsze tłoczenia (w 99%) to tzw. „Japończyki”, czyli płyty stamtąd. XRCD, K2, K2HD, HQCD, Blu-spec CD, SHM-CD i inne to wszystko wynik obsesyjnego dążenia do doskonałości. A kable? Przecież od dłuższego czasu zachwycam się kablami Acrolinka, stosując je u siebie w systemie – najnowszemu modelowi kabla sieciowego poświęcona jest zresztą okładka tego numeru oraz spotkanie Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego: wygląda na to, że w Polsce mamy najwięcej czerwonych 7N-PC9300… Nie udało nam się pozyskać do testu, nad czym bardzo boleję, urządzeń Kondo/Audio Note ani 47 Laboratory, pięknych przykładów na to, o czym mówię. Rozmowy z dystrybutorem były prowadzone, jednak ostatecznie nic z tego nie wyszło – naprawdę szkoda. A przywołuje je w tym miejscu po to, żeby wskazać na dwa, niezwykle żywotne pomysły „stamtąd”; użycie lamp, gdzie to tylko możliwe, ze wzmacniaczami mocy opartymi o triody mocy w układzie SET, na dążenie do prostoty konstrukcji, często w niezwykle małych obudowach, na stosowanie w konstrukcji elementów typu NOS i sięganie po rozwiązania, które – wydawałoby się – umarły dawno temu. Z drugiej strony, jak mówiłem, Japonia to kraj technologicznej doskonałości i potęgi. Stąd doskonałe kable Acrolinka, ale i testowanego tu Furutecha. Metalurgia oraz nauka dielektrykach to bowiem działy wiedzy związane ściśle z bardzo dużymi pieniędzmi i dużą skalą.

A nie można przecież zapomnieć o tym, że z kraju tego pochodzą największe koncerny, takie jak Sony, Panasonic, Pioneer, Yamaha, czy D&M Holding. Trzymając się hi-endowej formuły tego numeru zdecydowaliśmy się sięgnąć po dzielony wzmacniacz Marantza (literka ‘M’ w D&M) – urządzenie półprzewodnikowe i na wskroś nowoczesne. Jak widać, Japonia to kraj kontrastów, gdzie obok produktów hi-tech znajdziemy technologie rodem jeszcze z XIX wieku. Wszystko to jednak wyrasta z niebywałej dbałości o szczegóły, z niemal mistycznego polaczenia z produktem, z przekonania o tym, że tylko perfekcja może zrodzić perfekcję. A o to przecież w tej branży chodzi.

Sprawy bieżące

W przyszłym miesiącu (plany):

  • Metronome Technologie – odtwarzacz CD
  • Avalon Ascendant – kolumny wolnostojące
  • Harbeth Model 40.1 – kolumny podstawkowe
  • Krakowskie Towarzystwo Soniczne, spotkanie #73
  • Black Stork + Reed 3Q – gramofon + ramię gramofonowe
  • Zen Acoustic Adagio – kolumny wolnostojące
  • Manley SHRIMP JUMBO – przedwzmacniacz liniowy
  • Pro-Ject CD BOX SE + DAC FL – odtwarzacz CD + przetwornik cyfrowo-analogowy

Co z tego wyjdzie, jak zwykle, jeszcze się okaże… W tej chwili mam w domu Avalona, Manleya, Black Storka, Pro-Jecta, a Zen jest pewny. Harbethy też są gotowe, ale wciąż nie wiadomo, co będzie z jej podstawkami. Szykuje się ultra-ciekawe spotkanie w ramach KTS-u, z niezwykłym gościem, jednak jeszcze nie wiadomo, czy wszystko wypali.

Jeśli chodzi o urządzenia, to niezwykle obiecujące są pierwsze odsłuchy monobloków nowe audio mono 3.5. Jasne jest już, że ich czułość wejściowa jest bardzo niska i bez wydajnego przedwzmacniacza się nie obędzie. Można się było tego jednak spodziewać, wiedząc, że wewnątrz mamy tylko jeden (!) tranzystor w torze. Z Harpiami Dobermann (86 dB) i przedwzmacniaczem Ayon Polaris musiałem gałkę siły tego ostatniego odkręcić niemal na maksimum. Nie mam z tym żadnych problemów, ale wyraźnie słychać było, że wzmacniacz wręcz błaga o większą skuteczność kolumn. A to naprawdę ciekawe, ponieważ urządzenie specyfikowane jest na 10 W (przy 8 Ω), a słuchany dosłownie dzień wcześniej wzmacniacz ATM-300 japońskiego Air Tighta na lampach 300B o mocy 8 W grał znacznie, znacznie głośniej. Objawia się tu podstawowa różnica między lampą i tranzystorem – te pierwsze łagodnie wchodząc w przesterowanie, zagrają subiektywnie głośniej, choć z wyższymi zniekształceniami. Mimo że wzmacniacze czekają na inne kolumny – Harbeth Model 40.1, już teraz można o nich nieco powiedzieć. Dźwięk ejst niesamowicie naturalny. Nie lampowy, nie tranzystorowy, a po prostu „swoisty” dla siebie. To nieco miękkie granie, ale nie przez zmiękczanie krawędzi, a przez brak twardości, przez brak jadowitych ostrości. Wszystko jest w tym dźwięku doskonale wyważone, może poza nieco lekkim basem. Ten jednak musi poczekać z oceną na inne kolumny. Góra jest niebywale rozdzielcza. Nieco na modłę lamp 300B. Dźwięk z Dobermannami nie był tak namacalny, jak z ATM-300, o Jocie Sentry Art Audio nie wspominając. Ale to różnicowanie, ta umiejętność pokazania mikrodynamiki! Wybitne już teraz! Z niecierpliwością czekam na Harbethy, będę miał wówczas więcej do powiedzenia. Test tych niezwykłych wzmacniaczy ukaże się najpierw we włoskim „The Absolute Audiophile”, a potem, po przeredagowaniu, w dłuższej formie, we wrześniowym numerze „High Fidelity”.

Jestem też po pierwszych odsłuchach kolumn Avalon Ascendant. Znam kolumny tej firmy od lat, ale nigdy ich nie słyszałem u siebie w systemie. Chociaż – jak na tę firmę – niedrogie, Ascendenty zaskoczyły mnie soczystością brzmienia. A przecież nigdy wcześniej nie słyszałem Avalonów grających tak, żeby to uzasadniło ich cenę. Czyżby problemy z elektroniką? Z ustawieniem? Może, dużo na to wskazuje. Te u mnie grają naprawdę fajnie i do tego świetnie wyglądają. Test w czerwcu.

I jeszcze jedno – otrzymałem ostatnio, długo wyczekiwaną, książkę o historii Thorensa - The fascination of a living legend, autorstwa Gerharda Weichlera. Wydana po raz pierwszy w 2006 roku w języku niemieckim, miała dość zgrzebny wygląd i niski nakład. Teraz dostajemy ją w dwóch językach – niemieckim i angielskim, ładnie oprawiona u introligatora w niebieskie płótno, dostępna jest u polskiego dystrybutora marki Thorens, łódzkim Best-Audio. Polecam ją gorąco. Może nie jest tak ekskluzywna, jak inna pozycja obowiązkowa, opisująca historię McIntosha książka niezrównanego Kena Kesslera …”for the love of music…” (dostępna u dystrybutora tej marki, Hi-Fi Clubie), ale jest równie fascynująca. Na 180 stronach Gerhard Weichler, opisuje historię Thorensa, większość jego produktów – część wcale nie związanych z audio – a także próbuje zdefiniować na czym polega jej wielkość. Polecam gorąco!

I kilka rzeczy dotyczących mojego systemu odniesienia. Jak pewnie państwo zauważyli, wymieniłem odtwarzacz Ancient Audio Prime na model Air. To jednak nie koniec zmian – wszystko wskazuje na to, że wymienię także wzmacniacz i kolumny. Wzmacniacz ma już właściciela, kolumny zapewne także. Co w zamian? Prawdę mówiąc to wcale nie jest proste pytanie. Wiem tylko, że ma być lepiej. Ponieważ Harpie są naprawdę znakomite, dam szansę najpierw nowym kolumnom tej firmy, opartych o sekcję średniowysokotonową modelu 300B i głośnik niskotonowy z moich Dobermannów. Kolumna ma mieć skuteczność 91 dB i dość płaską charakterystykę impedancji o wartości 8 Ω. A wzmacniacz? Naprawdę nie wiem – z jednej strony mógłby to być wzmacniacz lampowy, jak Reimyo PAT-777, albo Silver Grand Mono Ancient Audio. Problem jednak w tym, że testuję tak wiele różnych konstrukcji, że potrzebny mi jest stabilny, mocny wzmacniacz tranzystorowy… Ech, niech ktoś powie, że życie audiofila-melomana jest łatwe i proste!

Wojciech Pacuła

P.S.

W związku ze zmianami w systemie mam do sprzedania parę swoich rzeczy:

  • Kabel sieciowy Acrolink 7N-PC7100 – za 5000 zł
  • Interkonekt Wireworld Golden Eclipse 5² (1 m) – za 4000 zł
  • System alli-in-one DVD/SACD/DVD-A Arcam Movie 5.1 – za 5000 zł
Jeśli ktoś jest zainteresowany, proszę o kontakt: opinia@highfidelity.pl

Kim jesteśmy?

Współpracujemy

Patronujemy

HIGH FIDELITY jest miesięcznikiem internetowym, ukazującym się od 1 maja 2004 roku. Poświęcony jest zagadnieniom wysokiej jakości dźwięku, muzyce oraz technice nagraniowej. Wydawane są dwie wersje magazynu – POLSKA oraz ANGIELSKA, z osobną stroną poświęconą NOWOŚCIOM (→ TUTAJ).

HIGH FIDELITY należy do dużej rodziny światowych pism internetowych, współpracujących z sobą na różnych poziomach. W USA naszymi partnerami są Positive-Feedback, a w Niemczech www.hifistatement.net. Jesteśmy członkami-założycielami AIAP – Association of International Audiophile Publications, stowarzyszenia mającego promować etyczne zachowania wydawców pism audiofilskich w internecie, założonego przez dziesięć publikacji audio z całego świata, którym na sercu leżą standardy etyczne i zawodowe w naszej branży (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest domem Krakowskiego Towarzystwa Sonicznego. KTS jest nieformalną grupą spotykającą się, aby posłuchać najnowszych produktów audio oraz płyt, podyskutować nad technologiami i opracowaniami. Wszystkie spotkania mają swoją wersję online (więcej → TUTAJ).

HIGH FIDELITY jest również patronem wielu wartościowych wydarzeń i aktywności, w tym wystawy AUDIO VIDEO SHOW oraz VINYL CLUB AC RECORDS. Promuje również rodzimych twórców, we wrześniu każdego roku publikując numer poświęcony wyłącznie polskim produktom. Wiele znanych polskich firm audio miało na łamach miesięcznika oficjalny debiut.
AIAP
linia hifistatement linia positive-feedback


Audio Video show


linia
Vinyl Club AC Records