pl | en
Płyty - recenzja
Johann Sebastian Bach
Mass in B Minor
Breitkopf & Härtel Edition, edited by J. Rifkin (2006)

Wydawca: Linn Records, CKD 354

Data nagrania: 13-17 września 2009
Miejsce nagrania: Greyfriars Kirk, Edynburg, Wielka Brytania
Realizator nagrania: Philip Hobbs
Mix: Philip Hobbs
Postprodukcja: Julia Thomas, Finesplice
Produkcja: Philip Hobbs

Szczegóły: podwójny album
Data wydania: 31 maja 2010

Format: 2 x SACD/HDCD

Tekst: Wojciech Pacuła

Wykonawcy:

Dunedin Consort & Players
John Butt - Director
Susan Hamilton - soprano 1
Cecilia Osmond - soprano 2
Margot Oitzinger - alto
Thomas Hobbs - tenor
Matthew Brook - bass 

Jak zwykle w przypadku wydawnictw Linna, tak i to jest wyjątkowo starannie przygotowane. Formalnie jest to podwójny digipak, ale naprawdę ładny, z książeczką itp. Materiał zarejestrowano w postaci LPCM 192 kHz/24 bity, a także – równolegle – na potrzeby warstwy CD w postaci HDCD, w osobnym torze. Linn Records jest jedną z nielicznych wytwórni, które obydwie warstwy hybrydowej płyty SACD traktują równie poważnie. No właśnie – mówię o PCM, a przecież to płyta SACD. Jest tak dlatego, że od dłuższego czasu Linn nagrywa materiał na twardy dysk w PCM po to, aby móc łatwo go potem dystrybuować przez internet. W sklepie Linn Records znaleźć można wszystkie wydawnictwa tej firmy, w tym i recenzowaną Mszę… - tę ostatnią w kilku wersjach. W najwyższej, stereofonicznej, mamy do czynienia z materiałem 24/192. I to właśnie z niego przekonwertowano materiał do postaci DSD, dla warstwy SACD. Dodajmy, że jest to płyta full-version, tj. zawiera warstwę SACD stereo, warstwę SACD wielokanałową oraz warstwę CD w postaci HDCD.

ODSŁUCH

Dunedin Consort& Players co i rusz przygotowuje mistrzowską płytę. Po Pasji Mateuszowej, przygotowanej dla Linna, także i ta realizacja jest wyjątkowo udana. Scena dźwiękowa nie jest tu za głęboka, nie jest też szeroka. Czystość głosów jest jednak zaskakująca. Nieco stłoczone (stąd brak w ocenie „referencja) na niezbyt dużej scenie postacie brzmią w niebywale otwarty sposób, bez rozjaśnienia i szklistości. Przy dobrym systemie audio duża ilość energii na środku pasma, szczególnie powyżej 1 kHz przełoży się nie na bałagan, a na „obecność” muzyków, pozwoli oddać w perfekcyjny sposób ich technikę. To samo z głosami męskimi, które zawsze stanowią tu odpowiedni kontrapunkt dla sopranów, nie są wysunięte do przodu, a które wypełniają jednak całość, są prawdziwym oparciem dla tego, co dzieje się wyżej. Instrumenty wydają się tu na nieco mniej uprzywilejowanej pozycji, bo głosy zostały przez realizatorów tego nagrania potraktowane z większym pietyzmem. Co ciekawe, nie na wszystkich systemach płyta ta gra tak dobrze, jak u mnie. I nie chodzi nawet o jakość, bo u Janusza (na spotkaniach KTS) dominowała nieco, przywołana już, wąska perspektywa sceny. Myślę jednak, że dla poprawnego odtworzenia tej płyty potrzebna jest naprawdę wysoka moc wzmacniacza, dobra wydajność prądowa itp. Dopiero wtedy wszystko wydaje się tak czyste, tak naturalne, jak to opisuję. W gorszych systemach będzie mocniej słychać część środka, jakby głosy dochodziły z piwnicy. Przesadzam oczywiście, ale to tego rodzaju efekt. Ale u mnie – miód! Mnóstwo energii, głosy, które bardzo lubię, znakomita technika. Porządek. Tak – porządek ponad wszystko. oryginalnie, z tym że nie są białe, tylko czarne.

Jakość dźwięku: 10/10

Japońskie wersje płyt dostępne na: CD Japan