pl | en

Przetwornik cyfrowo-analogowy

 

RT Audio Design
ULTRA USB DAC ORPHEUS

Producent: RT AUDIO DESIGN
Cena (w czasie testu): 1700 euro

Kontakt: Bulgaria, Sofia post code : 1618
kv. Bratya Bukston blok:204 vhod:B floor: 2


digital1972@abv.bg

www.rtaudiodesign.com

MADE IN BULGARIA

Do testu dostarczyła firma: RT AUDIO DESIGN


oraz więcej ciekawych urządzeń dociera do nas z kierunków, które do tej pory wydawały się pustynią audio, najpewniej równie nie do przejścia dla ludzi Zachodu, jak jeszcze niedawno Polska. Na szczęście, jak mówił Heraklit, panta rhei. Wiele firm zza Żelaznej Kurtyny cieszy się obecnie zasłużonym uznaniem i znajduje coraz to nowych zwolenników na całym świecie.

Jedną z nich jest bułgarski producent high-endowej elektroniki, a od niedawna także kolumn, Thrax Audio. Prowadzony żelazną ręką przez Rumena Atarskiego produkuje również, w systemie OEM, doskonałe, aluminiowe obudowy dla kilku bardzo znanych firm high-endowych z Europy i nie tylko.
Na ich tle RT Audio Design jest maleńką, tak naprawdę rozpoczynającą swój marsz ku chwale firmą, założoną przez dwóch entuzjastów, Tsvetana Tsencova (inżyniera odpowiedzialnego za elektronikę) oraz Ivaelo Ratzova (wzornictwo przemysłowe).

Nic odkrywczego nie ma w stwierdzeniu, które znajdujemy w materiałach firmowych, mówiącym, iż „ich celem było pragnienie poprawy dźwięku i zaproponowanie własnych pomysłów dotyczących konstrukcji urządzeń audio”. Ale tak właśnie zaczynała większość znanych projektantów. Pan Tsvetan mówiąc o filozofii firmy wymienia:

  • wysokiej klasy zasilanie we wszystkich produktach,
  • zasilanie bateryjne dla DAC-ów i przedwzmacniaczy gramofonowych,
  • sekcje wyjściowe na transformatorach, pracujących jako filtry i konwertery I/U w DAC-ach,
  • pasywne przedwzmacniacze oparte na transformatorach z wieloma odczepami (TVC, firmy Sovter) lub na najlepszych potencjometrach Alpsa,
  • wyeliminowanie ze ścieżki sygnału kondensatorów.

Tsvetan Tsenkov
RT Audio Design | projektant

Nasz najnowszy DAC, Ultra USB DAC Orpheus, jest rezultatem nieustającego dążenia do jak najlepszego dźwięku. Oparty został na audiofilskiej kości AD1852 z różnicowym układem wyjściowym. Zgodnie z naszą filozofią, nie korzystamy z aktywnego stopnia konwertującego prąd na napięcie (I/U), a zamiast tego stosujemy transformator izolujący.

Większość inżynierów audio wie, że transformator jest idealnym filtrem niskoprzepustowym i buforem impedancji (zmniejsza zależność jakości dźwięku od jakości kabli połączeniowych). Przesuniecie fazowe w stosowanych przez nas transformatorach jest mniejsze ni ż 2º, a zniekształcenia THD wprowadzane przez tę sekcję wynoszą zero, ponieważ nie ma w niej buforów na układach scalonych ani lampach. Zastosowaliśmy transformatory Sowter, model 3232,, ponieważ dają najlepszy dźwięk.

DAC zbudowany jest z dwóch głównych części:

  • konwertera USB-S/PDIF,
  • odbiornika S/PDIF i przetwornika.
Sekcja z USB oparta jest na procesorze XMOS 500 MIPS, pracującym w trybie asynchronicznym, z osobnym zegarem. Konwersję z USB do I2S zaprojektowano specjalnie dla asynchronicznego przesyłu sygnału. Można w ten sposób transmitować sygnały PCM i DSD (ten ostatni w trybie DoP) „bit perfect”, od 44,1 kHz do 384 kHz, w rozdzielczości 32 bity.

Sekcja przetwornika została zmontowana na osobnej płytce z pięcioma, niezależnymi stabilizatorami napięcia LT1086 Linear Technology. wszystkie podzespoły są ręcznie lutowane, bo tylko wówczas można osiągnąć najwyższą jakość montażu. Nie stosujemy w torze sygnału kondensatorów, ponieważ zmieniają one jego fazę. Kondensatory znajdziemy natomiast w sekcji zasilającej – to znakomite Nichicon True Gold.

Zasilanie jest niezwykle istotnym elementem tego projektu, dlatego Ultra USB DAC Orpheus zasilany jest bateryjnie – baterie 12 V/2,2 Ah znajdują się wewnątrz obudowy. Eliminuje to wszelkie zakłócenia, przydźwięki i szumy. Przetwornik może pracować na jednym doładowaniu przez 12 godzin. Zasilacz ładujący baterie to specjalnie zaprojektowany układ SPMS o częstotliwości 100 kHz.

Wszystkie produkty firmy są ręcznie składane i testowane osobiście przeze mnie w naszej fabryczce. Stosujemy starannie dobrane podzespoły wiodących producentów (Nichicon, LCR, Yshy, Panasonic, Mundorf, Elma). W 2013 roku nasza firma zajęła 1. miejsce w kategorii „Najlepszy dźwięk” podczas wystawy HIFI SHOW SOFIA 2013.

Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

  • Coleman Hawkins, The Hawk Flies High, Riverside/Mobile Fidelity UDSACD 2030, SACD/CD (1957/2006).
  • Ed Sheeran, X, Warner Music UK/Warner Music Japan WPCR-15730, CD (2014); recenzja TUTAJ.
  • Grace Jones, Disco, Island/Universal International Publishing 53546482, BOX: Portfolio, Fame, Muse, 3 x CD (2014).
  • Harold Mabern, Afro Blue, Smoke Sessions Records SSR-1503, CD (2015).
  • Laurence Hobgood, Left To My Own Devices…, Naim naimcd049, CD (2000).
  • Maroon 5, Songs About Jane. 10th Anniversary Edition, A&M/Octone Records/Universal Music LLC UICY-10029/30, 2 x SHM-CD (2002/2012).
  • Patty McGovern & Thomas Talbert, Wednesday’s Child, Atlantic/Sinatra Society of Japan XQAM-1047, CD (1956/2010).
  • Royal Blood, Royal Blood, Warner Music UK/Warner Music Japan WPCR-15889, CD (2014); recenzja TUTAJ.
  • Stanisław Soyka & Roger Berg Big Band, Swing Revisited, Universal Music Polska 472 844 1, CD (2015).
  • The Quartet, The Quartet, Poljazz/Anex AN 302, CD (1978/2014?).
  • Tori Amos, Under The Pink, Atlantic/Rhino 2795618, “Deluxe 2 CD Set”, 2 x CD (1994/2015).
Japońskie wersje płyt dostępne na

Gdybyśmy żyli w „liniowym” świecie, każdy wynalazek poprawiający działanie, pracę, zachowanie się poprzednika byłby lepszy. I kropka. Wpasowywałby się w ramy wyznaczone przez starsze rozwiązanie i robiłby dokładnie to samo, tylko lepiej. We wszystkim.
Świat „liniowy” to jednak mrzonka, niedoskonały model, który odpowiada rzeczywistości w bardzo ogólnych ramach. Ale jednak odpowiada. Ostatecznie przecież zamienia się jedno rozwiązanie na inne, zwykle nowe, chcąc coś na tym zyskać, wykorzystując wybrane, lepsze elementy.

To, że świat nie jest tak prosty, wiadomo. I nie chodzi nawet o pseudointelektualne rozważania spod znaku Paulo Coelho (przepraszam wszystkich jego zwolenników, ale nic na to nie poradzę, tak myślę), a o zdroworozsądkowe spostrzeżenie prostego faktu. A to oznacza kompromisy – coś zyskując, coś innego tracimy, częściowo lub nawet całkowicie.

W audio zasada ta obowiązuje tak samo, jak wszędzie indziej. Przechodząc z mechanicznego zapisu sygnału na walcu, a potem płycie, bez użycia elektryczności na zapis z wykorzystaniem aktywnych układów wzmacniających włączyliśmy w tor wiele zmiennych, które korygują brzmienie, oddalając nas od autentyczności wykonania na żywo. Zyskano jednak na tyle dużo, także w kwestii jakości dźwięku (w sensie high-fidelity), że bez zastanowienia porzucono stare rozwiązanie. I tak było z każdym kolejnym krokiem – lampami, półprzewodnikami, analogiem i cyfrą, nośnikami fizycznymi i plikami.

W przetworniku Orpheus ludzie z RT Audio Design konsekwentnie zrealizowali swoją wizję dźwięku. Jestem pewien, że nie chodziło im o to, że brzmienie, które proponują jest pod każdym względem lepsze, a o to, że lepsze pod pewnymi względami – dla nich najważniejszymi.

I nietrudno je nawet zlokalizować i wskazać. Priorytety panów Tsvetana Tsencova i Ivaelo Ratzova są jasne, dlatego nie piszę o tym, że „tak myślę”, „tak mi się wydaje” – jestem pewien tego, co słyszę. Chodziło im przede wszystkim o zachowanie autentyczności przekazu. Nieprzypadkowo pisałem o mechanicznym sposobie zapisu sygnału, ponieważ oferował on najkrótszą z możliwych i jednocześnie najprostszą ścieżkę sygnału. Dawało to brzmienie, które pod względem naturalności jest trudne do przebicia nawet dzisiaj. Mam na myśli wypełnienie ram. Zmiany wymusiła potrzeba wypełnienia ram, które były niestety niedoskonałe.

Brzmienie bułgarskiego przetwornika ma w sobie wiele elementów, osiąganych dopiero w DAc-ach zrealizowanych współczesnymi technikami, kosztujących tysiące dolarów. To właśnie ta „prawdziwość” dźwięku, a także niebywale dobrze pokazywane wypełnienie źródeł sygnału powodują, że choć mamy do czynienia z całkiem przystępnym cenowo urządzeniem, to spokojnie mógłby być częścią absolutnie ultra-topowego systemu.

Tym bardziej, że nic w jego brzmieniu nie przeszkadza. Chociaż to NIE jest uniwersalny produkt, o czym za chwilę, chociaż da się w jego przekazie wskazać rzeczy, które są wynikiem przyjętych kompromisów, to jednak słuchamy go i jeśli tylko akceptujemy jego ograniczenia, nie mamy potrzeby zmiany na nic lepszego.
W ogólnych ramach przypomina to brzmienie wysokiej klasy wzmacniacza lampowego. Piękne, wypełnione barwy, świetna panorama dźwiękowa, a także niesamowita plastyka przykuwają uwagę z dosłownie każdą płytą – czy to purystycznym nagraniem Laurence’a Hobgooda, czy X Eda Sheerana, czy wreszcie z remasterem krążka Under The Pink Tori Amos. Nie ma znaczenia, co gramy, realizm przekazu, jego prawdziwość są wyjątkowe.

Jak mówię, to dźwięk zbliżający się do lampowego. W tym sensie, że atak i wybrzmienie są wygładzone, nie mają wyraźnej definicji. Przy wysokich i średnich tonach kompletnie mi to nie przeszkadzało, ponieważ powstała w ten sposób eufonia świetnie wpisywała się w to o czym mówiłem wyżej, jak gdyby owa niedoskonałość tylko potwierdzała wartość tego dźwięku.

Rzecz, z którą trzeba się będzie pogodzić, albo która przyczyni się do skreślenia Orpheusa z naszej listy zakupów będzie zapewne – nie tylko, ale przede wszystkim – sposób prowadzenia basu. Jego wyższy zakres jest podniesiony, przez co wokale są duże i namacalne. Brzmienie jest dzięki temu poważne, gęste i namacalne. Ale też dodajemy do niego coś ekstra, nadmiarowa informacja, której z bardziej zrównoważonymi tonalnie źródłami cyfrowymi nie ma. A dochodzi do tego brak wyraźnej definicji najniższego zakresu. DAC schodzi całkiem nisko, bez przesady, ale jednak, ale najniższy zakres, poniżej – powiedzmy – 100 Hz jest dość jednostajny i mało różnicowany. No i lekko podbarwiony.

Sposób, w jaki to jest zrobione jest zupełnie inny niż w wielu wzmacniaczach tranzystorowych, które utwardzają cześć basu i przez to raczej „buczą” niż grają. Nasz DAC ma kolorowe brzmienie i wygładzony atak. Nigdy nie zagra więc nieprzyjemnie. Trzeba jednak wiedzieć, że słuchając gorzej zrealizowanych płyt z głośna, mocną muzyką, do przekazu wkradnie się chaos. Tak było np. z płytą Royal Blood, a nawet z mocniejszymi fragmentami, już przywołanej, płyty Tori Amos.

Dlatego przez większą część czasu, jaki spędziłem z Orpheusem, słuchałem jazzu i wokalistyki. Nie wiem, czego słuchają ludzie z RT Audio Design, ale stawiałbym na to, że czegoś podobnego. Zapewne z dodatkiem elektroniki, choć zapewne w mniejszym wymiarze.
W tego typu nagraniach zalety płynące z wyeliminowania aktywnego stopnia konwersji i kondensatorów sprzęgających dają fenomenalne wyniki, a zmiany sygnału (nie ma nic za darmo), przecież transformator też ma „swój” dźwięk, nie są dokuczliwe.

Większość odsłuchanych przeze mnie z „dakiem” płyt została zamieniona z sygnału elektrycznego na akustyczny przez słuchawki. Wieczorami muzyki słucham bowiem niemal wyłącznie w ten sposób. Lubię słuchawki, jestem ich fanem, spędzam więc z nimi na głowie wiele czasu. To niedoskonały sposób reprodukcji dźwięku, ponieważ musimy się liczyć z mocno nieliniowym pasmem przenoszenia, problemami z impedancją i innymi. Ale jest w dźwięku słuchawek coś prawdziwego, czego z kolumnami nie ma.

Jednym z zestawów, którego używam najczęściej jest zasilany bateryjnie wzmacniacz Bakoon HPA-21 i magnetostatyczne słuchawki HiFiMAN HE-6. Sygnał do nich biegnie z odtwarzacza Lektor AIR V-Edition, z lampowym wyjściem, przez 1-metrowy interkonekt Siltech Triple Crown. Wpięcie przed wzmacniacz zasilanego bateryjnie Orpheusa dało genialne brzmienie – organiczne, gęste, naturalne. Problemy o których mowa powyżej zblakły, a na plan pierwszy wyszło to, co najlepsze.

Podsumowanie

Bułgarski przetwornik to owoc pasji i miłości do muzyki. Słychać to z każdą płytą, w każdym systemie. Jak każda miłość, tak i ta ma jednak swoje preferencje, nie jest uniwersalna. Preferuje bowiem naturalność, namacalność, gęstość, definicję, selektywność i różnicowanie niskiego zakresu traktując ulgowo. jeśli nam to nie przeszkadza, jeśli słuchamy muzyki, która na tym nie ucierpi, wówczas za pomocą Orpheusa, za sensowne pieniądze, wejdziemy do elitarnego klubu prawdziwego, nie wydumanego, high-endu.

Zwracające uwagę od pierwszego wejrzenia logo RT Audio Design jest bardzo ładne. Przypomina w pewien sposób (myślę o stylu) logo formatu Super Audio CD, które jest jednym z najlepszych w audio. Choć jest ono pełne zawijasów, romantycznych zaokrągleń, bryła urządzenia jest absolutnie utylitarna.

Front wykonano z płata aluminium, na którym naniesiono logo i napisy. Jest na nim bardzo dobry, stosowany szeroko w high-endzie, wyłącznik sieciowy oraz dwie diody LED, wskazujące wybrane źródło. Wyłącznik i diody mają kolor niebieski - rigueur końca XX i początku XXI wieku. Niestety nie ma żadnej możliwości sprawdzenia, jaką częstotliwość próbkowania ma sygnał wejściowy, o liczbie bitów nie wspomniawszy. Gorzej, że nie wiemy także, czy wejście jest zsynchronizowane z nadajnikiem. Jeśli korzystamy z napędu CD, nie ma problemu, ale w przypadku komputera, gdzie zawsze coś się „wysypie”, nie będziemy wiedzieli, gdzie szukać błędu. W nowoczesnych przetwornikach D/A tego typu sygnalizacja wydaje się niezbędna.

Resztę obudowy także wykonano z aluminium – płyt (dół i góra) i profili (boki). Na górnej ściance powtórzono delikatną kreską, w większej skali, logo firmy. To małe ruchy, ale bardzo fajne. Gniazda wejściowe są wysokiej klasy – USB wykonano na bardzo solidnej konstrukcji Neutrika. Pomiędzy wejściami wybieramy przełącznikiem hebelkowym obok USB. Wyjście analogowe jest niezbalansowane, na parze złoconych gniazd RCA. Obok jest jeszcze znakomite, złocone, wielopinowe gniazdo dla zewnętrznego zasilacza. Urządzenie stoi na bardzo porządnych, wykonanych z kilku warstw aluminium i gumy, nóżkach.

Układ elektroniczny, dokładnie tak, jak mówił Tsvetan Tsencov, zmontowano na dwóch płytkach drukowanych. Na mniejszej mamy odbiornik USB i konwerter do S/PDIF. Oparto go o układ XMOS. Pozwala on na przesył sygnału PCM do 32/384 oraz DSD (DoP).
Sygnał nie jest prowadzony od razu z gniazda wejściowego, ale za pośrednictwem krótkiego kabelka USB. Ciekawe, czy dałoby się go wyeliminować. Układ taktowany jest osobnym zegarem, a sygnał wyjściowy dwoma kolejnymi, bardzo dobrymi, osobno dla rodzin 44,1oraz 48 kHz. Do kolejnej płytki sygnał prowadzony jest osobnymi drucikami, w formie I2S i buforowany transformatorem dopasowującym.

Taki sam transformator znajduje się przy wejściu S/PDIF, już na głównej płytce. Bardzo ładnie widać, że sygnał USB pokonuje znacznie dłuższą drogę. Sygnał PCM z wejścia RCA przyjmowany jest w odbiorniku Cirrus Logic CS8416 (24/192), już nieprodukowanym. Po przejściu przez elektroniczny przełącznik sygnał z USB lub RCA trafia do przetwornika D/A – to układ Analog Devices AD1852. Przyjmuje on sygnały do 24 bitów i 192 kHz. Wydaje się więc, że gdzieś po drodze sygnał z wejścia USB przekraczający te parametry musi być zamieniany. W kości „daka” jest też interpolator, zamieniający wszystkie sygnały na 24-bitowe.

To wszystko, w takiej, czy innej formie, mamy w innych przetwornikach cyfrowo-analogowych. W Orpheusie tam, gdzie zaczyna się plątanina układów scalonych lub tranzystorów czy wreszcie lamp, gdzie mamy las kondensatorów, powalony las oporników, nie ma nic. Poza umieszczonymi z boku transformatorami wyjściowymi Sowter, model 3232, pełniącymi rolę filtra dolnoprzepustowego, konwertera I/U i bufora wyjściowego. Układ ten został dobrze przeegzaminowany wcześniej przez firmę Audio Note.

Całość zasilana jest średniej wielkości akumulatorem 12 V, ładowanym z niewielkiego, zewnętrznego zasilacza impulsowego. Choć to czyste napięcie, jest dodatkowo stabilizowane w pięciu stabilizatorach scalonych, umieszczonych na głównej płytce. Wszystkie elementy bierne są wysokiej klasy.
W związku z zasilaniem warto zwrócić uwagę na pewną niedogodność. We wspomnianym wzmacniaczu Bakoona, po włączeniu urządzenia przełącznikiem, zasilacz ładujący akumulatory jest automatycznie odcinany, a zasilaniem zajmuje się tylko akumulator. Tutaj jest inaczej – zasilacz pracuje cały cza. Jeśli więc chcemy grać tylko z akumulatora, musimy wypiąć wtyk z tylnej ścianki. Dodajmy, że nie ma wskaźnika wyładowania akumulatora.


Dane techniczne (wg producenta)

Pasmo przenoszenia: 10 Hz - 60 kHz (+/- 0,25 dB)
Zniekształcenia: 0,05% (+20 dBu/40 Ω/50 Hz)
Napięcie wyjściowe: 2,1 V
Wejścia cyfrowe:
1 x RCA S/PDIF – 24 bity/192 kHz
1 x USB B, asynchroniczne – 32 bity/384 kHz
Przesunięcie fazowe: < 2º
Wymiary: 230 x 280 x 80 mm

CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ? SZYBCIEJ?
DOŁĄCZ DO NAS NA TWITTERZE: UNIKATOWE ZDJĘCIA, SZYBKIE INFORMACJE, POWIADOMIENIA O NOWOŚCIACH!!!
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl
  • HighFidelity.pl

System odniesienia

SYSTEM A

ŻRÓDŁA ANALOGOWE
- Gramofon: AVID HIFI Acutus SP [Custom Version]
- Wkładki: Miyajima Laboratory KANSUI, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory SHIBATA, recenzja TUTAJ | Miyajima Laboratory ZERO (mono) | Denon DL-103SA, recenzja TUTAJ
- Przedwzmacniacz gramofonowy: RCM Audio Sensor Prelude IC, recenzja TUTAJ

ŻRÓDŁA CYFROWE
- Odtwarzacz Compact Disc: Ancient Audio AIR V-edition, recenzja TUTAJ
- Odtwarzacz multiformatowy: Cambridge Audio Azur 752BD

WZMACNIACZE
- Przedwzmacniacz liniowy: Polaris III [Custom Version] + zasilacz AC Regenerator, wersja z klasycznym zasilaczem, recenzja TUTAJ
- Wzmacniacz mocy: Soulution 710
- Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ

AUDIO KOMPUTEROWE
- Przenośny odtwarzacz plików: HIFIMAN HM-901
- Kable USB: Acoustic Revive USB-1.0SP (1 m) | Acoustic Revive USB-5.0PL (5 m), recenzja TUTAJ
- Sieć LAN: Acoustic Revive LAN-1.0 PA (kable ) | RLI-1 (filtry), recenzja TUTAJ
- Router: Liksys WAG320N
- Serwer sieciowy: Synology DS410j/8 TB
KOLUMNY
- Kolumny podstawkowe: Harbeth M40.1 Domestic, recenzja TUTAJ
- Podstawki pod kolumny Harbeth: Acoustic Revive Custom Series Loudspeaker Stands
- Filtr: SPEC RSP-301

OKABLOWANIE
System I
- Interkonekty: Siltech ROYAL SIGNATURE SERIES DOUBLE CROWN EMPRESS, czytaj TUTAJ | przedwzmacniacz-końcówka mocy: Acrolink 7N-DA2090 SPECIALE, recenzja TUTAJ
- Kable głośnikowe: Tara Labs Omega Onyx, recenzja TUTAJ
System II
- Interkonekty: Acoustic Revive RCA-1.0PA | XLR-1.0PA II
- Kable głośnikowe: Acoustic Revive SPC-PA

SIEĆ
System I
- Kabel sieciowy: Acrolink Mexcel 7N-PC9300, wszystkie elementy, recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Acoustic Revive RTP-4eu Ultimate, recenzja TUTAJ
- System zasilany z osobnej gałęzi: bezpiecznik - kabel sieciowy Oyaide Tunami Nigo (6 m) - gniazdka sieciowe 3 x Furutech FT-SWS (R)
System II
- Kable sieciowe: Harmonix X-DC350M2R Improved-Version, recenzja TUTAJ | Oyaide GPX-R (x 4 ), recenzja TUTAJ
- Listwa sieciowa: Oyaide MTS-4e, recenzja TUTAJ
AKCESORIA ANTYWIBRACYJNE
- Stolik: Finite Elemente PAGODE EDITION, opis TUTAJ/wszystkie elementy
- Platformy antywibracyjne: Acoustic Revive RAF-48H, artykuł TUTAJ/odtwarzacze cyfrowe | Pro Audio Bono [Custom Version]/wzmacniacz słuchawkowy/zintegrowany, recenzja TUTAJ | Acoustic Revive RST-38H/testowane kolumny/podstawki pod testowane kolumny
- Nóżki antywibracyjne: Franc Audio Accessories Ceramic Disc/odtwarzacz CD /zasilacz przedwzmacniacza /testowane produkty, artykuł TUTAJ | Finite Elemente CeraPuc/testowane produkty, artykuł TUTAJ | Audio Replas OPT-30HG-SC/PL HR Quartz, recenzja TUTAJ
- Element antywibracyjny: Audio Replas CNS-7000SZ/kabel sieciowy, recenzja TUTAJ
- Izolatory kwarcowe: Acoustic Revive RIQ-5010/CP-4

SŁUCHAWKI
- Wzmacniacze słuchawkowe: Bakoon Products HPA-21, test TUTAJ | Leben CS300XS Custom Version, recenzja TUTAJ
- Słuchawki: Ultrasone EDITION 5, test TUTAJ | HIFIMAN HE-6, recenzja TUTAJ | Sennheiser HD800 | AKG K701, recenzja TUTAJ | Beyerdynamic DT-990 Pro, wersja 600 Ohm, recenzje: TUTAJ, TUTAJ
- Standy słuchawkowe: Klutz Design CanCans (x 3), artykuł TUTAJ
- Kable słuchawkowe: Forza AudioWorks NOIR, test TUTAJ

CZYSTA PRZYJEMNOŚĆ
- Radio: Tivoli Audio Model One
SYSTEM B

Gramofon: Pro-Ject 1 XPRESSION CARBON CLASSIC/Ortofon M SILVER, test TUTAJ
Przedwzmacniacz gramofonowy: Linear Audio Research LPS-1
Odtwarzacz plików: coctailAudio X10, test TUTAJ
Wzmacniacz zintegrowany: Leben CS-300 X (SP) [Custom Version, test TUTAJ
Kolumny: Graham Audio LS5/9 (na oryginalnych standach), test TUTAJ
Słuchawki: Audeze LCD-3, test TUTAJ
Interkonekty RCA: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550i
Kable głośnikowe: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY 550l
Kabel sieciowy (do listwy): KBL Sound RED EYE, test TUTAJ
Kabel sieciowy: Siltech CLASSIC ANNIVERSARY SPX-380
Listwa sieciowa: KBL Sound REFERENCE POWER DISTRIBUTOR, test TUTAJ
Platforma antywibracyjna: Pro Audio Bono